Pani I - No to teraz, tylko żeby nas nie wycięli. Pan I - Tak blisko kamery siedzimy, nie wytną. Na pewno nie wytną. Pan II - A ja już wiem, że będę w napisach końcowych! Napiszą: i inni!
Bo miała wolne
- Nie wiem, czy ta sukienka jest z lat ‘70 - zastanawia się Małgosia, w czasie gdy Małgorzata Zacharska, kostiumograf i jej asystentka Faustyna Król szukają jeszcze korali. Licealistka z "Zamoja” ma na sobie dużo za luźną czarną suknię ozdobioną czerwono-złotym haftem. Ma wyglądać jak dziewczyna z niewielkiego miasta w Polsce w 1972 roku.
Gdy wychodzi zza parawanu w dżinsach i koszulce, znów jest zwyczajną Małgosią z 2007 roku.
- Nigdy nie brałam udziału w żadnym filmie, strasznie jestem ciekawa, jak to wszystko wygląda tak od środka. Mama też mnie zachęcała: idź, idź, nawet żeby nic nie płacili to idź i zobacz jak się kręci film. Zwłaszcza że sama kiedyś była statystką. Wiele lat temu kręcili w Lublinie film na Majdanku - mówi Małgorzata, która na filmową przygodę znalazła czas, bo po pierwsze ma wakacje, a po drugie akurat we wtorek w restauracji, gdzie pracuje jako kelnerka, ma wolne.
Ekipa
Stoi w tłumie członków orkiestry filharmonicznej (oni byli w charakteryzacji już od 4 rano) i innych statystów. Tak upływają kolejne godziny. Przybywa ucharakteryzowanych osób.
- Kurtka moja, spodnie dzwony w paski moje, tylko koszulę mi zmienili, to znaczy że się od 1972 roku nie zestarzałem - śmieje się Jarosław Zoń z Radia Lublin, który dostał rolę operatora ekipy telewizyjnej, która będzie filmowała główną bohaterkę. Przy okazji sam zbiera nagrania.
- Ale to chyba pan odłoży - dopytują się pracownicy ekipy, patrząc na mikrofon z logo radia. - No, Jarek będzie grał Krystynę Jandę z "Człowieka z marmuru” - żartują sobie statyści.
- Ale gdzie są szaliki, wtedy się nosiło szaliki, pamiętacie? - narzeka na braki dbałości o styl ekipy filmowej z 1971 roku Bartek Wieczorek, reżyser i realizator z TVP3 Lublin. Wieczorek, też w zielonej kurce "z epoki”, razem z Zoniem i dźwiękowcem tworzą telewizyjną ekipę.
Ujęcie
O 9.10 tubalny głos paraliżuje życie w całym teatrze: Cisza! Ujęcie!
W przerwach między próbami do ujęć i ujęciami, statyści wychodzą na kawę, papierosa, rozmowy.
Małgosię ciągnie na plan filmowy ale tak naprawdę to bardziej na scenę. Od roku gra w lubelskim teatrze "Panoptikum” i marzy, by zdawać po maturze do szkoły teatralnej. Matura już za rok. - Mama nie chce słyszeć o tej szkole teatralnej, chce, żebym najpierw skończyła medycynę albo coś takiego poważnego i później sobie została aktorką. A ja bym wolała najpierw zdawać na studia aktorskie. Jednak najpierw matura z chemii i biologii.
Jeszcze będę Żydówką
- Była duża kolejka, nie było gdzie usiąść, to poszliśmy do miasta - opowiadają Karolina Brygoła i Anna Mieszkowska, znajome Małgorzaty, też statystki. - Ludzie się trochę dziwnie patrzyli - uśmiecha się Anna i poprawia wylakierowany koczek i kremplinową suknię i korale.
Po południu kolejne ujęcia. Potem w teatrze robi się spokojniej. Wszyscy są zmęczeni. Ubyło cukru w kostkach w barku, w holu słychać syczenie lakieru utrwalającego fryzury. Dochodzi 18. Wszyscy są na nogach od 4-5 rano. - Nigdy więcej filmu, marzę o prysznicu - kręci głową filmowa żona filmowego strażaka, ubrana w granatowa plastikową kieckę i sznur pereł.
- W środę witamy Klarę przed teatrem. W niedzielę mam iść na Złotą, żeby wybrać ubrania, bo jeszcze będę Żydówką - cieszy się Małgorzata. - Ciekawe czy będzie mnie widać?