Dzieci nie są w stanie przeciwstawić się dorosłemu: ojcu, dziadkowi czy wujkowi. Później nie chcą mówić o tym, co je spotkało, bo się wstydzą, same czują się winne, często kłamią mówiąc, że nic się nie dzieje, by chronić sprawcę. Przecież to dziadek, wujek, tata...
DNA
Wszystko zaczęło się w lutym, gdy na oddział pediatrii krasnostawskiego szpitala trafiła ciężarna uczennica szóstej klasy podstawówki. Trzynastolatka zeznała w sądzie, że na jesieni została zgwałcona w lesie przez dwóch młodych mężczyzn. Wszczęto śledztwo, które trzeba było umorzyć wobec niewykrycia sprawców gwałtu. W lipcu dziewczynka urodziła synka, który został umieszczony w ośrodku adopcyjno-opiekuńczym.
Gdy do prokuratury dotarł sygnał, że ojcem dziecka może być ojciec dziewczynki, zadecydowano o przeprowadzeniu badań DNA. Od 49-latka pobrano wymazy. Mężczyzna zachowywał się spokojnie; nawet czynnie i chętnie uczestniczył w procedurach. Po otrzymaniu wyników z Instytutu DNA, zatrzymano go pod zarzutem zgwałcenia małoletniej córki i kazirodztwa.
Żeby córka miała dobrze
Ryszard M., któremu grozi do 12 lat więzienia, nie przyznaje się do winy. - Robiłem wszystko, żeby córka miała dobrze w życiu - wyjaśnił śledczym.
Jego córka początkowo próbowała bronić pierwszej wersji, ale później przyznała, że miała kilka stosunków z ojcem. Odkąd kilka lat temu rozstała się z nim matka, a później zabrała do Włoch starszego brata, mieszkali sami.
Z opinii psychologicznej wynika, że dziewczynka nie dostrzega krzywdy, jaką wyrządził jej rodzony ojciec. Nie identyfikuje się z własnym dzieckiem, a na dodatek obwinia siebie za to, że jej ojciec trafił do więzienia.
- Dzieci nie chcą mówić o tym, co ich spotkało, bo się wstydzą, same czują się winne i często kłamią mówiąc, że nic się nie dzieje, by chronić sprawcę - potwierdza Maria Keller-Hamela, psycholog z Fundacji Dzieci Niczyje. - Tego, który je skrzywdził i wykorzystał mogą dalej kochać, bo to dla nich najbliższa osoba. Pamiętają, że się nimi opiekował, karmił i chodził na spacery. Tęsknią, gdy trafi do więzienia.
Pomyliły mi się łóżka
Ale nie wszystkie dzieci tak postępują. W połowie kwietnia 19-letnia mieszkanka Hrubieszowa poinformowała policję, że w nocy pijany ojciec wszedł do jej łóżka, a następnie siłą zmusił do obcowania płciowego. Potwierdziły to badania lekarskie. Sąd postanowił tymczasowo aresztować sprawcę.
Podczas śledztwa ustalono, że przed zdarzeniem Mirosław S. spożywał z kolegami alkohol. Po powrocie do domu poszedł spać. Obudził się w nocy, przeszedł do pokoju córki, a następnie - przytrzymując i przyciskając ją ciałem - zmusił do stosunku.
- Byłem przekonany, że współżyję z żoną - tłumaczył.
Ale te zapewnienia nie przekonały ani prokuratury, ani sądu. Za zgwałcenie upośledzonej umysłowo w stopniu umiarkowanym córki oraz kazirodztwo mężczyzna został skazany na 3,5 roku pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.
50-latek spod Zamościa zajmował się w gminie podatkami. Dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków, ale w życiu prywatnym nie szło mu najlepiej. Żona, z którą ma pięcioro dzieci, coraz rzadziej przyjeżdżała z Włoch. W końcu wzięli rozwód. Poślubił później młodszą o 22 lata Ukrainkę; pannę z dzieckiem.
W kwietniu ub. roku mężczyzna zmuszał dwuletniego pasierba do seksu oralnego. Na gorącym uczynku przyłapała go młoda żona. Kobieta podniosła alarm i uciekła z pokrzywdzonym chłopcem do sąsiadów. Policja zatrzymała sprawcę.
W wydychanym powietrzu miał prawie dwa promile alkoholu.
W toku śledztwa ustalono, że mężczyzna przez rok molestował dziecko. Przed sądem odpowiada również za znęcanie się fizyczne i psychiczne nad żoną. Były urzędnik nie przyznaje się do popełnienia żadnego z zarzucanych mu czynów.
Nie przepuścił siostrze
Gdy dwa lata temu sąd aresztował tymczasowo podejrzanego o gwałt na 12-latce spod Hrubieszowa 20-letniego Tomasza W., pro,kuratura podjęła na nowo umorzone wcześniej śledztwo w sprawie jego obcowania płciowego z nieletnią i upośledzoną umysłową siostrą.
O tym, że dziewczynka może być wykorzystywana seksualnie przez starszego brata organy ścigania powiadomiła szkoła, do której uczęszczała dziewczynka. Pokrzywdzona po prostu ze szczegółami opowiadała koleżankom o swoich doświadczeniach seksualnych. Prokuratura nie znalazła jednak wówczas dostatecznych dowodów na to, że Tomasz W. doprowadził siostrę do poddania się "innej czynności seksualnej” i obcowania płciowego.
Bo w rodzinnym domu nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. Ale za drugim razem śledztwo zakończyło się skierowaniem do sądu aktu oskarżenia. Mężczyzna został skazany na cztery lata więzienia. Pokrzywdzona siostra ma w tej chwili 15 lat.