Latem 2021 roku w Łukowie otwarto zmodernizowany zalew Zimna Woda. Urzędnicy uważają, że brakuje tam bazy hotelowej. Jednak taki plan nie dojdzie do skutku.
Ponad 30–hektarowy zalew latem jest niewątpliwą letnią atrakcją Łukowa. Można tu popływać kajakiem lub spróbować sił na wyciągu do nart wodnych o długości 680 metrów. Są też pomosty i alejki spacerowe. Całość uzupełniają m.in. siłownia pod chmurką, place zabaw, stoły do gry w szachy. Znajdują się tu także boiska do siatkówki czy koszykówki. Inwestycja pochłonęła 25 mln zł, z czego 10 mln zł to środki zewnętrzne, m.in. z Unii Europejskiej.
Jednak, zdaniem łukowskich urzędników, brakuje tam stałej bazy hotelowo–gastronomicznej z zapleczem konferencyjnym i SPA. – W odległości 200 metrów od linii brzegowej znajduje się 1–hektarowa działka. Ale naszym zadaniem jako samorządu nie jest budowa obiektów hotelarskich. Liczymy, że przedsiębiorca z tej branży w krótkim czasie mógłby tu zainwestować – tłumaczy burmistrz Piotr Płudowski.
Chodzi konkretnie o działkę przy ulicy Wypoczynkowej. Miasto już zainteresowało tym terenem potencjalnego inwestora. – Potwierdził, że miejsce ma potencjał. Tym bardziej że wkrótce w naszym sąsiedztwie przebiegać będzie autostrada A2 – dodaje burmistrz.
Na ostatnią sesję władze miasta przygotowały projekt uchwały w sprawie wyrażanie zgody na sprzedaż działki. Jednak wielu radnych miało wątpliwości. – Jestem zaskoczony, bo wcześniej była mowa o remoncie domków przy zalewie, a teraz pierwszy raz słyszę o nowej koncepcji. Nie wiem, czy to dobry pomysł, by sprzedawać teren, po to by ktoś się wzbogacił – zauważa radny Ryszard Smolarz (Przymierze dla Ziemi Łukowskiej).
Burmistrz przypomina jednak, że nowa inwestycja oznaczałaby również wpływy do budżetu w postaci podatków. – Poza tym, uważam, że działka może być warta nawet 3 mln zł – zaznacza Piotr Płudowski. – W modernizację zalewu zainwestowaliśmy ponad 20 mln zł. On jeszcze pachnie świeżością, a wraz z upływem czasu, miejsce może być mniej atrakcyjne dla potencjalnych inwestorów. To najlepszy czas, by takich szukać – przekonuje burmistrz.
Argumentów ma więcej. – W mieście nie ma odpowiedniej bazy noclegowej dla delegacji, które nas odwiedzają. Nawet studniówki łukowskie szkoły musiały organizować poza miastem z uwagi na brak takich lokali – zaznaczają urzędnicy.
Jednak radni mają obawy, a podyktowane są jeszcze inną transakcją z 2018 roku. Wówczas za 1,5 mln zł samorząd sprzedał zajazd nad zalewem. A nabywca od tego czasu obiektu ani nie wyremontował, ani nie uruchomił. – To miejsce straszy, to wstyd dla miasta – stwierdza Jarosław Okliński, radny niezrzeszony. – Nasz zalew to nie Turecka Riwiera czy Lazurowe Wybrzeże. Nie łudźmy się. Tu nie powstanie kurort Holiday Inn. Owszem, baza noclegowa jest potrzebna, ale taka o standardzie odpowiadającym potrzebom. Ludzie majętni tu nie przyjadą – uważa radny.
W jego ocenie domki letniskowe w pełni wystarczą. – To nie jest czas na takie wielkie inwestycje. Wielcy gracze mogą obiecywać i kupić działkę tylko po to, by zabezpieczyć gotówkę przed inflacją – ostrzega radny.
Ale urzędnicy widzą to inaczej. – W Żelechowie czy Janowie Podlaskim, obiekty klasy premium prężnie działają, nawet mieszkańcy Łukowa tam jeżdżą. A gdy powstanie autostrada, Łuków stanie się ciekawą odskocznią dla warszawiaków – zauważa z kolei Mateusz Popławski, zastępca burmistrza.
Ostatecznie 6 radnych poparło propozycję burmistrza, a 10 było przeciw sprzedaży działki. – Uważam, że to błąd. Teraz był odpowiedni czas na takie decyzje. Ale nie poddajemy się. Pomyślimy o innych rozwiązaniach, być może o partnerstwie publiczno – prywatnym – zapowiada Płudowski.
PPP polega na współpracy samorządu z sektorem prywatnym. Zakłada realizację wspólnego przedsięwzięcia, w trakcie którego samorząd i prywatny przedsiębiorca dzielą się zarówno zyskiem z inwestycji, jak i odpowiedzialnością za podejmowaną działalność.