Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

29 lipca 2004 r.
10:21
Edytuj ten wpis

Miłość to dziecko

0 0 A A

Klinika rozrodczości i andrologii w Lublinie. Przed gabinetem tłumek kobiet. Młodszych i starszych, w kostiumach businesswoman i w prowincjonalnej pstrokaciźnie. Szmer rozmów przerywa skrzypienie otwierających się drzwi. Wchodzi kobieta z dzieckiem. Cisza. Kobieta i roześmiany brzdąc znikają w końcu korytarza. Wrzawa: Co ona sobie wyobraża! Przychodzi tu... z dzieckiem! Jakby jedno jej nie wystarczyło?! Bezczelna!..

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować


d
Marta rozumie rozgoryczenie kobiet, które niczego więcej nie pragną, jak zostać matką. Przytulić umazanego krwią i wodami płodowymi noworodka, nawet po wielogodzinnym i bolesnym porodzie. Karmić, choćby piersi przypominały nabrzmiałe głazy a sutki krwawiącą sieczkę. Przewijać, myć, wycierać pupę, prać pieluchy. Zostać matką. Bo od tej miłości, którą nie ma kogo obdarzyć, można się udławić...
Och, baby, baby
Decyzja o posiadaniu dziecka powinna być przemyślana. Kobieta i mężczyzna mówią sobie: to już czas – i zaczynają starania o nowego obywatela RP. Radosne i przyjemne starania. Frustracja przychodzi mniej więcej po roku.
– Zaczynasz żyć od miesiączki do miesiączki. Ja zostałam ekspertem od testów ciążowych. Wymienić te, które potwierdzają ciążę już po kilku dniach od zapłodnienia? – Marta, trzydziestoletnia, wysoka, szczupła szatynka o błękitnych oczach dziecka, do ciąży przygotowała się perfekcyjnie. Tak przynajmniej jej się wydawało. Najpierw wizyta u lekarza ogólnego. Badania krwi, moczu, testy wykluczające różyczkę i choroby odzwierzęce. Potem ginekolog i badanie dróg rodnych. Zawieszenie antykoncepcji hormonalnej, miesiąc seksu z prezerwatywą (by zapobiec ciąży mnogiej) – i już można czekać na różowy pasek na teście i powiększający się co miesiąc brzuch.
– Czekałam cierpliwie. I czekam nadal, choć minęły ponad trzy lata...

15 września 2001 roku
Mam wrażenie, że przez to wszystko przechodzę sama. Jarek jest przy mnie, ale to facet. Oni czują instynkt ojcowski dopiero, gdy trzymają dziecko w ramionach.
Badania nie należą do najprzyjemniejszych. Od cholernych tabletek, po których wreszcie mam mieć wystarczającą ilość „pełnowartościowych” jajeczek, czuję się jak pęczniejąca ropucha. Brzuch mnie boli.
Przeczytałam w Internecie, że u osiemdziesięciu procent par, które mają problemy z uzyskaniem ciąży, nie udaje się ustalić przyczyny. Mam nadzieję, że u nas tak nie będzie.
Jutro pierwsza inseminacja. Kto wymyślił ten termin? Nie jestem pieprzoną krową! Ale i tak jest mi to obojętne. Zniosę wszystko, bo jestem silna i mam jasny cel: CHCĘ ZOSTAĆ MATKĄ!
Córeczko, kiedy będę dziadkiem?
Młode małżeństwo powinno mieć dziecko. On i ona po studiach, z dobrą pracą. Na co czekają?
– Rodzicie nie zapytali jako pierwsi, za to wielką ciekawość wykazywali znajomi i dalsza rodzina. Jak reaguje się na takie zaczepki? Początkowo mówiąc: – „Spokojnie...”, podjęliśmy odpowiednie kroki. Śmiech, żarty – i sprawa przycicha. Co odpowiadać potem? Ja mówię prawdę: leczymy się w klinice niepłodności. To ucina dyskusję.
Problemy z płodnością to wciąż temat wstydliwy. Mężczyzna nie zwierza się kumplowi: wiesz stary, badanie spermy wykazało, że znikoma ilość moich plemników wykazuje odpowiednią ruchliwość. Nie opowiada co robi, by w plastikowym słoiczku znalazła się wystarczająca do inseminacji ilość spermy. Kobieta może się zwierzyć matce, przyjaciółkom, ale nie zawsze otrzyma wsparcie.
– Wydaje mi się, że zrozumieć może mnie tylko kobieta, która wie, przez co przechodzę. Banał? Być może, ale mam wrażenie, że moje trzyletnie starania niektórym wydają się zbędne. Przecież jest tyle niechcianych dzieci w domach dziecka...
8 października 2001 roku
Ta miesiączka była straszna. Wiłam się z bólu, choć chyba bardziej niż brzuch bolało mnie wszystko w środku. W cholernej duszy. To normalne, że wyłam całymi dniami, byłam opryskliwa i wredna, zrobiłam parę awantur ojcu, Jarkowi i dziewczynom w pracy. To normalne, muszę to przecież jakoś odreagować.
Teraz to, że jeszcze kilka dni temu wyobrażałam sobie jak sprawdzam test, i jak jest pozytywny, i jak mówię o tym Jarkowi, i jak on się cieszy, i podnosi mnie do góry, i jak idziemy na kolację, a potem planujemy co kupimy (w dwóch kolorach, bo przecież może być chłopczyk lub dziewczynka) i jak mówimy rodzicom, i jak oni się cieszą, a mam mówi: wiedziałam, że ci się uda, córeczko, i płacze i wszyscy płaczemy, wydaje mi się takie dziecinne. Takie niedorzeczne i głupie. Jak mogłaś, cholerna idiotko, wyobrażać sobie, że uda się za pierwszym razem?!
Inseminacja boli, ale tylko trochę. Za miesiąc następna.
Pożyczka na ciążę?
Leczenie niepłodności powinno być bezpłatne. I w pewnym stopniu jest – jeżeli trafisz do publicznej kliniki, a tam będą jeszcze fundusze na pełną diagnostykę i inseminacje. Ale leczenie problemów z płodnością prowadzą również gabinety prywatne. A tam płaci się za wszystko.
– Pierwsza „tura” kosztowała nas ponad trzy tysiące. Wykorzystaliśmy debet. Nie wiedziałam, że mam prawo do bezpłatnej opieki, a osoba, u której leczyłam się prywatnie, zadbała o to, bym przez dłuższy czas pozostała w nieświadomości. Dopiero potem, kiedy już trafiłam do lubelskiej kliniki, okazało się, że nie zostały wykonane wszystkie konieczne badania. Inseminacje były robione bez kontroli poziomu hormonów.
Marta, podobnie jak setki kobiet leczących się w Klinice Rozrodczości i Andrologii przy Państwowym Szpitali Klinicznym nr 1 w Lublinie, skorzystała ze wszystkich, refundowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia badań i zabiegów. Przeszła dziesiątki badań USG, poziomu hormonów, sprawdzono drożność jajowodów i „środowisko” macicy, a nawet przeprowadzono laparoskopię, by wykluczyć lub ewentualnie usunąć jakiekolwiek przeszkody w drogach rodnych. Jarek pozytywnie przeszedł badania spermy. Mimo wszystko, kolejne inseminacje nie dają upragnionej ciąży.
– Zaczęliśmy z Jarkiem rozmawiać o in-vitro.

20 grudnia 2003 roku
Staram się myśleć o świętach. Staram się nie myśleć, jakie byłyby święta, gdyby w ostatnią sobotę nie okazało się, że znowu nie jestem w ciąży.
Na temat leczenia niepłodności wiem chyba więcej niż niejeden „lek. med.”. Rano zastrzyk, potem USG, badanie poziomu hormonów – i do szpitalnego łóżka. Dwa tygodnie męczarni – i nic. Na szczęście personel był bardzo sympatyczny.
Przestaję panować nad emocjami. Niby wszystko jest w porządku, chodzę do pracy, na zakupy, obiady u rodziców i chyba śmieję się często. Ale częściej płaczę. Po kolejnej awanturze o drobiazg Jarek nie wytrzymał i wykrzyczał mi w twarz: – Zawsze miałaś to, co chciałaś i nie możesz znieść myśli, że mogłabyś nie zostać matką!
Czy to może być prawda?
Nie brałam narkotyków, ale myślę, że ta straszna, straszliwa chęć urodzenia dziecka jest jak narkotykowy głód. Nie panujesz nad tym i boli wszędzie i zrobisz wszystko, żeby ten głód zaspokoić. Wszystko...
Dziecko z probówki, dziecko z odzysku
Kiedy zawiodą metody leczenia bezpłodności, wpisane na listę zabiegów refundowanych przez NFZ, kolejnym krokiem powinna być metoda in-vitro. Tylko, że nie każdego na to stać. Zapłodnienie pozaustrojowe, wraz z koniecznymi lekami, to wydatek około pięciu tysięcy złotych. Ale tylko szalony optymista wierzy, że uda się za pierwszym razem. Marta i Jarek już założyli, że na ten cel przeznaczą jakieś piętnaście tysięcy złotych. A co się stanie, gdy i ta metoda zawiedzie?
– Nie wiem. Staram się o tym nie myśleć, choć był taki moment, że rozmawialiśmy z Jarkiem o adopcji. Ale badania wykazują, że mamy szansę na własne dziecko. Oboje jesteśmy płodni i musimy mieć nadzieję, że nam się uda. Inaczej przekreślilibyśmy te trzy lata starań. Prawda?

1 czerwca 2004 roku
O ironio, w dniu dziecka postanawiam sobie solennie, że kończę pisanie tego dziennika. Nie chcę pamiętać, przez co przeszłam. Jak cierpiałam i użalałam się nad sobą. To była moja terapia, moje wygadanie się, ale dziś koniec!
Tydzień temu okazało się, że moja siostra jest w ciąży. W dwa miesiące po ślubie. Nie powiedziała mi tego od razu. Wczoraj przyszła z jakąś marchwią czy innym, cholernym pretekstem i zapytała tylko: bardzo płakałaś?
Co miałam odpowiedzieć? Że bardzo płakałam, bo świat jest cholernie niesprawiedliwy? Że niczego bardziej nie pragnę, tylko być na jej miejscu? Nie musiałam tego mówić, bo ona to wie.
Ja wiem, że zbyt mocno podporządkowałam swoje życie leczeniu. Że dzielę swój czas na dni przed miesiączką – dni radosnego oczekiwania i dni po miesiączce – dni pieprzonej rozpaczy. Ale z drugiej strony nie chcę za dziesięć lat mieć świadomości, że nie zrobiłam wszystkiego, że nie wykorzystałam każdej szansy. Dlatego czekam na in-vitro. Z nadzieją.

Nie uznaję pojęcia bezpłodność

Rozmowa z dr. nauk medycznych Szymonem Bakalczukiem, zastępcą ordynatora Kliniki Rozrodczości i Andrologii w Lublinie

• Na „papierze” Marta i Jarek są płodni. Mimo to, od ponad trzech lat bezskutecznie starają się o potomstwo. Mają pecha, czy stoi za tym konkretna, jeszcze nie zdiagnozowana przyczyna?
– Na tak postawiony pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zawsze będą pary, którym, mimo prawidłowego leczenia, medycyna nie będzie w stanie pomóc. To prawda, że często nie sposób określić przyczyny, ale proszę pamiętać, że psychika kobiety i mężczyzny jest równie istotna, co sfera fizyczna. Zdarza się, że przeszkodą jest blokada psychiczna, dlatego podczas leczenia tak istotna jest współpraca lekarza z psychologiem.
• Podczas leczenia problemów z płodnością, bo bezpłodności wyleczyć nie sposób?
– Przynajmniej na tym etapie wiedzy medycznej, jaką dziś dysponujemy. Ale ja nie uznaję terminu „bezpłodność”. Leczę problemy z płodnością i niepłodność. Różnica być może dla wielu błaha, dla mnie bardzo istotna. Całkowita niemożność posiadania biologicznego potomstwa ma miejsce zaledwie w kilku przypadkach: gdy badanie nasienia mężczyzny wykazuje azoospermię (brak plemników), gdy kobieta ma wadę macicy uniemożliwiającą zajście albo donoszenie ciąży, lub w wyniku zabiegu chirurgicznego jest pozbawiona jajników. Pozostałe pary mają szansę na potomstwo. Zwłaszcza jeżeli choć trochę wesprze się naturę.
• Do oszukiwania natury wielu podchodzi sceptycznie. Przecież od niepłodności się nie umiera...
– Ja nie oszukuję, ja poprawiam naturę. To prawda, że leczenia niepłodności nie można porównać do leczenia nowotworów. Ale zadaniem medycyny jest pomagać, wykorzystując całą dostępną wiedzę. Potrzeba posiadania potomstwa jest rzeczą niezwykle naturalną, by nie powiedzieć pierwotną. Służba zdrowia, która nie zapewnia pacjentom takiej możliwości, jest po prostu chora.
• Kliniki leczenia niepłodności, takie jak lubelska, są zapewne na ostatnim miejscu w łańcuszku petentów?
– Niestety, a potrzeby finansowe mamy ogromne, zwłaszcza, że jesteśmy jedynym tego typu ośrodkiem w makroregionie. Co roku odnotowujemy około 5-6 tysięcy wizyt ambulatoryjnych. Wykonujemy setki inseminacji, badań hormonalnych, badań nasienia, diagnostykę laparoskopową i histeroskopową. Nasza klinika zawsze przekracza limity określane w kontrakcie z NFZ – ale nie mamy innego wyjścia.
• Podobnie jak pary, które decydują się na kontynuowanie leczenia metodą in-vitro. Często jedynym wyjściem jest kredyt.
– Moment, w którym para lecząca się w klinice rezygnuje z kolejnych procedur ze wzglądu na brak pieniędzy, jest dla mnie szalenie przykry. Wprawdzie diagnostyka i inseminacje wykonywane przez kliniki są bezpłatne, ale już np. leki stymulujące owulację, nie. Jedna ampułka gonadotropin kosztuje 60-120 zł. W cyklu wykorzystuje się minimum dwie ampułki, ale zdarza się, że potrzebnych jest pięćdziesiąt, jeśli prowadzimy stymulację do zapłodnienia pozaustrojowego. Koszt łatwo policzyć. Zapłodnienie pozaustrojowe, czyli in-vitro, wraz z lekami, kosztuje około 5-6 tys. zł. To ogromny wydatek, zwłaszcza, że na sukces nie należy liczyć za pierwszym razem. Najlepsze kliniki w kraju chwalą się 25-35-proc. skutecznością.
• A pańska, pardon, skuteczność? Czy po latach pracy może się pan pochwalić licznym „potomstwem”?
– Co roku na święta dostaję masę kartek z życzeniami. Wiele od kilku i kilkunastoletnich Szymonów. To niezwykle miłe uczucie, w końcu w jakiś sposób pomogłem tym wszystkim dzieciakom przyjść na świat. I mam nadzieję, że z roku na rok będzie tych kartek przybywało. Podobnie jak szczęśliwych rodziców.
Rozmawiała: Małgorzata Mazurek-Szpitun

Kiedy in-vitro



Zapłodnienie pozaustrojowe stosuje się, gdy nie ma możliwości połączenia komórki jajowej z plemnikiem na drodze naturalnej. Pobrana od kobiety komórka jajowa jest łączona z nasieniem mężczyzny w warunkach laboratoryjnych, a uzyskana zygota przenoszona do macicy. W Lublinie co roku wykonuje się około 100 zabiegów in-vitro.
W Polsce około 15 proc. par w wieku prokreacyjnym ma problemy z uzyskaniem ciąży. Oznacza to, że na dziecko bezskutecznie czeka około 2 milionów małżeństw i związków partnerskich.

Macierzyństwo– tak, obsesja – nie


Teresa Molenda
psycholog i psychoterapeutka
Obsesyjna chęć posiadania dziecka, jak każda forma obsesji, zagraża normalnemu życiu. Kiedy myślenie jest nakierowane jedynie na to, czy tym razem uda się zajść w ciążę, a pod tym jest duża doza lęku i napięcie, trudno mówić o spokoju, przyjemnościach, radości ze wspólnego bycia z partnerem. Taki sposób oczekiwania na dziecko właściwie unieważnia wszystko inne w życiu kobiety: pracę, rodzinę, przyjaciół, wreszcie partnera i ją samą. Kobieta czuje się niepełnowartościowa, pozbawiona, nieszczęśliwa, przychodzi poczucie winy i jednocześnie krzywdy. Później pojawia się gniew i złość. Złość skierowana do siebie (to prosta droga do depresji) i do świata, najczęściej najbliższych. To najwyższy czas, żeby szukać pomocy specjalisty. Specjalisty, bo rodzina i przyjaciele są zwykle zbyt zaangażowani, aby móc skutecznie pomóc.
Często to, że kobieta tak bardzo chce posiadać dziecko wynika nie tylko z naturalnej potrzeby macierzyństwa ale też z przekonania, że wartość kobiety zależy od tego, czy urodzi dziecko. Jeśli to przekonanie i pragnienie jest bardzo silne, może znacznie podwyższyć poziom stresu, a wiemy, że w psychogennej niepłodności jednym z głównych czynników utrudniających zajście w ciążę jest wysoki poziom stresu. Znacznie łatwiej o potomstwo, kiedy kobieta nie koncentruje się na konieczności posiadania dziecka, lecz na partnerze, czy na związku.
Czy problemy z płodnością mogą zagrozić małżeństwu? I tak, i nie. Wszystko zależy od tego, na ile małżonkowie są zgodni w swoich pragnieniach, na ile umieją się wspierać. Przyczyną nieporozumień nie staną się prawdopodobnie narodziny dziecka, bo gdy upragnione maleństwo wreszcie pojawia się na świecie, miłość jest przeogromna i wszechogarniająca. Tak trudne doświadczenie, jak wieloletnie często leczenie niepłodności, chce się jak najszybciej zapomnieć i skoncentrować całą uwagę na dziecku.
mms


Kiedy iść do specjalisty?


Sygnałami alarmującymi mogą być: obniżony nastrój, lęki, napięcie, koszmarne sny, nadmierna wrażliwość, także poczucie bezsensu i beznadziejności życia, nieumiejętność cieszenia się, czy odczuwania przyjemności, obniżające się poczucie własnej wartości, a także konflikty małżeńskie, łatwość popadania w złość, agresja. Wtedy warto odwiedzić gabinet psychoterapeuty.

Pozostałe informacje

Pękające ściany w bloku przy ul. Wędrownej. Nadzór budowlany wkracza do akcji
Nasza interwencja
galeria

Pękające ściany w bloku przy ul. Wędrownej. Nadzór budowlany wkracza do akcji

Wracamy do tematu pękających ścian i ugięć stropu w bloku przy ul. Wędrownej w Lublinie. Mieszkaniec bezskutecznie próbuje wyegzekwować od dewelopera naprawę, a Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego miasta Lublin zapowiada kontrolę.

Łydka Grubasa: Strasznie mocno stoimy za nurtem polskiego rocka. | (Nie)Wyparzona Gęba
(Nie)Wyparzona Gęba
film

Łydka Grubasa: Strasznie mocno stoimy za nurtem polskiego rocka. | (Nie)Wyparzona Gęba

Gośćmi programu (Nie)Wyparzona Gęba byli członkowie zespołu Łydka Grubasa: Bartosz „Hipis” Krusznicki, Artur „Carlos” Wszeborowski oraz Dominik „Długi” Skwarczyński. Zapytaliśmy ich o początki zespołu, o to czy sądzili że Rapapara stanie się hitem, o współpracę z Kwiatem Jabłoni oraz o ciekawostki backstagowe.

Kadrowe roszady w więzieniu. Nowy dyrektor ma nowego zastępcę
Zamość
galeria

Kadrowe roszady w więzieniu. Nowy dyrektor ma nowego zastępcę

Już nie major Piotr Grabczak, ale kpt. Robert Ząbek jest zastępcą dyrektora Zakładu Karnego w Zamościu. To kolejna kadrowa zmiana w służbie więziennej, jaka zaszła w ostatnim czasie. A wszystko to po ucieczce groźnego przestępcy.

Grudniowy Jarmark Świąteczny w Zamościu ma już 10-letnią tradycję. Podczas wydarzenia odbywają się występy artystyczne, ale również handel. W minionych latach na straganach można było kupować najróżniejsze przedmioty, również rękodzieło

Świąteczny jarmark już wkrótce. Więcej rękodzieła, mniej „chińszczyzny”

Nie tylko handlowcy, których stać na opłatę za stoisko, ale być może również lokalni artyści i rękodzielnicy będą mieli dla siebie miejsce na grudniowym Jarmarku Świątecznym w Zamościu. Prezydent rozważa udostępnienie dla tej grupy specjalnego namiotu.

Pociąg, który miał dotrzeć do Lublina został dość poważnie uszkodzony

Ciężarówka wjechała pod pociąg do Lublina. Jest kilka osób rannych

Siedem osób zostało rannych w wypadku, jaki dzisiaj wczesnym popołudniem wydarzył się niedaleko Sochaczewa. Pod pociąg, który miał dotrzeć do Lublina, wjechała ciężarówka.

Dzień Kariery na Lubelskiej Akademii WSEI - praca, praktyki i możliwości
galeria

Dzień Kariery na Lubelskiej Akademii WSEI - praca, praktyki i możliwości

Jak znaleźć pracę, praktyki lub zmienić ścieżkę zawodową? Z pomocą przyszło 40 wystawców, a w tym lubelskie firmy i instytucje.

Chełm przepięknie rozbłysnął na święta
DUŻO ZDJĘĆ
galeria

Chełm przepięknie rozbłysnął na święta

Ulice, place i skwery rozświetlone przyciągającymi wzrok iluminacjami. A wśród nich spacerujący z zaciekawieniem ludzie. W Chełmie magia świąt rozbłysła już miesiąc przed Bożym Narodzeniem, a miasto ponownie chce się włączyć w walkę o miano najpiękniej rozświetlonego w kraju.

Pasażer się skarży: Na dworcu w Lublinie nie ma gdzie usiąść

Pasażer się skarży: Na dworcu w Lublinie nie ma gdzie usiąść

Na dworcu metropolitalnym w Lublinie nie ma gdzie usiąść w oczekiwaniu na autobus – zwrócił uwagę jeden z naszych Czytelników. Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego przekonuje, że "obiekt zapewnia miejsca oczekiwania w wielu lokalizacjach, oferując dogodne warunki dla wszystkich grup".

Zadzwonili po policję dla żartu. Na serio zostaną ukarani

Zadzwonili po policję dla żartu. Na serio zostaną ukarani

Mieszkańcy powiatu hrubieszowskiego wezwali policję, bo im się nudziło. Teraz naprawdę zapłacą za swój czyn.

Galeria Rzeźby prof. Mariana Koniecznego podlega Muzeum Zamojskiemu. Są w niej prezentowane prace artysty, autora tak znanych pomników jak np. Warszawskiej Nike, Pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie, Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, ale również Jana Zamoyskiego w Zamościu. Przed budynkiem na os. Planty, niezależnie od wewnętrznej ekspozycji podziwiać można rzeźby Wisła, Macierzyństwo I i Macierzyństwo II

Jest plan, by zmienić plan. A galerię wyprowadzić

Teraz można tam prowadzić jedynie działalność związaną z turystyką. Jeśli plan zagospodarowania przestrzennego się zmieni, to budynku obecnej galerii rzeźby mógłby powstać dzienny dom opieki dla seniorów. Radni dali na to zgodę. Ale decyzję poprzedziła dyskusja, bo nie wszystkim pomysł się podobał.

Fryderyk Janaszek strzelił w sobotę gola w meczu przeciwko GKS Tychy, ale Górnik nie zdołał sięgnąć po wygraną

Górnik Łęczna formalnie zakończył rundę jesienną. Stali się specjalistami od remisów

Górnik Łęczna zakończył rundę jesienną zremisowanym meczem z GKS Tychy. Nie było to jednak ostatnie spotkanie zielono-czarnych w tym roku kalendarzowym. Podopiecznych trenera Pavola Stano czekają jeszcze dwa starcia z rundy rewanżowej

Robert Lis

Cztery lata dyrektora Lisa. Powody odejścia ze szpitala

Robert Lis z końcem roku rozstaje się ze szpitalem w Radzyniu Podlaskim. Potwierdza, że na rezygnację z dyrektorskiego stanowiska złożyły się głównie względy osobiste. A placówkę zostawia w dobrej kondycji.

Kolejny pedofil w rękach "łowców głów"
film

Kolejny pedofil w rękach "łowców głów"

Lubelscy policjanci we współpracy z funkcjonariuszami ze stolicy zatrzymali 46-letniego mężczyznę poszukiwanego za pedofilię. Najbliższe 6 lat spędzi w więzieniu.

AWP Budowlani II Lublin zakończyła rundę jesienną przegraną z KS AWF AZS II Warszawa

AWP Budowlani II Lublin zakończyli rundę porażką w Warszawie

W ostatnim meczu rundy jesiennej AWP Budowlani II Lublin przegrali na wyjeździe z KS AZS AWF II Warszawa.

Nie wyszedł mu zakręt i zaparkował w ogrodzeniu

Nie wyszedł mu zakręt i zaparkował w ogrodzeniu

Alkohol i jazda na motocyklu to nie jest dobre połączenie. Przekonał się o tym 77-letni mieszkaniec powiatu ryckiego.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium