W czwartek przed sądem Powiatu Riverside stanęła ponownie czwórka Marines z kalifornijskiej bazy Camp Pendleton. Są oskarżeni o zamordowanie i torturowanie swego dowódcy, sierżanta Jana Pawła Pietrzaka i jego żony Quiany Jenkins-Pietrzak.
- Nie - odpowiedzieli po kolei Emrys John, Tyrone Miller, Kevin Cox i Kesuan "Psycho” Sykes.
W sądzie pojawiła się, przybyła z Baltimore, rodzina Emrysa Johna, który - jak wcześniej zeznała pozostała trójka - był egzekutorem Polaka i jego afroamerykańskiej małżonki.
Matka Johna, Janice, zobaczyła go dopiero na sali sądowej. Gdy ich spojrzenie na chwilę się spotkały, bandyta odwrócił natychmiast głowę, a kobieta wybuchnęła spazmatycznym płaczem.
Kobieta nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. Chętny był natomiast kuzyn oskarżonego Kenneth Williams, który opowiadał, że 18-letni Emrys był dumą i wzorem dla całej rodziny, że pochodził z dobrej chrześcijańskiej rodziny, a to, co się stało to... "nie jest on”.
Z kolei Jeffrey Zimel, obrońca Millera, tego który bronią zmusił swego dowódcę Jana Pawła Pietrzaka do wpuszczenia do domu, portertował go jako dobrego i spokojnego chlopaka, ojca dwójki małych dzieci, który nigdy nie był w żadnych poważniejszych tarapatach.
Sędzia następną sprawę wyznaczył na 15 grudnia br.
Jak powiedział nam pochodzący z Łodzi Jacek Lentz, znany kalifornijski prawnik specjalizujący się w sprawach karnych, fakt, że oskarżeni nie przyznają się do winy jest typową formą obrony.
Prawnik dodaje, że w sprawach zagrożonych najwyższym wymiarem kary, sąd zwykle zostawia obronie czas na przeprowadzenie niezależnego dochodzenia, zgromadzenie materiału dowodowego, przesłuchanie świadków itd. Trudno się zatem spodziewać finału sprawy przed upływem roku.
Oskarżyciele utrzymują nadal swoją linię, wedle której motywem zbrodni była chęć rabunku i uważają, że nie miała podłoża rasowego. Z kolei rodziny ofiar w motyw rabunkowy nie wierzą. Podobnie jak znacząca część opinii publicznej wypowiadająca się licznych forach dyskusyjnych. Wśród amerykańskiej Polonii trudno znaleźć kogoś, kto byłby przekonany o motywie rabunkowym.
- Profil tej zbrodni i jej przebieg, moim zdaniem, nie pasuje do takiego motywu, a na pewno go nie wyczerpuje - mówi nam Jacek Lentz.