W ostatni poniedziałek w auli Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Lublinie odbyło się spotkanie z ks. biskupem Tadeuszem Pieronkiem. Dotyczyło jego nowej książki "Kościół bez znieczulenia”. W spotkaniu uczestniczył prof. Jan Pomorski, prorektor UMCS. Debatę prowadził Marek Zając. A zaczął tak
Ks. biskup Tadeusz Pieronek:
Przypomina mi się wątek książki, który dotyczy posługiwania się rodowodem katolickim, aby usprawiedliwić pewne działania o charakterze politycznym. Ci, co chcą powrotu kary śmierci na pewno nie odwołują się do prawdziwych wartości chrześcijańskich. Działania polityków wchodzą na niebezpieczny laicki grunt.
Prof. Jan Pomorski:
Obserwujemy pewien populizm wśród osób, które odwołują się do wartości chrześcijańskich.
• Czy ksiądz biskup powinien tak otwarcie opowiadać o kulisach kościoła?
Prof. Pomorski: Biskup daje świadectwo prawdzie i to jest mi bliskie. Najważniejsze to zmienić spojrzenie na Kościół. Otwarcie na świat jest trudne, bo sami księża widzą rolę Kościoła w sposób zamknięty. Z wierzących nie można jedynie robić ludzi pobożnych. Trzeba z nich zrobić ludzi odpowiedzialnych wobec Boga za siebie. A pokazywanie prawdy jest taką odpowiedzialnością.
• Po przeczytaniu książki rodzi się pytanie, kto rządzi Kościołem w Polsce?
Ks. bp Pieronek: Władza w Kościele polega na służbie. To biskup jest dla ludzi, a nie odwrotnie. Jeżeli w parafii proboszcz organizuje życie religijne, to robi to nie jako zarządca, ale jako pasterz, który tylko ludziom pomaga.
• Dlaczego Episkopat nie poparł jednogłośnie wejścia Polski do unii? W książce czytamy "Pasterz nie jest od tego, żeby wlec się w stadzie, ale żeby mu przewodzić”. Byli tacy, którzy zarzucali księdzu pychę.
Ks. bp Pieronek: Nie przeczę, że pycha we mnie siedzi. Jeśli ktoś twierdzi, że nie ma tej cechy, to mu gratuluję. Biskupi nie opowiadali się wyraźnie za wejściem do unii, bo Kościół był zawsze z rolnikami, a oni się bali. To mi się nie podobało. Trzeba było ich obawy rozwiać. Biskup powinien mówić o tym, że te lęki są nieuzasadnione. Powinien wskazać kierunek. Bo jeśli ktoś się boi, że mówiąc prawdę straci czyjeś zaufanie, to niech traci to zaufanie jak najczęściej.
• W książce jest kontrowersyjny fragment mówiący o tym, jak Episkopat "wytupał” referat przygotowany na podstawie wypowiedzi Ojca Świętego. Skąd takie zachowanie?
Ks. bp. Pieronek: To tupanie było raczej przejawem niechęci do mnie, a nie do unii. Ktoś mi mówi: "Kalasz swoje gniazdo”. A jeśli ja to gniazdo oczyściłem?
• Czy głos biskupa Pieronka się jeszcze liczy?
Prof. Pomorski: Jest zapotrzebowanie na odpowiedzialny katolicyzm. Styl biskupa to nie obrzędowość, nie ceremoniał, ale prawdziwy przekaz. Głosy w środowisku akademickim są bardzo przychylne stanowisku księdza Pieronka.
• Ksiądz biskup jest bardzo otwarty. Przykleja mu się nawet etykietkę liberała. Po lekturze książki okazało się, że biskup jest tradycjonalistą. Czy pan również odniósł podobne wrażenie?
Prof. Pomorski: To nie jest fundamentalizm. Ale w kwestiach zasadniczych nie ma dowolności interpretacji.
• Czy ksiądz biskup rozgrzesza ludzi, którzy stosują antykoncepcję?
Ks. bp Pieronek: Są sytuacje skomplikowane. Ale stanowisko Kościoła jest bardzo wyraźne. Ludzie muszą się wypowiedzieć albo za Ewangelią, albo za antykoncepcją.
• Czy pana profesora zaskoczyły jakieś fragmenty książki?
Prof. Pomorski: Pozwoliły mi lepiej poznać biskupa. Nie wiedziałem, że jego wielką pasją jest fotografia. Nie wiedziałem też, że tak świetnie gotuje.
Ks. bp Pieronek: Bo cokolwiek robimy, powinniśmy robić dobrze. Zaczynając od przygotowania posiłków, a kończąc na budowaniu siebie.
• Jakie miejsce w polskim Kościele widzi pan profesor dla biskupa Pieronka?
Prof. Pomorski: Mam nadzieję, że Ojciec Święty znajdzie dla biskupa odpowiednią rolę. Trudno sobie wyobrazić polski Episkopat bez biskupa.
Ks. bp Pieronek: Zostawmy to młodzieży. Niech młodzi zostają proboszczami, a starzy niech umierają.