Gdyby wymyślona w Lublinie metoda została zastosowana w największych zakładach przemysłowych w kraju, Polska mogłaby produkować 21 mln ton paliwa rocznie. W tym czasie Polacy zużywają niecałe 6 mln ton benzyny.
Czwartek, 15 stycznia. Do Lublina przyjeżdża wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. Oficjalnie: na spotkanie opłatkowe Polskiego Stronnictwa Ludowego. Nieoficjalnie, w wielkiej tajemnicy: odwiedzić Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej.
Kilka godzin wcześniej Pawlak podkreśla na konferencji prasowej, że bezpieczeństwo energetyczne Polski powinno się opierać na własnych zasobach. Żeby to osiągnąć, warto przyglądać się nowym metodom. - Są naukowcy, z którymi będę rozmawiał o sztucznej fotosyntezie, czyli możliwości łączenia dwutlenku węgla z wodą, przy obecności katalizatora - mówi tajemniczo Pawlak. - Warto na to zwrócić uwagę.
Zwróciliśmy. I - jako pierwsi w Polsce - napisaliśmy.
Benzyna z komina
Zamiast emitować CO2 do atmosfery, można go wykorzystać. Łącząc go z wodą bez trudu uzyskamy benzynę lub olej napędowy. - Można to stosować w całej energetyce: w zakładach produkujących prąd, ciepło, a nawet nawozy sztuczne - mówi prof. Nazimek. W efekcie, mielibyśmy nie tylko własne paliwo, ale też tańczy prąd, energię czy właśnie nawozy. Bo ich producenci nie musieliby płacić za emisję dwutlenku węgla (czego już za kilka lat będzie wymagała Unia Europejska - przyp. red.).
Amerykanie byli pierwsi, ale…
Zaczęło się sześć lat temu. Najpierw lublinianie robili to samo, co Amerykanie czy Japończycy. Przez pięć lat nie wymyślili jednak niczego nowego. Aż do zeszłego roku. Wtedy Nazimkowi i jego współpracownikom udało się stworzyć warunki do jak najefektywniejszego przebiegu sztucznej fotosyntezy i znaleźć odpowiedni katalizator. A to klucz do sukcesu. - Wtedy już wiedziałem, że musi się udać - podkreśla profesor.
Paliwo jak każde inne
Mało tego: gdyby wykorzystać cały dwutlenek węgla, jaki produkują polskie fabryki, dałoby się wytworzyć cztery razy więcej benzyny i oleju, niż wynoszą potrzeby całej polskiej gospodarki. - W Polsce powstałby drugi Kuwejt - mówi otwarcie Nazimek.
Co ważne, przy tankowaniu takiego paliwa samochód nie odczułby żadnej różnicy. Z chemicznego punktu widzenia, źródło powstania metanolu nie ma znaczenia (otrzymujemy dokładnie taką samą mieszaninę węglowodorów, jaką uzyskuje się w procesie rafinacji ropy naftowej).
Zatankujemy za 3 lata
Lawina ruszyła
W skład grupy wejdą jednostki badawcze, w tym nasz uniwersytet, a także przedsiębiorstwa, głównie z sektora energetycznego. Nieoficjalnie wiadomo, że będzie to m.in. jeden z koncernów energetycznych oraz kilka elektrowni. To one sypną pieniędzmi.
Testowa fabryka powstanie prawdopodobnie w Zakładach Azotowych w Kędzierzynie-Koźlu w woj. opolskim. Południowy Koncern Energetyczny buduje tam instalację do magazynowania dwutlenku węgla. Dlaczego nie w Puławach? - U nas bardzo ciężko rozmawia się na ten temat. A na Śląsku przyjęli nas z otwartymi ramionami - podkreśla prof. Nazimek.