Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

29 kwietnia 2004 r.
13:18
Edytuj ten wpis

Jacy byliśmy piękni i śmieszni...

Rozmowa z Robertem Skolmowskim, reżyserem „Strasznego dworu” w lubelskim

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować





• Przytrafiła się panu rzecz niezwykła – przygotować inscenizacje „Strasznego dworu” z powodu ważnych okazji państwowych. Bo we Lwowie na inaugurację Roku Kultury Polskiej, a w Lublinie premiera zbiega się z akcesją do Unii Europejskiej... Jaka była ta lwowska premiera?
– Moi lwowscy przyjaciele donoszą, że została uznana za najwybitniejszą realizację ostatnich lat w Operze Lwowskiej. Tak ocenili krytycy teatralni i muzykolodzy. Recenzje były oszałamiające, ukazały się we wszystkich lwowskich dziennikach na pierwszych stronach. I, co ciekawe, unikano w nich kurtuazji i patetycznego tonu. Za to podkreślano piękno przedstawienia, jego walory teatralne, nowoczesność inscenizacji, oddziaływanie na widza. Dla nas, twórców, najważniejsze, że publiczność wprost oszalała, owacje po drugim pokazie premierowym trwały blisko 24 minuty. Widzowie nie chcieli opuścić sali. Co istotne, Polacy stanowili wśród nich zaledwie czwartą część.
O przedstawieniu tym do dziś mówi się niezwykle ciepło, mimo że od premiery minęły trzy tygodnie. Nieustannie odbieram telefony i maile, dostaję listy. Jednak najbardziej ucieszyło mnie stwierdzenie jednego z wysokich urzędników, że „to przedstawienie zrobiło więcej dla relacji ukraińsko-polskich niż 50 lat dyplomacji”.
• Cóż się takiego stało na scenie?
– Staraliśmy się przygotować spektakl pozbawiony operowego papandeklu, tej nieznośnej operowej naftaliny. W swoim przesłaniu ponad podziałami, dla widza dziś mieszkającego we Lwowie. Po raz pierwszy chór nie tylko śpiewał, ale tworzył interesujące kreacje aktorskie – tańczył, wręcz „fruwał”. Staraliśmy się zrobić nostalgiczną komedię (bo ciągle wierzę, że „Straszny dwór” jest świetną komedią) i wydaje mi się, że nieźle nam się to udało.
• Dzięki kostiumom i scenografii przedstawienie miało podobno niepowtarzalny koloryt...
– Przyznam otwarcie, że jechałem do Lwowa z zupełnie innym pomysłem od tego, jaki wcieliłem w życie. Kiedy zobaczyłem Lwów, jak tysiące ludzi przede mną, po prostu zwariowałem na punkcie tego miasta. Wie pan, Lwów to są stare duchy i obrazy, czyhające na nas na każdym kroku, na każdym rogu, na każdej ulicy. Zatem całą przestrzeń teatralną podporządkowaliśmy takiej wizji. Małgorzata Słoniowska, zaprojektowała ponad 250 kostiumów, a każdy był ręcznie malowany, Najpierw, jak płótno, gruntowany a potem nakładano nań fragmenty portretów, starych polskich pejzaży. Efekt wspaniały. Następnie Małgosia pojechała na zamek w Olesku (tam w magazynach jest ponad 1000 polskich portretów sarmackich XVII i XVIII w) i przywiozła kilkanaście takich portretów. Zostały umieszczone w foyer teatru i kiedy publiczność przychodziła, to najpierw oglądała te obrazy. Wybrane obrazy były pierwszy raz we Lwowie pokazywane od inwazji Moskali w 1939 r. Ta wystawa wprowadziła widzów w nastrój przedstawienia, do którego scenografia została zaprojektowana w taki sposób, iż przypomniała stare, wyblakłe fotografie i obrazy utrzymane w tonacji sepii.
• Słyszałem, że to przede wszystkim panu zależało na tej lwowskiej premierze „Strasznego dworu”?
– Nie byłoby tego przedstawienia, gdyby nie prezydent Wrocławia Rafał Dudkiewicz. Znalazł niemałą kwotę 120 tys. zł w rezerwie budżetowej miasta, którą przeznaczył na realizację tego wyjątkowego operowego przedsięwzięcia. To fakt bez precedensu, Rok Polski na Ukrainie minie a „Straszny dwór” pozostanie na lata, w dodatku po polsku śpiewany przez Ukraińców. Ale, rzeczywiście, wiele zależało od mojego uporu.
• Czy dla pana to jest teraz duży skok myślowy – z tej lwowskiej do lubelskiej rzeczywistości?
– Ależ te miasta są do siebie pod pewnymi względami podobne! Sam wychowałem się we Wrocławiu, mieście, którego założenia urbanistyczne, architektura, mają w sobie bardzo wiele z ducha niemieckiego. Zresztą, urodziłem się w rodzinie, w której używano dwóch języków – polskiego i niemieckiego. A kiedy przyjechałem do Lwowa, zauważyłem, że to jest prawdziwa Polska. To samo mogę rzec o Lublinie. Ten duch, który unosi się pomiędzy staromiejskimi kamienicami tego miasta powoduje, iż wiem, że jestem w prawdziwej Polsce. Chętnie zamieszkałbym na Starym Mieście.
A kiedy wybrałem się do lubelskiego skansenu, to w gabinecie dyrektora ujrzałem mapę woj. lubelskiego, które łączy się z woj. mazowieckim, czyli miejscem, gdzie rozgrywa się akcja „Strasznego dworu”. Wymyśliłem, więc z moją scenograf, że pewne elementy lubelskie, typowe dla tej części Polski, pojawią się w spektaklu. Skoro robi się pierwszy raz w dziejach tego miasta operę Stanisława Moniuszki, to trzeba też czerpać z jego bogactwa. Pojawią się więc w lubelskiej inscenizacji „Strasznego dworu” pewne obrazy typowe dla kultury szlacheckiej tego regionu, czym sprawię zapewne miłą niespodziankę widowni..
• My często nie doceniamy tego, co mamy...
– Jeżdżę po Polsce i realizuję rocznie po kilka premier (w ciągu 16 sezonów artystycznych przygotowałem ponad 60 spektakli teatralnych i telewizyjnych, z czego ponad 40 to dzieła operowe). Znam niemal wszystkie zespoły teatralne oraz chóry i powiem, że lubelski chór jest fascynujący. Dysponuje niezwykłą ilością energii, olbrzymim potencjałem wykonawczym jest młody i piękny. Zespół orkiestry i chóru, który buduje Boniecki w Lublinie to podstawa nowoczesnego teatru muzycznego. A solistów, jak w całym świecie, trzeba angażować na role. Nikogo dziś nie stać na utrzymywanie solistów dobrych czyli drogich solistów i nie ma takiej potrzeby. W ośrodkach tej wielkości utrzymywanie stałego zespołu solistów to utrzymywanie getta, po jakimś czasie oni przestają się rozwijać, stają się prowincjonalni. To zjawisko stare jak teatr. I fakt, że tu jest inaczej, dowodzi mądrości władz.
• Jaki będzie ten lubelski „Straszny dwór”?
– Zdecydowanie inny niż lwowski. Moje zamierzenia są takie, żeby stworzyć spektakl dla młodego widza. Skoro w Lublinie jest ok. 100 tys. studentów, to tego faktu lekceważyć nie można. Ta grupa, to jest ten młody, inteligentny widz, dla którego trzeba stworzyć nowoczesny teatr – ciekawy „teatr akcji”. Dlatego w lubelskim „Strasznym dworze” będzie się dużo działo. Taki jest ten czas, w którym nie można sobie pozwolić na pokazanie zmurszałego, statycznego przedstawienia. Będzie to spektakl pełen dynamiki.
Chcemy pokazać polski obyczaj i pewne sytuacje, które są inspirowane dziełem Jędrzeja Kitowicza, „pamiętnikami” Jana Paska, opowieściami Ignacego Chodźki i starą powiastką szlachecką. To będą takie flesze, że nagle w ich błysku publiczność zobaczy jakiś obrazek, który tak chcę pokazać, żeby wiadomo było, jacy byliśmy.
• Utwór ten powstał „ku pokrzepieniu serc”. ..
– Moniuszko wprawdzie w intradzie rozczulał się nad upadającym powstaniem styczniowym, ale jednocześnie tworzył spektakl zupełnie na odwrót – żeby ludzi pobudzić do radości. Nie bez powodu odwrócili z librecistą sytuację ze „Ślubów panieńskich” Hr. Aleksandra Fredry. Moniuszko mówi wprost: To jest komedia. Jakoś nikt tego nie zauważył, że tu chodzi o pieniądze. Że chłopcy są spadkobiercami długów, które odbierają, a to od Cześnikowej, to od Miecznika. Reszta jest konsekwencją. Takie jest libretto, wystarczy tylko uważnie się w nie wczytać. „Straszny dwór” to komedia typów i sytuacji. Nowoczesna komedia.
Ja taką komedię robię, czasami wręcz groteskową. Chcę pokazać: patrzcie, jacy byliśmy piękni i jacy śmieszni. W tym tkwi mądrość narodu, że wie, jaki jest naprawdę.

Pozostałe informacje

Co na ferie w Puławach? Dom Chemika z ofertą dla dzieci i dorosłych

Co na ferie w Puławach? Dom Chemika z ofertą dla dzieci i dorosłych

W poniedziałek, 17 lutego, rozpoczynają się ferie zimowe. Z tej okazji Puławski Ośrodek Kultury przygotował specjalną ofertę dla dzieci i młodzieży. Będą warsztaty artystyczne, wyjazdy na narty oraz spotkania z nowoczesną technologią.

Dziewczyny poszły w miasto
foto
galeria

Dziewczyny poszły w miasto

Dziewczyny poszły w miasto ponieważ - jak głosiła fama - w popularnym Berecie odbywał się wieczór z Italo Disco. Tej nocy z głośników popłynęły utwory takich wykonawców jak: Falco, Sabrina, Francesco Napoli, Savage, Radiorama, Valerie Dore, Baltimora, Martinelli, Gazebo i wielu innych. Parkiet dosłownie płonął od emocji. Zobaczcie jak się bawiliście.

W pierwszym meczu w 2025 roku Górnik Łęczna zremisował na swoim stadionie z ŁKS Łódź

Górnik Łęczna zaczyna rundę wiosenną od domowego remisu

Ciekawy, dynamiczny mecz w Łęcznej z udziałem tamtejszego Górnika, ale bez zwycięstwa. W niedzielę zielono-czarni na inaugurację rundy wiosennej zremisowali 2:2 z ŁKS Łódź. Zarówno gospodarze jak i ekipa z Łodzi po końcowym gwizdku mieli prawo odczuwać niedosyt

Częściowo wyburzona stołówka
Lublin

Zagadka remontu wojskowej stołówki na Majdanku

To jest niegospodarność. Najpierw wyremontowali cześć budynku, potem wstawili nowe okna, a na koniec wzięli za wyburzanie – tak czytelnik opisał nam sytuację, jaką zaobserwował na terenie kompleksu wojskowego przy ul. Męczenników Majdanka w Lublinie. Chodzi o remont wojskowej stołówki.

Motor w dwóch kolejkach w 2025 roku dopisał do swojego konta jeden punkt

Goście przegrywają i grają w dziesiątkę. Jagiellonia Białystok - Motor Lublin (relacja na żywo)

Zapraszamy na relację na żywo z meczu Jagiellonia BIałystok - Motor Lublin. Spotkanie rozpocznie się o godz. 17.30.

Jarosław Niemiec - związkowiec podczas strajku głodowego

Jak będzie przyszłość górników z Bogdanki? Jutro zaczyna pracę specjalny zespół

Jutro, 17 lutego, zacznie pracę powołany w ubiegłym tygodniu Zespołu ds. transformacji regionów. Chodzi o przyszłość górników z Bogdanki, ale także energetyków z Połańca czy Kozienic. Tymczasem zarząd kopalni poinformował rekordowym odpisie w wysokości 1 miliarda 249 mln zł.

Padwa Zamość wygrała w Legnicy 35:34

Padwa Zamość wygrała w Legnicy, AZS AWF gorszy od Stali Mielec

Nasze drużyny po wielu tygodniach przerwy w końcu wróciły do walki o punkty. KPR Padwa Zamość pokonała Siódemkę Miedź Huras Legnica. AZS AWF Biała Podlaska nie dał za to rady Handball Stali Mielec.

Domicjan Grabowski to puławianin, artysta, twórca grafik nawiązujących symboli miejskich, autor map oraz krytyk estetyki przestrzeni publicznej

"Żeby Puławy były bardziej puławskie"

Twórca najbardziej znanej, autorskiej mapy powiatu puławskiego nie spoczywa na laurach. O jego nowych projektach, miejskiej przestrzeni, architekturze, puławskich muralach, grafice oraz powodach wyrzucenia go z jednej z grup na facebooku rozmawiamy z młodym artystą, Domicjanem Grabowskim.

Przed nami chłodna noc. IMGW ostrzega przed mrozem

Przed nami chłodna noc. IMGW ostrzega przed mrozem

Nawet do minus 15 stopni może miejscami spaść temperatura powietrza na Lubelszczyźnie w ciągu najbliższej doby. Ostrzeżenia przed mrozem dla ośmiu powiatów wydał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Zapowiadają konkurs na dyrektora Muzeum Nadwiślańskiego

Zapowiadają konkurs na dyrektora Muzeum Nadwiślańskiego

Zarząd województwa lubelskiego jeszcze w lutym ma zamiar ogłosić konkurs na dyrektora kazimierskiego muzeum. Od lata zeszłego roku pełniącą obowiązki dyrektora tej placówki pozostaje była starosta puławska, Danuta Smaga.

Fiesta Latina
foto
galeria

Fiesta Latina

Gorące latynoskie rytmy i atmosfera przyciągają Was co tydzień do El Cubano. Sobotni wieczór jest do tego najlepszą okazją. Zobaczcie, co się działo w ostatni weekend w El Cubano.

Młodzi lekarze uczą się leczyć urazy głowy. Na prawdziwych preparatach
zdrowie

Młodzi lekarze uczą się leczyć urazy głowy. Na prawdziwych preparatach

Będą lepiej diagnozować, szybciej interweniować i skuteczniej leczyć urazy czaszkowo-mózgowe. Na Uniwersytecie Medycznym trwa szkolenie „Neuro - Trauma Days”.

Wypadek na obwodnicy Lubartowa. Poszkodowana zabrana do szpitala

Wypadek na obwodnicy Lubartowa. Poszkodowana zabrana do szpitala

Dzisiaj przed godz. 11 na obwodnicy Lubartowa, drodze krajowej nr 19, zderzyły się dwa samochody. Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Utrudnienia w ruchu potrwają kilka godzin.

Do dobrej zabawy nie jest potrzebny alkohol. Tak się bawią na Balu Młodych
ZDJĘCIA
galeria

Do dobrej zabawy nie jest potrzebny alkohol. Tak się bawią na Balu Młodych

To nie jest typowy bal karnawałowy, ale cieszy się dużym zainteresowaniem. Już po raz 29. katolicy bawili się na Balu Młodych.

Narkotyki w Radzyniu i okolicach. Zatrzymano cztery młode osoby
galeria

Narkotyki w Radzyniu i okolicach. Zatrzymano cztery młode osoby

Amfetamina, mefedron, marihuana i niemal 1400 tabletek MDMA - łącznie ponad 1,5 kilograma narkotyków policjanci znaleźli u mieszkańców powiatu radzyńskiego. Zatrzymane osoby mają od 18 do 25 lat. Najbliższe miesiące spędzą za kratkami.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium