Brak zasad postępowania z inwestorem, analizy przepisane z Internetu i spore wydatki w restauracjach. To zarzuty wewnętrznej kontroli Ratusza.
– Dokument jest teraz opracowywany, w ciągu trzech miesięcy powinien być skończony – mówi Krzysztof Komorski, zastępca dyrektora Wydziału Strategii i Obsługi Inwestorów.
Pod lupę trafiły też umowy-zlecenia zawierane przez wydział z osobami spoza urzędu. Wśród owoców pracy zleceniobiorców natrafili na dwa opracowania dotyczące "identyfikacji potencjału inwestorskiego Lublina” w branży nowych technologii oraz deweloperskiej i hotelowej. Autor otrzymał 12,5 tys. złotych za trzy dokumenty, ale według kontrolerów zawierały one "lakoniczne dane dostępne w Internecie, w tym zestawienie firm, które składało się z kilku odnośników do stron firmowych oraz opisów kilkunastu obiektów”. Komorski zapewnia, że ten materiał został już uzupełniony.
Uwagę kontrolerów zwrócił też duży koszt zlecanych przez miasto usług gastronomicznych podczas "spotkań okołobiznesowych”. W 15 miesięcy miasto wydało na nie 26,4 tys. złotych. – Kolacje biznesowe są obowiązującym standardem. Za każdym razem zdajemy sobie sprawę z tego, że to publiczne pieniądze, ale nie chodzi o ich trwonienie, tylko o budowanie partnerskich relacji z inwestorem – mówi Komorski.