Tego dnia Piwnica Rycerska była najbardziej strzeżonym miejscem w Lublinie. Policja obstawiła bramy Krakowskiego Przedmieścia, zaułki Zielonej. Nic dziwnego, skoro na rozmowę zaprosiliśmy
Marka Hebdę - najważniejszego glinę w regionie
- Konsul Ukrainy stwierdził, że policja lubelska szczególnie restrykcyjnie traktuje ich obywateli, którzy przywożą po sto, pięćset paczek papierosów i dzięki temu żyją.
• Ale na bazarach Lubelszczyzny wódki, ile kto chce?
- Dopóki są tak duże różnice cen, kontrabanda była, jest i będzie. Przemyt papierosów i wódki będzie wzrastał.
• To po co celnicy, po co policja?
- Gdybyśmy na 457 km naszej granicy ustawili policjantów, strażników granicznych i celników co krok, to przy tak dużej różnicy cen - wszystko po naszej stronie kupicie.
• Którędy to przechodzi, bo pan pewnie wie?
- Przekupstwo i łapówka. Do tego przemyt w pociągach. Przecież nie wszystko da się znaleźć. I samochody. Gdyby każdy szczegółowo odprawiać, to odprawy trwałyby tygodniami.
• Dał się pan kiedyś podprowadzić?
- Dostałem informację o transporcie heroiny. A potem dowiedziałem się, że obok przeszedł drugi, kilka razy większy. Na pewno mrówczany przemyt podstawami gospodarki nie zachwieje. Ale tranzytem idą cysterny spirytusu i tiry papierosów. Możemy złapać coś przez przypadek, ale do walki z tą przestępczością zorganizowaną, my jako policja lubelska, jesteśmy za mali. Będę wnioskował o powołanie Grupy Zadaniowej.
• Świat przestępców jest bezwzględ-
ny, ale zawsze ktoś kogoś wyda?
- Zgadza się i wcześniej czy później potrzebną informację kupimy!
• To ile pan najwięcej zapłacił
za dobrą informację?
- Tajemnica handlowa.
• Czy możemy powiedzieć, w jakim przedziale pan płaci? Warto wydać bandytę? Bo może kiepsko pan płaci?
- Za dobrą informację płacimy dobrze. Ale zawsze będziemy się targować.
• Jak już raz zapłacicie, to taki facet jest wasz?
- I tak, i nie. Bo to może być przestępca lub przypadkowy człowiek, który słyszy rozmowę przy stoliku.
• Dlaczego ludzie wolą zapłacić złodziejowi kaucję za samochód
niż zawiadomić policję?
- Czynnik ludzki. Ale nie ma co się bać. Możemy dać ochronę: założyć sztywne łącze, nagrywanie, mogę dać rajdujący patrol, stały patrol. Mieliśmy adwokata, u którego trzymaliśmy w domu ochronę przez cztery miesiące. Od tego jesteśmy.
• Kiedyś był 07 zgłoś się,
dziś mamy posterunkowego
na Dworcu Centralnym i śliczną Marylkę, albo posterunkowego,
co do Gabrieli Kownackiej przychodzi. Do którego z nich panu najbliżej?
- No, jest jeszcze Halski.
• Dużo ma pan takich glin jak Halski?
- To się dobrze ogląda, ale nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
• Samych Borewiczów
pan ma?
- Borewicz byłby już bardziej realny. Jeśli już, to realnością jest Rutkowski.
• Jak jest z wykrywalnością przestępstw?
- Mamy największy spadek kradzieży samochodów w Polsce. Zlikwidowaliśmy dziuple, montownie i demontownie.
• Czym dziś zajmuje się superglina?
- Zarządzaniem potężną firmą. Przeciekającym dachem, pieniędzmi na paliwo, pogrzebem policjanta, spotkaniem z konsulem, wojewodą. W najpoważniejszych sprawach całodobowo mnie informują. Budzą druga, trzecia w nocy.
• Nie szkoda panu pracy gliny?
- Szkoda. Z typową robotą gliniarza nie mam już nic wspólnego.
• Ilu ma pan pod sobą ludzi?
- 5209 etatów policyjnych i około 900 pracowników cywilnych.
• Gdyby wziąć pod uwagę badania OBOP, pod względem zaufania
do policji zajmujemy drugie miejsce w Polsce. A jak się dziesięciu mieszkańców Lublina spotka,
to zaledwie dwóch czuje się bezpiecznie. O co chodzi?
- A co rozumiemy pod pojęciem bezpieczeństwa? Bo gdyby mnie ktoś zapytał, czy czuję się bezpiecznie, to powiem, że nie, bo nie wiem, co za chwilę stanie się w naszym państwie.
• A ja nie czuję się bezpiecznie,
bo trzy razy widziałem na starówce młodych ludzi pociętych nożami i przeszkadzało mi to w drodze
na wernisaż. Policji nie było.
- Była, może nie było jej widać. Dlatego pierwsze co zrobiłem po przyjściu do Lublina, to kazałem policji nałożyć odblaskowe kamizelki.
• Czy czuje się bezpiecznie ten,
kto czyta o policyjnych łapówkarzach?
- Zgadza się. Czyścimy szeregi. Nie ma miejsca na czarne owce.
• Skąd się biorą te czarne owce?
- Z totalnego nieposzanowania prawa przez polskie społeczeństwo. My jesteśmy tylko jego częścią. Znacie syndrom pierwszej zdobyczy. Ilu rodziców zwraca uwagę na to, z czym dziecko wraca z piaskownicy. Małgosia ma laleczkę, Jaś samochodzik, a Feluś nie ma nic. Jaś zabawki zapomni, zabierze ją Feluś. Ma pierwszą zdobycz. Nie zainwestował, a ma. Z czasem Feluś może zostać policjantem.
• I wie pan dlaczego jeszcze mieszkaniec Lublina ma prawo czuć się niebezpiecznie. Bo jak mieszka na przykład na LSM, to zna dobrze proboszcza albo księdza po kolędzie, a nigdy dzielnicowego.
- Przecież to wy publikowaliście zdjęcia dzielnicowych. Nic, tylko czytać!
• Z oglądania dzielnicowego bezpieczeństwa nie będzie. Odbija pan piłeczkę?
- To trzeba wziąć telefon z gazety, zadzwonić do dzielnicowego i się poznać. Natomiast, że instytucja dzielnicowego jest niedoskonała - to wiem. Popełniamy grzech, nakładając dzielnicowemu nadmiar obowiązków. Chodzi z tego jak błędny, wypełnia kwestionariusze, szkoli się i czas dziennego urzędowania się kończy. Musimy to zmienić.
• Był pan gliną w Ameryce. W czym tkwi wyższość tamtej policji nad naszą?
- Zaraz, zaraz. Jaka wyższość? Oni mają wykrywalność na poziomie 5%. A my generalnie mamy 60%. W kryminalnej ponad 40%. Byłem teraz w Hamburgu. Wykrywalność na poziomie 14 %. Weźmy jednak pod uwagę, że w Polsce nie o wszystkich przestępstwach ludzie informują policję, stąd tak duża wykrywalność. Poza tym na Zachodzie nie ma rozróżnienia między wykroczeniem a przestępstwem. Wszystko idzie do jednego "worka”.
• To co, polska policja jest dużo lepsza?
- Oczywiście, że jest dużo lepsza! W zabójstwach jesteśmy jedynym krajem w Europie, który wykrywa dziewięć na dziesięć. Mówię o tych zabójstwach, gdzie sprawca jest nieznany. Jeśli już nie wybuchają bomby, nie giną ludzie od maszynowej broni, to też jest jakiś sukces.
- Amerykański kolega wytłumaczył mi coś takiego: U nas praworządność to jest tak: jak kładę podejrzanemu rękę na ramieniu i wygłaszam formułkę a on mnie kopnie, to do tego momentu, gdy nie kopnął był praworządny wobec mnie. Ale zwolnił mnie z praworządności, więc dostaje łomot.
• A wy nie możecie tak?
- Według polskiego prawa nie ma takiej możliwości...
• A jak by była, spuszczalibyście bandziorom łomot?
- Artykuł 231 pozwala mi nie odpowiedzieć na to pytanie.
• Co zgrzyta w policji? Lenistwo policjantów? Za dużo papierów? Indolencja pańskich urzędników?
- Wszystkiego po trochu, bo wszystko składa się na indolencję firmy. I złe postrzeganie policji przez ludzi. Już mamy dwa zero od społeczeństwa.
• Ma pan jeszcze czarne owce w szeregach?
- Mam.
• Chyba nie mogą spać spokojnie?
- Nie.
• Dorwie pan wszystkie?
- Co do jednej!
• Ostatnie pytanie: Co jakieś zmiany w Warszawie się szykują, to dostajemy pewne informacje od lubelskiej policji, że Hebda pójdzie do Warszawy?
- Gdyby w grę wchodziło stanowisko rażąco niższe, to bym protestował... •