Magazyn

16 października 2021 r.
16:03

Jak żużlowy Motor Lublin zdobył srebrny medal w 1991 roku. "Były dwa decydujące mecze"

„Do złotego medalu zabrakło niewiele” – mogli powiedzieć kibice i działacze Motoru Lublin po tym, jak zespół wywalczył ostatnio upragniony medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Dokładnie takie same odczucia sympatycy „czarnego sportu” mogli mieć 30 lat temu, kiedy lublinianie również sięgnęli po srebro – pierwsze w historii dla swojego miasta.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Zanim jednak ówczesny Motor Lublin mógł świętować największy sukces w historii lubelskiego żużla, musiało się wydarzyć kilka rzeczy i to na przestrzeni więcej niż tylko jednego sezonu.

Żużlowe preludium

Pierwszą z nich był awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce – wtedy była to I liga. Tej sztuki podopiecznym Witolda Zwierzchowskiego udało się dokonać w 1989 roku. Już to samo w sobie było sporym wyczynem, bo we wcześniejszych latach Motor jedynie okazjonalnie gościł w krajowej elicie. Żużlowcy z Lublina dostawali się do I ligi w sezonach 1976 i 1982. W obu przypadkach były to zaledwie jednoroczne przygody.

Druga kwestia to wzmocnienia. W 1990 roku trzy najważniejsze transfery to oczywiście przyjście mistrza świata Hansa Nielsena z Danii, którego na lubelskim stadionie chciały oglądać w akcji tysiące kibiców i Antonina Kaspera, mocnego punktu czechosłowackiej reprezentacji, oraz Dariusza Stenki, gdańszczanina, jednego z najlepszych polskich zawodników. Takie nazwiska plus „stara gwardia” w osobach, m.in. Marka Kępy, Dariusza Śledzia czy Jerzego Mordela, wystarczyła w tamtym roku na piąte miejsce, czyli utrzymanie. Przed sezonem 1991 do składu dołączył jeszcze młody Australijczyk Leigh Adams.

Trzecia sprawa, która – paradoksalnie – nie przeszkodziła w osiągnięciu sukcesu, to finanse. Motor Lublin był klubem wielosekcyjnym, a to oznaczało, że część z tych pieniędzy, które zarobili żużlowcy, trafiała również na poczet piłki nożnej i tenisa stołowego. Taki podział – prawdopodobnie – był jedną z przyczyn upadku żużla w kolejnych latach.

Złe miłego początki

Sezon 1991 w I lidze był o tyle wyjątkowy, że nie rozgrywano wtedy play-offów. Tytuł drużynowego mistrza Polski zgarnął ten, kto najlepiej poradził sobie w 14 meczach rundy zasadniczej. Trener Witold Zwierzchowski miał do swojej dyspozycji solidną „paczkę” jeźdźców.

– Był bardzo dobrym trenerem. Siedział czasami dzień i noc nad taktyką. Wiedział, że jak jeden zawodnik mu nie pojedzie, to inny to zrobi. Ale jak trzech nie pojechało, to on też musiał rozłożyć ręce. Ufał żużlowcom. Darek Śledź powiedział kiedyś, że nie będzie jechał z wąskich torów. Chciał jechać wszystkie biegi z szerokich torów. Trener powiedział: „W porządku. Abyś tylko wygrał albo drugi przyjechał”. Nie był prorokiem, ale miał parę wariantów na jeden bieg – wspomina Jerzy Mordel, jeden z żużlowców, który w 1991 roku wywalczył wicemistrzostwo Polski z Motorem.

Lublinianie zaliczyli falstart na początku tamtych rozgrywek. 1 kwietnia, osłabieni brakiem Hansa Nielsena i Leigh Adamsa, przegrali w Toruniu z Apatorem 38:52. Dariusz Śledź odjechał znakomite zawody, zdobywając 13+1 punktów i przewożąc Szweda Pera Jonssona, indywidualnego mistrza świata z 1990 roku. Liderem gospodarzy był tego dnia Jacek Krzyżaniak, który uzbierał 13+1 punktów.

Motor szybko się odkuł. Jak pisze Maciej Maj w książce „Z koziołkiem na plastronie”, 7 kwietnia, na pierwszy ligowy mecz nad Bystrzycą, przyszło ponad 20 tys. kibiców. Tym razem w szeregach Motoru zameldowali się nieobecni poprzednio stranieri – Hans Nielsen i Leigh Adams zdobyli po 15 punktów, a ich zespół rozbił Morawskiego Zielona Góra 61:29. Goście musieli sobie radzić bez swojego kapitana Andrzeja Huszczy, który w swoim trzecim starcie przewrócił się i złamał obojczyk. Jak pokazały kolejne miesiące, los bywa bardzo przewrotny, bo na zakończenie sezonu ze złota cieszyli się ci sportowo upokorzeni w Lublinie zielonogórzanie.

– Motor zlał przedsezonowego faworyta, Morawskiego Zielona Góra, który przyjechał tutaj uzbrojony po zęby w nowe motocykle, zdecydowanie lepsze niż te, którymi dysponowali gospodarze. Prezes Morawski (Zbigniew – dop. aut.) ich dosprzętowił i pięknie ubrał. Na owe czasy to robiło wielkie wrażenie – wspomina Maciej Maj, autor książek o lubelskim żużlu, który kibicuje Motorowi od końca lat 70. ubiegłego wieku.

– Zielona Góra to było tak, jak do nas przyjeżdżał Hans Nielsen, w sensie wyposażenia. Oni mieli ośmiu takich Nielsenów – żartuje Jacek Ziółkowski, obecnie menadżer Motoru Lublin, a 30 lat temu kierownik zawodów i kierownik drużyny.

Trzecie spotkanie w lidze miało niebagatelne znacznie dla podopiecznych Witolda Zwierzchowskiego. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że zadecydowało o tym, że Motor musiał pogodzić się „tylko” z wicemistrzostwem Polski. 21 kwietnia w Gorzowie Wielkopolskim mecz ze Stalą był na styku. Jak w ukropie uwijał się Hans Nielsen, który przywiózł do mety aż 18 punktów. Swoje dołożył także Dariusz Stenka (10+2), ale zabrakło wsparcia Leigh Adamsa (5), Dariusza Śledzia (5) i Marka Kępy (5+2). Ostatecznie lublinianie przegrali 44:46.

– To był mecz w Gorzowie Wielkopolskim. W swoim pierwszym biegu Hans ledwo dowiózł zwycięstwo. Po zjechaniu do parku maszyn okazało się, że w jego Goddenie jest urwana dźwigienka zaworowa i dokończył ten bieg tylko na trzech zaworach na cztery, które powinny pracować. Pożyczył rezerwowy motocykl od Marka Kępy i po kilku niezbędnych regulacjach resztę biegów wygrał – mówił w 2017 roku w programie „Lubelskie złoto” na antenie Radia Centrum Sławomir Krawczyk, ówczesny mechanik Motoru.

Twierdza niezdobyta

Zmagania ligowe z 1991 roku i z 2021 roku są o tyle do siebie podobne, że w obu tych przypadkach lublinianie nie dali się pokonać przed własną publicznością. 28 kwietnia 1991 roku przy Al. Zygmuntowskich ścigał się ROW Rybnik, który przegrał 39:51 (popis Dariusza Stenki – 15 oraz Hansa Nielsena – 14). Potem, 23 maja, przyszła także wyjazdowa wygraną z Unią Leszno 48:42 (Hans Nielsen 17+1), jedna z dwóch w całych rozgrywkach na obcym torze.

30 maja znalazła się ekipa, która poskromiła rozpędzających się lubelskich żużlowców. Bracia Tomasz i Jacek Gollobowie poprowadzili Polonię Bydgoszcz do zwycięstwa u siebie 49:41. Tego dnia kapitalnie dysponowany był Hans Nielsen – „Profesor” zdobył komplet w sześciu startach.

– Były dwa decydujące mecze, które miały wpływ na to, że nie zdobyliśmy tytułu. To były spotkania wyjazdowe w Gorzowie i w Bydgoszczy. W Gorzowie pojechała para Nielsen i Adams, a w Bydgoszczy Nielsen i Kasper. Myślę, że gdyby Adams pojechał w Bydgoszczy, a Kasper w Gorzowie, to oba te mecze zakończyłyby się naszym zwycięstwem. Adams był zawodnikiem, który lubił tory „pod koło”, przyczepne, napędzać się po szerokiej, a w Gorzowie tor był bardzo twardy. Był idealny dla Antka Kaspera. W Bydgoszczy było z kolei odwrotnie – wyjaśnia Jacek Ziółkowski.

Niezwykle pechowy dla Motoru był 9 czerwca, kiedy to na torze nad Bystrzycą rozgrywano turniej z okazji 15-lecia startów Marka Kępy. W jednym z biegów poważnej kontuzji nabawił się Dariusz Stenka, jeden z liderów drużyny. Uraz kręgosłupa gdańszczanina oznaczał, że dla niego ten sezon zakończył się już po sześciu meczach ligowych. Trener Witold Zwierzchowski stracił ważne ogniwo.

Nic do stracenia

Motor dalej robił swoje, czyli wygrywał u siebie i liczył też na łut szczęścia na wyjazdach. Na zakończenie pierwszej części sezonu,19 czerwca, lublinianie wygrali u siebie z Unią Tarnów 49:41. Ponownie najwięcej punktów uzbierał duński mistrz świata – 14, ale nieocenione było wsparcie 22-letniego Jerzego Mordela (10+1).

28 lipca rozpoczęła się runda rewanżowa. Tego dnia Podopieczni Witolda Zwierzchowskiego zrewanżowali się Apatorowi Toruń, wygrywając 51:39. Lekcję jazdy rywalom dał Duńczyk Hans Nielsen (13) do spółki z dwójką Polaków: Dariuszem Śledziem (12+2) i Jerzym Mordelem (9+2) oraz Australijczykiem Leigh Adamsem (9+1). 4 sierpnia Morawski Zielona Góra odegrał się za upokorzenie z Lublina i pewnie triumfował 54:36. W tym meczu zabrakło Hansa Nielsena, a królem toru był Andrzej Huszcza (15).

W sezonie 1991 było kilka spektakularnych wyników, przynajmniej patrząc z perspektywy jednej z walczących ze sobą drużyn. Widowiskowe lanie zebrały ekipy z Rybnika (24:66 z Zieloną Górą) oraz Tarnowa (22:65 z Bydgoszczą). Motor też miał dwa takie mecze – wspomniany już debiut na własnym obiekcie oraz domowe starcie ze Stalą Gorzów Wielkopolski. 25 sierpnia lublinianie nie mieli litości dla przeciwnika, wygrywając 65:25. Co ważne, zrobili to pod nieobecność Hansa Nielsena. Warto podkreślić, że każdy z lubelskich zawodników dołożył coś od siebie: Marek Kępa (15), Leigh Adams (14), Dariusz Śledź (13), Jerzy Mordel (9+4), Antonin Kasper (7+2), Marek Muszyński (3+1), Tomasz Pawelec (3+1) i Jerzy Głogowski (1).

(fot. Archiwum Macieja Maja)

Walka do ostatniego meczu

Pierwszego dnia września lublinianie gościli w Rybniku. Po niezwykle zaciętym meczu Motor wygrał 46:43, a liderem punktowym przyjezdnych był Marek Kępa (14). To zwycięstwo zapewniło drużynie pozycję wicelidera. 15 września przyszła kolejna, niezwykle cenna wygrana. Hans Nielsen i spółka ograli Polonię Bydgoszcz 46:43. W starciu z braćmi Gollobami Duńczyk pokazał klasę, zgarniając komplet punktów w pięciu biegach. Ten triumf miał słodko-gorzki smak, bo z jednej strony Lublin cieszył się z pierwszego srebrnego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski w historii, a z drugiej wiele osób w klubie zdawało sobie sprawę, jak niewiele zabrakło do złota. Na finiszu sezonu Morawski Zielona Góra nie popełnił błędu i sięgnął po tytuł czempiona.

– Moim zdaniem, nie było możliwości, żeby zdobyć złoty medal. Wtedy Morawski miał bardzo mocnych zawodników, wychowanków, zagranicznych... Nawet nie wyobrażam sobie, żebyśmy wtedy zostali mistrzem – ocenia Jerzy Mordel.

Motor zakończył rozgrywki wyjazdem do Tarnowa na mecz z Unią. 22 września zespół prowadzony przez trenera Witolda Zwierzchowskiego przegrał 35:55. Na tor nie wyjechali już wtedy Hans Nielsen i Leigh Adams, a najskuteczniejszy był trzeci obcokrajowiec w składzie, czyli Antonin Kasper (11).

– Wtedy żużel i kibicowanie wyglądało zupełnie inaczej. To był prawdziwy „czarny sport”! Człowiek, jak żył tym zagadnieniem, to kolekcjonował coś. Zbierało się programy, afisze, a przed zawodami kupowało się zdjęcia u Stanisława Szalaka lub Mieczysława Bielaka, którzy rozkładali je przed trybuną główną. Po każdym meczu człowiek chciał mieć jakieś nowe ujęcie. Kupowało się też dzienniki sportowe, z których wycinało się teksty dotyczące swojej drużyny. Później się to wklejało do zeszytów. Miałem też album z autografami – wylicza Maciej Maj.

Srebrne statystyki

Hans Nielsen • Dariusz Stenka • Leigh Adams • Antonin Kasper • Marek Kępa • Jerzy Mordel • Dariusz Śledź • Marek Muszyński • Tomasz Pawelec • Jerzy Głogowski • Robert Jucha • Robert Birski • Marek Iwaniec • Robert Szewczyk

Trenerem tej grupy był Witold Zwierzchowski, a ich motocyklami opiekowali się: • Krzysztof Góral • Sławomir Krawczyk • Jerzy Zgierski. Kierownikami sekcji żużlowej byli z kolei: • Tadeusz Supron • Stanisław Gąszcz • Jacek Ziółkowski. Te nazwiska zapewniły Motorowi pierwszy medal Drużynowych Mistrzostw Polski w historii. Różnica w stosunku do 2021 roku jest taka, że wtedy w składzie byli w większości lublinianie.

– W tej chwili w zespole mamy tylko menadżera Jacka Ziółkowskiego, który ma korzenie lubelskie. Wtedy było trzech mechaników z Lublina, jeden i drugi trener też, a wzmocnieniami „obcymi” byli tylko Dariusz Stenka i obcokrajowcy. Myślę, że moje pokolenie przywiązywało do tego dużą wagę. W przypadku Jurka Mordela wiele osób przyjeżdżało na mecze spoza Lublina. Każdy wiedział, że Śledź jest z LSM, Jucha z Czechowa, a Kępa pochodzi spod Lublina. To był całkowicie inny żużel i drużyna oparta na wychowankach – tłumaczy Maciej Maj.

Według statystyk, najskuteczniejszym zawodnikiem w składzie Witolda Zwierzchowskiego był oczywiście Hans Nielsen. „Profesor” wystąpił w 9 meczach i pojechał w 48 biegach: 43 z nich wygrał, a w 5 był drugi. W sumie zdobył 139 punktów z 1 bonusem, co dawało mu średnią biegopunktową na poziomie 2.917. Dorównać mu mogło tylko trzech jeźdźców: Szwed Per Jonsson z Apatora Toruń (181+4 punktów w 14 meczach), Tomasz Gollob z Polonii Bydgoszcz (150+9 punktów w 14 meczach) oraz Andrzej Huszcza z Morawskiego Zielona Góra (133+7 punktów w 12 meczach).

Ale na sukces całej drużyny z Lublina złożyły się także zdobycze innych zawodników. Jeśli brać pod uwagę średnie, to najlepszym Polakiem w składzie był Dariusz Stenka (2.133). Jednak ze względu na kontuzję pojechał jedynie w 6 spotkaniach. 14 występów miał za to na swoim koncie Marek Kępa, który uzyskał średnią na poziomie 1.723 punktu.

– Wszyscy byli swoi. Treningi były wtedy „na pstryknięcie”, bo było wielu zawodników stąd. Wtedy wszystko było w domu. Spędzaliśmy ze sobą po kilka godzin dziennie, czasami trzy, pięć, a czasami osiem godzin, bo były różne treningi: ogólnorozwojowe i na torze – mówi Jerzy Mordel.

(fot. Archiwum Macieja Maja)

Epilog

Drogi Czytelniku, na tę mistrzowską historię można spojrzeć z dwóch perspektyw, w zależności od tego, jak szeroki zakres czasowy przyjmiemy.

Wariant pesymistyczny: sukces z 1991 roku nie pociągnął za sobą osiągnięć w kolejnych latach. Żużlowy Motor Lublin upadł pod ciężarem problemów finansowych. W konsekwencji najlepsi zawodnicy opuścili tonący okręt, a pewien twór zakończył swój żywot: w 1995 roku Motor spadł z I ligi, a klub przestał istnieć. Jakby tego było mało, to w 1996 roku zmarł trener Witold Zwierzchowski.

– Pamiętam już w latach późniejszych, w 1992 lub 1993 roku, zaczęły się problemy z wypłacaniem należności zawodnikom. Niestety, musiałem przekazać tę wiadomość na jednym z meczów Hansowi Nielsenowi. Powiedziałem, że znowu nie ma pieniędzy dla niego za kolejne występy. To było o tyle przykre, że na tego Hansa przyjeżdżali ludzie z całego województwa – wycieczki, autokary – żeby go oglądać, a on nie miał płacone. To był chyba największy błąd: wypuścić z ręki takiego zawodnika jak Nielsen to był po prostu grzech i to karygodny – przyznaje Jacek Ziółkowski.

Natomiast na ten optymistyczny wariant trzeba spojrzeć przez pryzmat 2021 roku. Równo 30 lat później zupełnie inne pokolenie żużlowców cieszyło się z wicemistrzostwa Polski. Na srebrny medal złożyli się również ci, którzy w przeszłości trenowali pod okiem Witolda Zwierzchowskiego. Marek Kępa pomaga klubowi, którego prezesem jest jego syn – Jakub. Dariusz Śledź był pierwszym trenerem nowo utworzonej w Lublinie drużyny i wprowadził ją do Nice 1. Ligi Żużlowej oraz do PGE Ekstraligi. Robert Jucha i Jerzy Mordel pomagali młodzieżowcom. Z kolei Jerzy Głogowski ciągle pozostaje w kontakcie z obecnymi władzami Motoru. Mamy więc do czynienia ze sztafetą pokoleniową.

Zdjęcia z meczów dzięki uprzejmości Stanisława Szalaka.

Źródła: Maciej Maj „Z koziołkiem na plastronie”, Lublin 1999; „Lubelskie złoto”, program emitowany na antenie Radia Centrum w latach 2016-18; zuzel.ugu.pl; speedwayw.pl

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Bogdanka LUK Lublin wygrała na wyjeździe z ZAKSĄ Kędzierzy-Koźle 3:0

Bogdanka LUK Lublin pozostaje w grze o półfinał

W drugim meczu ćwierćfinałowym play-off Bogdanka LUK Lublin pokonała ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle 3:1. Tym samym do wyłonienia półfinalisty konieczne będzie trzecie spotkanie, w niedzielę, w Lubinie. Początek o godzinie 14.45

Przemysław Kusiak to jeden z liderów Matematyki

LNBA: Potrzebne będą trzecie mecze

W sobotę rozegrano drugie mecze półfinałowe w Konferencji A. Zwycięstwa odniosły w nich zespoły Patobasket i Matematyki, co oznacza, że do wyłonienia finalistów będą potrzebne trzecie spotkania.

Duch Seattle w Lublinie ! Grunge’owy hołd w Zgrzycie
koncert
5 kwietnia 2025, 19:00

Duch Seattle w Lublinie ! Grunge’owy hołd w Zgrzycie

W lubelskiej Fabryce Kultury Zgrzyt w sobotę, odżyje duch Seattle lat 90. Ze sceny popłyną brudne gitarowe brzmienia i chropowate wokale – zupełnie jak w klubach Seattle sprzed trzech dekad. Znów powrócą wspomnienia przy takich utworach jak: „Smells Like Teen Spirit”, „Would”, „Jeremy”, „Alive”, „Black Hole Sun” i innych. To nie będzie zwykły koncert, lecz muzyczna podróż w czasie: w rocznicę śmierci Kurta Cobaina i Layne’a Staleya Lublin odda im szczególny hołd.

Moto Session 2025: Samochody, pokazy i goście specjalni

Moto Session 2025: Samochody, pokazy i goście specjalni

Szybkie, drogie i luksusowe. Przerobione i dopieszczone. Plus pokazy stuntu i driftu, czyli dwa dni z motoryzacją w najlepszym wydaniu. W weekend w Lublinie: Moto Session 2025.

Filip Wójcik to kolejny zawodnik, który zostaje w Motorze na następny sezon

Kolejny piłkarz Motoru Lublin podpisał nowy kontrakt

W ostatnich dniach Motor Lublin przedłużył umowy z trzema piłkarzami. Najpierw nowe kontrakty podpisali: Michał Król i Mathieu Scalet, a we wtorek żółto-biało-niebiescy poinformowali, że w klubie zostaje także Filip Wójcik. Wszyscy związali się z beniaminkiem PKO BP Ekstraklasy na kolejny rok.

Premiera w Teatrze Osterwy: Niewiarygodna historia Małej S.
foto
galeria

Premiera w Teatrze Osterwy: Niewiarygodna historia Małej S.

Trwają przygotowania do sobotniej premiery „Niewiarygodnej historii Małej S.” w lubelskim Teatrze im. J. Osterwy. Będzie to pierwszy – po dłuższej przerwie – spektakl przeznaczony dla najmłodszej widowni.

"Najważniejszy egzamin w ich życiu". Przyszli adwokaci mierzą się z zagadnieniami prawnymi
ZDJĘCIA

"Najważniejszy egzamin w ich życiu". Przyszli adwokaci mierzą się z zagadnieniami prawnymi

Egzamin jest bardzo długi i trudny - mówi przewodniczący komisji. Po studiach i trzech latach aplikacji przyszedł czas na cztery dni egzaminów z różnych zagadnień prawa. W Lublinie rozpoczął się egzamin adwokacki.

Koniec negocjacji z wykonawcami pierwszej polskiej elektrowni jądrowej

Koniec negocjacji z wykonawcami pierwszej polskiej elektrowni jądrowej

Zakończono negocjacje umowy pomostowej z wykonawcami pierwszej elektrowni jądrowej – poinformował we wtorek premier Donald Tusk. Obecny plan zakłada, że prąd z pierwszej polskiej elektrowni jądrowej popłynie do sieci w 2036 roku.

Jaki zawód na przyszłość? Dzień otwarty w ZSChIPS
ZDJĘCIA
galeria

Jaki zawód na przyszłość? Dzień otwarty w ZSChIPS

Cukiernik, optyk, ratownik medyczny, czy klasa psychologiczno-medyczna. Przed nami egzamin ósmoklasisty, a potem wybór szkoły średniej. Zespół Szkół Chemicznych i Przemysłu Spożywczego zaprosił swoich potencjalnych, przyszłych uczniów.

To nie rzemiosło, to sztuka. Najlepsi młodzi fryzjerzy w akcji
ZDJĘCIA
galeria

To nie rzemiosło, to sztuka. Najlepsi młodzi fryzjerzy w akcji

Magia i Fantazja – takie było hasło tegorocznej, XIV edycji Ogólnopolskiego Konkursu Fryzjerskiego „Najlepszy uczeń w zawodzie fryzjer”. Uczestnicy konkursu puścili wodzę fantazji i swoje wyobrażenia przełożyli na włosy modelek.

Łukowskie PEC

Brakuje milionów i nie mogą ruszyć z budową elektrociepłowni. Będzie wniosek

Łukowskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej nie może ruszyć z budową nowej elektrociepłowni, bo oferty firm są droższe niż założony kosztorys. Miasto szuka nowych możliwości w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Pisze dla innych, a teraz opowie swoją historię – Igor Jaszczuk w (Nie)Wyparzonej Gębie
(Nie)Wyparzona Gęba
film

Pisze dla innych, a teraz opowie swoją historię – Igor Jaszczuk w (Nie)Wyparzonej Gębie

Po 25 latach milczenia Igor Jaszczuk wraca na scenę – bez presji wytwórni, za to z wielką autentycznością. Jego najnowszy singiel „Baobab” to nostalgiczna podróż do czasów młodości, spotkań pod drzewem, które stało się symbolem twórczych początków. Artysta, znany jako autor hitów dla innych, zaśpiewa własnym głosem.

Aleksandra Tomczyk

Aleksandra Tomczyk zostaje w Lublinie

Chociaż od dłuższego czasu nie ma jej w składzie MKS FunFloor, to Paweł Tetelewski nie wahał się przedłużyć umowy z Aleksandrą Tomczyk. 30-letnia rozgrywająca podpisała nowy kontrakt, chociaż na razie musi skupić się na leczeniu kontuzji.

Jedną z atrakcji Dnia otwartego na Politechnice Lubelskiej był tunel aerodynamiczny
galeria

Politechnika Lubelska: Informatyka, innowacje i rekrutacja

Był tunel aerodynamiczny i programowanie robotów. Były długopisy 3D i e-oko w inżynierii. A przede wszystkim: była możliwość lepszego poznania uczelni. Jak wyglądał Dzień Otwarty na Politechnice Lubelskiej?

Inspektor Andrzej Mioduna
KADRY

Komendant Wojewódzki Policji w Lublinie ma nowego zastępcę

Inspektor Andrzej Mioduna był komendantem w Janowie Lubelskim i w Zamościu. Teraz objął stanowisko p.o. Zastępcy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium