Wypieka prawdziwe cuda. Jej pierniki trafiły do pałacu prezydenckiego, gdy zajęła drugie miejsce w ogólnopolskim konkursie „Sposób na sukces”. W ciągu jednej nocy potrafi z piernikowego ciasta wyczarować bożonarodzeniową szopkę, kilka aniołów, a nawet wiejski pejzaż z podświetlanym stawem.
Żuków to mała wieś z dużą historią. Dziś leży w powiecie włodawskim, ale w drugiej połowie XV wieku Żuków należał do dóbr hospodarskich, ponieważ granica między Liwą a Rzeczpospolitą biegła wzdłuż rzeki Włodawki.
Jak dojechać do Żukowa? Najlepiej skręcić na Adampol, dojechać do Korolówki i dalej na Żuków. Pejzaż tu kresowy, na krzyżówce ożywia go kierunkowskaz z napisem „Alpaki”. Na krzyżówce z jednej strony stoi policyjny patrol, z drugiej strony u wejścia do zabytkowego zajazdu, zwanego „Karczmą Jankiela” albo „Karczmą Bohuna” miejscowi rozgrzewają się piwem.
To tu wedle legendy zatrzymywał się Jurko Bohun z powieści Henryka Sienkiewicza „Ogniem i mieczem”.
O klimacie Żukowa zaświadcza wielobudynkowa zagroda z Żukowa, w tym drewniana chałupa z XVIII wieku, znajdująca się dziś w Muzeum Wsi Lubelskiej, w której znajduje się izba, komora, kuchnia z paleniskiem, wędzarnia w sieni, a w izbie komorze – harmonia, skrzypce i bęben, świadczące o muzycznych zainteresowaniach jej dawnych mieszkańców. W Żukowie dzisiejsi mieszkańcy jeszcze mówią gwarą chachłacką.
Wspomnienie
Do Anny Rymkiewicz od pierników jedzie się obok „Karczmy Bohuna”. Za drewnianą chatą nowy dom, dużo zieleni, pieczołowicie poukładane drewno, czysto i schludnie.
Wita mnie i prowadzi do saloniku z wyjściem na taras. Na choince bombki z piernika. Na stole ciasto i kawa. Anna niesie szopkę, którą zrobiła w nocy do fotografii. Oczywiście szopkę z piernika. Obok choinki zapakowane chatki, serca, figury. Na ścianach obrazy wykonane techniką haftu richelieu.
Oglądamy pierniki i wspominamy święta Bożego Narodzenia, jakie Anna pamięta z dzieciństwa.
– Czekało się na własne wędliny, dom pachniał dymem z wędzarki i świeżą choinką. Na pomarańcze się czekało, bo na co dzień ich nie było, na cukierki, na ciasta, którymi pachniała kuchnia... Przez tydzień przygotowania szły pełną parą. Na jakie potrawy czekałam najbardziej? Na przykład na kisiel gryczany, który zawsze musiał być na wigilię, zresztą do tej pory mama go gotuje. Mamy spisaną recepturę, że kiedyś same będziemy to robiły. Co było na wigilijnym stole? Śledź, barszcz czerwony z uszkami, karp smażony, czasem inna ryba, pierogi z grzybami i kapustą, kapusta z grzybami i olejem, kutia.
Kisiel gryczany
Czego potrzebujemy? Kilo kaszy gryczanej, kromkę razowego chleba i sól. Na omastę olej, może być cebula. Ważne: kasza gryczana ma być z młyna, nie z marketu. Kaszę wsypać do miski, dodać kromkę razowca. Zalać przegotowaną wodą, tak by przykryła kaszę. Miskę nakryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 24 godziny, żeby kasza napęczniała.
Kaszę przekręcić przez maszynkę, przecedzić przez sito, pomagając sobie drewnianym tłuczkiem. Gryczane mleczko przelać do garnka, gotować, aż zgęstnieje. Doprawić szczyptą soli. Rozlać do miseczek i odstawić do stygnięcia. Przed jedzeniem polać olejem z przesmażoną cebulką. Kto lubi na słodko, polać roztopionym miodem.
Pierniki
Szkoła podstawowa w Żukowie, średnia szkoła w Korolówce. Co dalej? Praca w sklepie mięsnym, budowa domu, życie. Skąd te malowane pierniki?
– Babcia zawsze coś dziergała, robiła na drutach, wyszywała. W szkole podstawowej mieliśmy zajęcia z szydełkowania. Złapałam bakcyla. Zaczęłam robić swetry na drutach, potem zaczęłam wyszywać krzyżykami, nauczyłam się haftu richelieu. Zaczęłam haftować obrazy. Jak ten na ścianie. Krzyżykowałam pejzaże, sale balowe. Często robiłam Madonnę z dzieciątkiem na prezent dla młodej pary – opowiada Anna Rymkiewicz.
Skąd pierniki?
Najpierw Anna zaczęła wypiekać ozdobne jajka. Spodobały się. Potem zaczęła robić bajkowe chatki z piernika. Chwyciło. Pierniki się spodobały, były dobre w smaku. Związane z tradycją Bożego Narodzenia.
– Wiadomo, idziemy z wizytą, w domu są małe dzieci. Można każdemu po ozdobnym pierniku dać. Zaczęła robić ozdobne pierniki spersonalizowane pod konkretną osobę. Czyli jak ktoś ma urodziny, imieniny dopasowuję pierniki do danej osoby. Ktoś lubi chodzić na ryby, dostanie pierniki w kształcie ryby. I tak dalej.
Nagrody i malowanie
Pierniki to jedno, a zdobienie pierników farbami to drugie. Anna maluje na piernikach obrazy. W tworzeniu konstrukcji pomaga jej mąż. Te konstrukcje bywają mocno rozbudowane.
– Na konkurs do Urzędu Marszałkowskiego zrobiłam domek ze stawem, który podświetliłam. Staw otoczony był kamieniami. Taka typowa wieś.
Na koncie sukcesów ma więcej. Anna Rymkiewicz z Żukowa zajęła drugie miejsce ogólnopolskim konkursie pod hasłem „Sposób na sukces”. Komisja nagrodziła ją za firmę „Kresowe pierniki”. – Byłam z moimi piernikami w Belwederze po odbiór nagrody.
– Wypieka prawdziwe cuda. Ma wielki talent i pomysł na siebie – mówił wtedy wójt Dariusz Semeniuk.
Nagrody, malowanie, ale najpierw trzeba zrobić dobry piernik.
Piernik pod choinkę
Żeby było dobre ciasto, trzeba nad nim popracować.
Nad recepturą pracowała osiem miesięcy. Próbowała różnych dodatków. Szukała kresowego ducha.
Ciasto miało mieć korzenny aromat, ale miało być delikatne, bo jej piernikami zajadają się dzieci.
Jak zrobić dobre pierniki z dnia na dzień? Zagniatamy ciasto. Na 1 kg mąki, 50 dag miodu, 20 dag dobrego masła, 1 jajko, łyżeczka sody oczyszczonej i korzenne przyprawy utarte w moździerzu.
– Nie używam przyprawy do pierników ze sklepu, ja przyprawy mieszam sama – dodaje Anna.
Co dalej? Podgrzewamy miód, rozpuszczamy z masłem, studzimy, wsypujemy do misy miksera, dodajemy mąkę sodą, jak kto chce słodko – cukier. Wyrabiamy ciasto, rozwałkowujemy, wykrawamy foremkami pierniki i do piekarnika nastawionego na 180 stopni Celsjusza, dziesięć minut i gotowe. Niech się szczęści.
Plany zawodowe?
– Łączyć technikę haftu z piernikiem. Od czasu do czasu zabić z piernika coś niezwykłego. Na przykład odtworzyć według rycin pałac w Różance. Fascynuje mnie technika 3D. W pierniku.
Marzenia?
– Żyję dzisiejszym czasem – mówi Anna. – Nie ma co się rozpędzać.