Na facebooku pojawił się, a następnie zniknął wpis sugerujący dawne powiązania kandydatki na prezydenta Puław ze zorganizowaną grupą przestępczą. Takie rewelacje była wiceprezydent miasta nazywa kłamstwem i atakiem związanym z wyborami.
Na jednej z facebookowych grup łączących internautów zainteresowanych Puławami w piątek opublikowany został wpis mówiący o rzekomej przeszłości jednej z kandydatek na urząd prezydenta Puław. Chodzi o byłą wiceprezydent, liderkę komitetu Razem dla Puław - Beatę Kozik, która to według autora postu "w latach 2003-2004 miała bardzo duże powiązania ze zorganizowaną grupą przestępczą Młody Pruszków".
Jak wyglądały te powiązania autor wpisu nie tłumaczy. Informuje natomiast, że jest w posiadaniu zeznań złożonych przez Beatę Kozik przed Sądem Okręgowym w Lublinie. Te miały dotyczyć m.in. handlu narkotykami i werbowania dziewczyn za granicę do pracy w agencjach towarzyskich. Skąd o tym wszystkim wie autor wpisu? Otóż jak sam przyznaje, to właśnie m.in. jego miały dotyczyć złożone przed laty zeznania.
>>> Kozik pokazała kandydatów na radnych. Dość awantur i dzielenia" <<<
Gdy o wpisie dowiedziała się Beata Kozik, zgłosiła sprawę na policję.
- Złożyłam zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z artykułu 212 mówiącym o publicznym zniesławieniu. Stanowczo dementuję jakobym miała mieć cokolwiek wspólnego z pruszkowską, czy jakąkolwiek mafią. Owszem, dawno temu zeznawałam w jednej ze spraw, która dotyczyła tego człowieka, ale jako świadek. I tylko dlatego, że to był mój sąsiad. Sama nie miałam żadnych zarzutów ani związków z grupami przestępczymi - zapewnia kandydatka.
- Moim zdaniem to jest atak polityczny, którego celem jest zaszkodzenie mi w kampanii wyborczej. Jednocześnie jest to złamanie prawa - dodaje.
Beata Kozik liczy na to, że osoba odpowiedzialną za szerzenie dezinformacji na jej temat w internecie zostanie postawiona przed sądem i ukarana. W czwartek wieczorem wydała oświadczenie, w którym pisemnie odnosi się nie tylko do tej sprawy, ale także do szeregu innych internetowych oskarżeń.
- Ta zorganizowana i przemyślana akcja została zaplanowana z „zimną krwią” i jest obliczona na skompromitowanie mnie, dlatego nie mogę dłużej milczeć - pisze Beata Kozik, zapewniając, że nigdy nie była osobą karaną. Zaprzecza jednocześnie jakoby miała obiecywać komukolwiek pracę w spółkach miejskich po wygranych wyborach. Kłamstwem nazywa rownież informacje o tym, że to ona stoi za donosem na puławski "Społem" do sanepidu.- Podłe i nie mające nic wspólnego z prawdą są również wszelkie informacje szkalujące moją rodzinę - podkreśla.
Swoje pismo kończy apelem do wszystkich zwłaszcza anonimowych użytkowników internetu o "nie rozpowszechnianie kłamliwych treści" na jej temat. - Proszę o zaprzestanie haniebnych ataków na mnie i moją rodzinę. Możemy się różnić, ale nie niszczmy wspólnoty! - podsumowuje kandydatka na prezydenta.