19 maja 2017. Chłopiec zjadł lody. Epokowe wydarzenie, bo to były pierwsze lody w życiu dwulatka. Urzędnik pokazał biurko rutynowo założone urzędowymi papierami. Jakiś mężczyzna przyznał, że marzy o ślubie. Inny nie chciał pokazać twarzy, ale na zdjęciu są jego spracowane ręce. Trzecioklasistka rano pisała test z matematyki, a po południu była na mszy w katedrze, bo dla niej i jej rówieśników z klasy trwał „biały tydzień”. Płynęła Bystrzyca, świeciło słońce. Aż przyszła północ kończąc „Jeden dzień z życia Lublina”.
– Był chyba luty, a może marzec, kiedy dostałem pierwszy sygnał, że będzie taka akcja – wspomina Dariusz Okoń, student ostatniego roku dziennikarstwa na UMCS, jeden z blisko dwudziestki osób zaangażowanych w przygotowanie i realizację projektu, którego celem było jak najdokładniejsze udokumentowanie zwykłego dnia Lublina. Tym zwykłym miejskim dniem był poprzedni piątek 19 maja.
– Wybraliśmy miejsca, w których będziemy robić zdjęcia, nagrywać, które opiszemy, gdzie będziemy rozmawiać z ludźmi, żeby zarejestrować 24 godziny z życia lublinian. W wielu z nich musieliśmy uprzedzić, że będziemy. Wiele spotkań i rozmów wyniknie już w trakcie akcji, ale są też umówione osoby, których wypowiedzi zarejestrujemy przez telefon, spodziewamy się SMS-ów – tłumaczyła zasady rejestracji #1dzienLBN Ala Bąk z Domu Słów, który wspólnie z Ośrodkiem „Brama Grodzka- Teatr NN” organizował akcję.
Zaczęło się o północy z 18 na 19 maja
Pierwszym udokumentowanym miejscem była rozgłośnia radiowa, później piekarnia, stacja benzynowa.
Zasada była prosta. Były dyżury moderatorów, którzy publikowali relacje w sieci. Te napływały od ludzi w terenie i internautów, bo każdy mógł brać udział w akcji.
– Uczestnicy podzieleni byli według kompetencji. Jedni fotografowali, inni pisali teksty albo robili rejestracje wideo. Niektórzy pracowali kilka godzin, inni o wiele dłużej – wylicza Magdalena Krasuska, która na co dzień zajmuje się edukacją literacką w Domu Słów.
19 maja łączyła rolę moderatora, osoby dostarczającej relacje i koordynatora wolontariuszy i pracowników zaangażowanych przy projekcie. W południe można ją było na przykład zobaczyć przed ratuszem, jak nagrywała trębacza i lubelski hejnał, a wcześniej starała się namówić któregoś ze sprzedawców na kwiatowym murku, by wziął udział w projekcie. Bo trudno relacjonować dzień w Lublinie bez wizyty w jednym z bardziej charakterystycznych miejsc, jakim jest ta największa miejska kwiaciarnia.
Narysowane i wysłane
– Jestem jeszcze w domu, kończę dyżur przy komputerze około 6 i przed 7 będę rysował na dworcu PKP, później mam w planach targ przy ul. Ruskiej i park – scenicznym szeptem wyliczał Maciej Pałka.
Było trochę po 5 rano, a on nie chciał budzić domowników. Przez cały piątek miał wykonać 10 rysunków, które trafiły do sieci, jako jedna z form dokumentacji życia miasta.
Około godz. 10 pracował siedząc na murku na placu Rybnym. – Lubię to miejsce, ze zgiełku ul. Lubartowskiej wchodzi się w inną przestrzeń. Tu powstał jeden z moich pierwszych rysunków, gdy przyjechałem na studia do Lublina. Ale wtedy to miejsce wyglądało inaczej. Przede wszystkim były duże drzewa – wspomina Pałka, zawodowo związany z pracownią komiksu w Domu Słów.
Niechętnie przyznaje się do prawniczego wykształcenia. Żartuje, że dyplom przydaje mu się, gdy lata studiów dają prawo do dłuższego urlopu. Komiksy rysuje od zawsze, od podstawówki, a nawet wcześniej. Wychował się na tych publikowanych w „Świecie Młodych”. Przez lata nauczył się pracować dowolnym pisakiem czy markerem na dowolnym papierze. 19 maja szkicował ołówkiem, efekt osiągał czarnym cienkopisem pochylony nad zwykłym, niewielkim notesem. Rysunek fotografował i wysyłał o umówionej porze do moderatora. Gotowe.
– Zgłosiłem się na dyżur przy komputerze od 3 rano, w nadziei, że nie będzie dużo pracy. Miałem rację, tylko, że jestem nieprzytomny – narzekał Pałka zbierając się do szukania kolejnego miejsca do narysowania.
Iga i historia
– Rano byłem w Biurze Obsługi Mieszkańców w Urzędzie Miasta. Bardzo sympatyczny rozmówca, świetnie trafiłem. Między 17 a 18 muszę znaleźć kogoś do tematu „Kościół”, między 19 a 20 „poczta” – wylicza Darek Okoń. – Od kilku lat współpracuję z Domem Słów. Teraz będzie trzecia edycja Miasta Poezji, gdzie coś będę robił. Nie jestem z Lublina, przyjechałem tu na studia z Pionek – opowiada w drodze od kościoła do kościoła w poszukiwaniu rozmówcy. – W mojej miejscowości są trzy parafie, księża chętnie rozmawiają, tu jest inaczej.
U kapucynów przy Krakowskim Przedmieściu brat Jarosław, jeden z 20 tutejszych zakonników wytłumaczył, że choć idea akcji mu się podoba, to zgodę na udział i rozmowę w ramach „Jednego dnia z życia Lublina” musi wydać ojciec prowincjał. Takie są reguły zakonu. Wyszliśmy.
U dominikanów przy ul. Złotej przeor w tym czasie odprawiał mszę. W kościele św. Ducha na deptaku i przy ul. Królewskiej nie było żadnych księży do rozmowy, bo też były msze. – Czas mi się kończy, muszę znaleźć rozmówcę do godz. 18 – denerwował się wolontariusz.
Harmonogramu udało się dopilnować dzięki Idze z III klasy SP Nr 22, która wraz z rówieśnikami wyszła z katedry i zgodziła się na wywiad. Dziewczynka w białej sukience, która 14 maja poszła do Pierwszej Komunii Świętej nie była przekonana, czy chce rozmawiać aż do momentu, gdy Darek wyjaśnił, że za chwilę jej zdjęcie i wypowiedzi będą na Facebooku. I tak Iga trafiła do historii. I jej opowieść o deskorolce – komunijnym prezencie, a nawet pozdrowienia dla koleżanki Mai. Dziewczynka miała za sobą ciężki dzień, bo w szkole był test z matematyki, a po południu musiała zdążyć na mszę do katedry. Pytana o ulubione miejsca w Lublinie przy pomocy mamy ustaliła, że Felicity.
– Na żadnych praktykach dziennikarskich tego nie uczą – żartował Dariusz Okoń, zadowolony, że zrealizował zadanie wymagające typowej dziennikarskiej sprawności i wyrobienia się w czasie.
Wszyscy i wszystko w webdocu
Realizatorów projektu takich jak Magdalena, Paweł czy Darek można było spotkać w Lublinie wszędzie. Jedni starali się zarejestrować dźwięki i obrazy ulic, targów, dworca, szum rzeki i wiatru. Inni rozmawiali z ludźmi w aptece, hostelu, szkole, restauracji, na targu, cmentarzu, działce. Do tego dokładali się internauci. Już koło południa moderatorzy pisali, że nie mogą nadążyć z publikacją co ciekawszych wpisów. A z godziny na godzinę fala miejskich odprysków wzbierała.
Z uzyskanego materiału powstanie rodzaj webdocu (multimedialnej opowieści internetowej). Będzie to też rodzaj kapsuły czasu – listu do przyszłych pokoleń.
Organizatorzy przyznawali, że nie odkrywali Ameryki. Korzystali z doświadczenia brytyjskiej organizacji Mass – Observation, która działała od końca lat 30. XX wieku i chciała stworzyć rodzaj antropologicznego modelu współczesnego świata. Wtedy poproszono Anglików o pisanie dzienników, zadawano też pytania w stylu: Co masz w kieszeni? Co dziś widziałeś niezwykłego? Podobnym projektem był „Life in a Day” przygotowany przez You Tube na piąte urodziny serwisu.
W Domu Słów myślą o powtórce #1dzienLBN za rok. A jeśli to za krótki czas, by dostrzec zmiany, może za pięć lat?
#1dzienLBN to świetny uzmysławiacz upływu czasu. Maciej Pałka na jednym z rysunków udokumentował Baobab na placu Litewskim. Zdążył.
#1dzienLBN. 19 maja…
5 lat temu
Trwała edycja Nocy Muzeów i Dni Kultury Studenckiej. Koncerty były organizowane na placu Zamkowym • Janusz Palikot, lider Ruchu Palikota, ogłosił akt apostazji. Poseł wystąpił z Kościoła, bo ten jego zdaniem jest pazerny na pieniądze.
10 lat temu
W kinie Kosmos „Spider Man 3“, w Wyzwoleniu „Strzelec”, a w kinie Medyk film „Pachnidło” • Po protestach mieszkańców ulic: Sowińskiego, Weteranów i Langiewicza zadecydowano, że nie będzie więcej studenckich koncertów przed ACK Chatka Żaka. Prezydent miasta ma na ten temat rozmawiać z władzami uczelni.
15 lat temu
Dorota Gardias z II roku pedagogiki, została Miss Dziennika Wschodniego • Strażackie ćwiczenia nad Zalewem Zemborzyckim. Był między innymi pokaz wydobywania rannych z auta po wypadku • W Muzeum Wsi Lubelskiej zorganizowano konkurs na produkty regionalne w ramach Dziedzictwa Kulinarnego Lubelszczyzny. Laureaci: smalec hrubieszowski, buraczki wilkowskie i grzaniec Marcina z Urzędowa.
20 lat temu
Gustaw Herling-Grudziński na UMCS spotkał się ze studentami. Wizyta pisarza była związana z przyznaniem mu tytułu doktora honoris causa uczelni • W archikatedrze abp Bolesław Pylak udzielił święceń kapłańskich 21 alumnom. Dwóch z nich było obcokrajowcami – jeden z Ukrainy, drugi z Rumunii.
35 lat temu
O godz. 10 zaczęło się plenum Komitetu Miejskiego PZPR poświecone dyskusji nad deklaracją ideowo-programową, o co walczymy, dokąd zmierzamy • W Wydziale handlu Urzędu Wojewódzkiego odbyła się konferencja poświęcona ocenie funkcjonowania handlu na terenie naszego województwa. Obuwie, wyroby dziewiarskie i tkaniny mają trafić na listę towarów dzielonych centralnie • Włamanie do żłobka przy ul. Podgrodzie. Skradziono kalkulator, zegarek, radio i artykuły spożywcze.
40 lat temu
O godz. 18 w siedzibie PKZ przy ul. Grodzkiej 7 Henryk Gawarecki wygłosił wykład „Widok Lublina Leona Ormowskiego i jego powtórzenia w XIX wieku” a Henryk Paprocki „Ratowanie fresków w kościele św. Trójcy na zamku w Lublinie” • kolejne losowanie Zakładów Sportowych Totalizatora Sportowego. Zakład (5 cyfr z 42) kosztował 20 zł, pula nagród – 40 fiatów • W komórce przy ul. Ciepłej popełnił samobójstwo przez powieszenie Andrzej K. Jak ustalono był nałogowym alkoholikiem i od pewnego czasu nosił się z zamiarem popełnienia samobójstwa.
45 lat temu
Ryszard Szurkowski jako pierwszy wjechał na stadion Lublinianki, gdzie była meta XIII etapu XXV Jubileuszowego Wyścigu Pokoju. Pokonał 60 innych kolarzy • Piotr Karpiuk, I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR, przyjął członków Lubelskiego Towarzystwa Naukowego, któremu przewodniczy prof. Tadeusz Krwawicz • W kinie Staromiejskim film „Quelmada”, w Gwardii „Walka o Rzym”, a w kinie Ratusz „Żandarm się żeni”.
50 lat temu
Na wokandę Sądu Powiatowego trafiła sprawa Andrzeja M., Józefa S. i Janusza Sz., którzy zdaniem oskarżenia odpowiadali w różnym stopniu za wypadek, do którego doszło we wrześniu 1966 roku. Na terenie odlewni FSC jeden robotnik zginął, a drugi został poważnie poparzony • Między godz. 20 a 23 przez Al. Racławickie i Krakowskie Przedmieście przeszła strażacka defilada. Była to próba przed Centralnymi Obchodami Dnia Strażaka. Między 23 a 1 nad ranem trwały próbne ćwiczenia na placu Zebrań Ludowych. Komenda Miejska Służb Pożarniczych przepraszała mieszkańców za zakłócanie ciszy nocnej.
(na podstawie lubelskich gazet „Sztandar Ludu” i „Dziennik Wschodni”)