Dziś w południe 16 mężczyzn, ubranych w czerwone kubraki z logo związku Sierpień 80 weszło do biura poselskiego Janusza Palikota w Lublinie. Na posła chcieli czekać nawet do poniedziałku.
Na wezwanie pracowników biura policja jednak przybyła. Dwaj mundurowi rozmawiali z ludźmi Palikota i związkowcami, a także spisali dane ich przywódcy. Policjanci nie usłyszeli prośby o usunięcie protestujących, wszystko wskazywało, że rzeczywiście zostaną do poniedziałku.
- Życzę panom spokojnych i owocnych rozmów - powiedzieli na odchodne.
Ale Palikot ostudził jego zapał. - Po zamknięciu biura ci ludzie mają opuścić nasze pomieszczenia - powiedział w Warszawie "Gazecie Wyborczej”.
Jednak wbrew tym zapowiedziom o godz. 17 biuro nie zostało zamknięte. - Zostajemy tu, póki w środku są ludzie - powiedzieli współpracownicy dziennikarzom, którzy tłumnie pojawili się w kamienicy przy ul. Przechodniej.