– Najtrudniejsze jest pierwsze zderzenie z przeciwnikiem. Upadasz i czujesz, jak twoja głowa uderza z impetem o ziemię. Na szczęście, chroni cię kask. To właśnie dzięki niemu wstajesz i próbujesz kolejny raz sforsować szeregi obronne przeciwnika – tłumaczy Zbigniew Wyrzykowski, prezes Tytanów Lublin, jedynego klubu futbolowego w naszym województwie.
Pierwszy trening
Udało mu się trzy lata później. – Pierwszy trening Tytanów odbył się w lipcu 2009 roku. Zaprosiłem kilku chłopaków, ale ostatecznie pojawiłem się tylko ja i Sergiusz. Wyciągnęliśmy "jajowatą piłkę”, godzinę pokopaliśmy, odpowiedzieliśmy na kilka pytań zdziwionych przechodniów i pojechaliśmy do swoich domów – opowiada Wyrzykowski, który na co dzień jest trenerem muay thai na Politechnice Lubelskiej.
Tylko myślisz, że jesteś twardy
Z biegiem czasu tytanów w Lublinie było coraz więcej. – Obecnie trenuje około piętnastu osób. W większości to przedstawiciele sportów walki, choć jest kilka osób, które zajmują się czymś innym – wyjaśnia Wyrzykowski.
Chociaż spektakularna akcja spotkała się z dużym zainteresowaniem, to nie przełożyła się na powiększenie liczby tytanów. – Dramatycznie potrzebujemy ludzi chętnych do gry oraz sponsora skorego wyłożyć pieniądze na sprzęt. Pragniemy zgłosić się do rozgrywek drugiej ligi, ale do tego potrzebnych jest co najmniej 25 zawodników. Na zebranie zespołu mamy czas do 15 lutego. By zagrać w lidze, musimy mieć również odpowiedni ubiór, a strój jednego futbolisty kosztuje około 1200 zł – wylicza Wyrzykowski.
Futbol amerykański to niezwykle atrakcyjny towar dla potencjalnych reklamodawców. – Uważa się, że jest to najbardziej dynamicznie rozwijający się sport zespołowy w Europie. Widać to było podczas finałowego spotkania Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego, kiedy na trybunach Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu zasiadło ponad trzy tysiące osób. Poza tym, nasze mecze trwają około trzech godzin. Zasady są może nieco skomplikowane i nie przystają do europejskiej mentalności, ale podczas spotkań jest sporo przerw, w czasie których można wymieniać sponsorów – dodaje Kuczyński.
O co chodzi w futbolu amerykańskim? Słowo klucz to touchdown, czyli przyłożenie piłki w polu punktowym rywali. – Otrzymuje się za nie sześć punktów i możliwość dodatkowego kopnięcia na słupy. Inne ważne reguły? Sporo ich jest... Futbol amerykański opiera się przede wszystkim na taktyce. Jedna drużyna potrafi mieć około 160 zagrywek. Na boisku występuje jedenastu zawodników, którzy czasami muszą sobie wypisywać wszystkie zagrania na specjalnych kartkach – tłumaczy Wyrzykowski.
Pod okiem profesora
Lubelscy Tytani na razie tylu zagrań nie potrzebują, bo jeszcze nie rozgrywali oficjalnych spotkań. Pewne jest jednak że z biegiem czasu będą coraz lepiej poznawać ten sport, zwłaszcza, że ćwiczą pod okiem Delaine R. Swensona, który pochodzi z ojczyzny futbolu amerykańskiego.
– Nasz coach w przeszłości grał w zespole uniwersyteckim jednej z uczelni, ale musiał przerwać swoją karierę z powodu kontuzji. Teraz jest profesorem prawa na KUL. Trenujemy trzy razy w tygodniu, dwa razy na błoniach pod zamkiem (wtorki i czwartki o godz. 17) i raz w hali sportowej KUL (sobota, godz. 9). Na początku, podczas treningów na dworze, byliśmy regularnie spisywani przez policję, która myślała, że się bijemy – śmieje się Wyrzykowski. – Teraz funkcjonariusze już tylko podjeżdżają spytać się, jak nam idzie.