• Pańskie pierwsze wrażenia z Lublina.
– Ludzie są przyjaźni, miasto ładne, choć – przyznaję – mało je jeszcze poznałem. Bo najpierw było urządzanie siedziby i organizowanie pracy konsulatu. A po jego otwarciu, 6 września, ruszyła rzeka interesantów. Nasz okręg konsularny obejmuje trzy województwa: podlaskie, lubelskie i podkarpackie. Do tej pory przyjęliśmy ponad tysiąc osób. Dowodzi to na ile urząd ten potrzebny był w Lublinie, ale też sprawia, że pracujemy od ósmej do ósmej.
• Czy Polakom opłaca się robić interesy z Ukrainą?
– Proszę o to zapytać polskich przedsiębiorców, którzy w moim kraju prowadzą interesy i – jak powiadają – chcieliby je rozwijać. Spośród lubelskich firm szczególne sukcesy notuje Sipma. Niemal cała tutejsza produkcja trafia na rynki zachodnie. A przecież Ukraina to kraj rolniczy, przydałyby się więc nam tak świetne maszyny. Obiecująco więc rysuje się przyszłość. Pozytywnym przykładem jest też firma Polbryks remontująca i modernizująca cukrownie w województwach: winnickim, charkowskim, iwanofrankowskim. W czasie, gdy my tu rozmawiamy, delegacja z miasta Romny, leżącego w obwodzie sumskim, prowadzi rozmowy z firmą Protektor, od której wynajmujemy pomieszczenia na konsulat, na temat utworzenia spółki, która produkowałaby buty według lubelskiej technologii.
• Spotkać się można z opinią, że współpraca gospodarcza pomiędzy naszymi krajami byłaby znacznie szersza, gdyby strona ukraińska miała czym płacić. Jak jest naprawdę?
– Ukraina, jak i inne państwa w naszym regionie, boryka się z kłopotami gospodarczymi, wynikającymi z przeszłości, jak również – myślę o rolnictwie – będącymi efektem tegorocznej suszy. Powstają jednak nowe inwestycje i przedsiębiorstwa, także z kapitałem międzynarodowym. Dowód, że partnera ukraińskiego, gdy zainteresuje go oferta, stać na znalezienie pieniędzy. Nie bez znaczenia dla chcących tu inwestować, są: tania siła robocza, tanie źródła energii, korzystne przepisy podatkowe.
W Lublinie pracuję zaledwie kilka miesięcy, przez ten czas skierowałem na Ukrainę przynajmniej 50 przedsiębiorców z Lubelszczyzny zdecydowanych robić tam interesy. Korzystali oni także z pomocy polsko-ukraińskiej misji handlowej działającej w Ługańsku. A efekt? Od licznych docierają do mnie sygnały, że nie pojechali na darmo.
• Jaka branża ma na Ukrainie największe szanse?
– Na najlepszej pozycji są przedsiębiorstwa dysponujące nowoczesną technologią, czy takim właśnie produktem. Przestrzegałbym natomiast te, które produkują artykuły już znajdujące się na naszym rynku, jak: wódka, zegarki, wyroby metalowe, niektóre typy samochodów, samoloty, itd. Trzeba byłoby konkurować albo kooperować.
• 1 października br. wprowadzone zostały wizy dla Ukraińców wjeżdżających do naszego kraju, Polaków ten obowiązek nie dotyczy. Co w związku z tym zmieniło się w obszarze przygranicznym?
– Dokładnych danych nie mamy. Szacuję jednak, że ruch przygraniczny zmalał o połowę. Dotyczy to głównie Ukraińców, którzy – o czym wiem z gazet – najpierw odbywają daleką wyprawę do konsulatu, a później stoją w kolejce po polską wizę. A więc nie ma kto wywieźć z polskich sklepów mebli, ubrań, artykułów gospodarstwa domowego, części samochodowych. Słyszy się też, że coraz trudniej przejechać przez granicę, więcej jest bowiem pograniczników, celników.
• Jest to zapowiedź tego, co zacznie się 1 maja przyszłego roku, gdy pomiędzy naszymi krajami przebiegać będzie granica Unii Europejskiej. Jakie są komentarze po stronie ukraińskiej?
– Aleksander Czałyj, I zastępca ministra spraw zagranicznych Ukrainy, w opublikowanym niedawno artykule pisze, że dla naszego kraju najtrudniejsze będą dwa pierwsze lata po rozszerzeniu UE. Dużo zależeć będzie od unijnej polityki celnej. Prowadzone są negocjacje, aby nasza produkcja mogła trafić do tych krajów, m.in. do Polski, które wstąpią do unii, a z którymi zawarte zostały wcześniej umowy. Jak się wydaje, najbardziej zagrożony jest ukraiński przemysł ciężki...
• Powróćmy do Lublina i konsulatu. Z czym przychodzą do was interesanci?
Odwiedza nas codziennie 30-40 osób i tyle jest indywidualnych zazwyczaj spraw. Od: wystawienia paszportu, udzielenia pomocy prawnej (finansowej nie udzielamy) ofiarom wypadku czy rozboju, po wsparcie w nawiązywaniu kontaktów biznesowych, sportowych, kulturalnych.
• Podczas naszej rozmowy nie może nie paść pytanie o przyszłość lubelskiego kolegium polsko-ukraińskiego. Dziś studiuje w nim 175 osób, w większości Ukraińców, piszących pracę doktorską w wybranej lubelskiej uczelni. W zamiarach, potwierdzonych zresztą przez prezydentów naszych państw, miał to być międzynarodowy uniwersytet.
– Rektorzy KUL i UMCS, podczas niedawnej inauguracji roku akademickiego, wyrażali satysfakcję, że kolegium istnieje, że już kształci część elity ukraińskiej i apelowali o cnotę cierpliwości. Wraz z panią kanclerz kolegium, dr Ewą Rybałt, przygotowaliśmy dla kancelarii prezydenta Ukrainy oraz naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych informację o obecnej sytuacji kolegium oraz działaniach, jakie powinny zostać podjęte, aby mgło ono zostać z czasem przekształcone w uniwersytet. Osobiście wierzę, że tak się stanie
Iwan Hricak
Konsulat Generalny Republiki Ukrainy
...znajduje się w Lublinie przy ul. Kunickiego 24. Tel.: (0-81) 531-88-89; fax (0-81) 531-88-88.