Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

20 lutego 2022 r.
20:08

Studenckie Bractwo Satyryczne Loża 44. Jak lubelski kabaret zdobywał popularność

209 7 A A

Loży się należało. Powstały książki o wielu innych kabaretach, a o niej jeszcze nie – mówi Maciej Wijatkowski i obiecuje, że na końcu książki „Cztery pary w kroku. Jak szukałem żony z bractwem satyrycznym Loża 44” znajduje się nieprzyzwoity dowcip.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Powinniśmy zacząć tę rozmowę od jakiegoś żartu. Masz coś pod ręką?

– Nie. Nie mam żartu na każde zawołanie. Raczej na każde skojarzenie. Żart jest na końcu mojej książki, ale nie będę go cytował.

• Świński?

– Tak, to w ogóle świńska książka. Mówią, że ludzie inteligentni używają słów wulgarnych. Zgadzam się z tym. Pisząc o np. Kazimierzu Kutzu trudno uniknąć jego dość wulgarnych określeń, a przecież był osobą inteligentną. Dlatego czasami w tej książce jest wulgarnie. Ale uczciwie ostrzegam, zachęcając do kupienia książki, żeby nie czytać jej dzieciom.

• O Loży 44 informacji jest mało, a te, które są często powielają nieprawdziwe informacje.

– Dlatego napisałem tę książkę. Inne kabarety się ich dorobiły. O Tey-u powstały aż trzy. Loży 44 ta książka się należała.

• Loża utożsamiana jest raczej z wami trzema: Maciejem Wijatkowskim, Grzegorzem Michalcem i Jerzym Rogalskim, ale było was więcej.

– Loża 44 to ponad 200 osób, a najważniejszy był Irosław Szymański, założyciel. Studiując medycynę na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie, w 1971 roku, założył Studenckie Bractwo Satyryczne Loża 44. Wcześniej miał zespół Szkielety, ale to człowiek niebywałej erudycji i brakowało mu w piosenkach dowcipu. Tak zrodziła się Loża. W 1972 był już premierowy spektakl.

• Często jesteś wymieniany w pierwszym składzie Loży.

– Bzdura. Loża działała beze mnie i świetnie sobie radziła. Ja dołączyłem w 1981 roku i od tego czasu mogę o niej mówić i pisać. Mogę opisać rzeczy, które sam widziałem. Zresztą 1981 to był złoty rok dla Loży.

• A jednak żartujesz, przecież to stan wojenny.

– Wprowadzony w grudniu, na koniec roku. 1981 był ważny, bo Loża zaczęła występować w „Spotkaniach z balladą”. To było szalenie popularne widowisko estradowo-komediowe nagrywane z udziałem publiczności w krakowskim ośrodku telewizji. „Ballada” zaczynała w radio, ale jej twórca, Michał Bobrowski przeniósł ją do telewizji. Na jakimś przeglądzie zobaczył Lożę i włączył ją do swojego dzieła. Michał spotkał się z Irkiem i zaczęli współpracę.

• I wtedy zaczęła się sława, rozpoznawalność, przebieranie za spikerki z TV i przypinanie cycków do programów telewizyjnych?

– Nigdy nie miałem problemów z przypinaniem cycków, a zakładał mi je Michalec całując mnie w plecy. Myłem się po tym trzy godziny.  Ale nie, mnie wtedy w Loży nie było. Nie brałem udziału w pierwszych nagraniach. Dwa pierwsze programy, mimo że nagrane, przez cenzurę wylądowały na półce. Dopiero trzeci „Cyrkowe spotkania z balladą” pokazano ludziom. I naród oszalał na punkcie Loży. Oszalał też Wojciech Młynarski, który widział Lożę na żywo. Podszedł do naszych i zapytał, kto wam teksty pisze? Ten łysy – wskazali na Irka. A kto – mówił Młynarski – pisze wam muzykę? Też ten łysy – powiedzieli.  Młynarski przywitał się z Szymańskim i zaproponował mu współautorstwo tekstów i piosenek. Mirek podziękował i odmówił. Zrobił dobrze, bo miał swój styl, a Młynarski swój. Następna „Ballada” była medyczna i ja już występowałem.

• Jak dołączyłeś?

– Nie wiem czy o tym opowiadać, bo to jest w książce.

• Choć trochę.

– Jako uczeń I LO w Lublinie poznałem Maurycego Polaskiego z późniejszego Kabaretu pod Wyrwigroszem, a który dziś występuje solo. Coś już próbowałem z kabaretem, bo mnie nosiło do sceny. Polaskiego też i miał wtedy kabaret Rypol. Dołączyłem do niego. Grywaliśmy i okazało się, że to się podoba. Kiedyś były w Zakopanem Konfrontacje Kabaretowe o Złote Rogi Kozicy. To impreza tak ważna, jak dla piosenki Festiwal w Opolu. Żeby się dostać do Zakopanego, trzeba było przejść eliminacje wojewódzkie. Startowaliśmy z Rypolem i zajęliśmy trzecie miejsce. Zasłużenie. No, może jedna z grup przed nami zajęła wyższe miejsce dzięki innym zasługom, ale widać też zasłużenie. W jury siedział Irek Szymański. Raz tylko. Nigdy wcześniej to się nie zdarzyło, ani nigdy później. Podszedł do mnie i zaproponował mi dołączenie do Loży. Miałem dzień do namysłu.

• Powiedziałeś tak.

– Tak. Irek na mniej formalnych spotkaniach zwykł mówić mi: Myślisz, że przez talent cię przyjąłem? Nie. Przez ryj cię przyjąłem.

• Czyli od razu telewizja. Młodemu człowiekowi od razu kazali stanąć przed kamerami. Bałeś się?

– To było bardzo nobilitujące. Była oczywiście trema, ale nie zasłabłem. Miałem tylko jedną myśl: żeby tego nie spieprzyć. Nagrywaliśmy wszystko w Krakowie. Programy szły na całą Polskę.

• Jerzy Rogalski. O nim też piszą, że był od początku.

– Znowu błąd. Rogal dołączył znacznie później. Był już znanym aktorem. Grał w lubelskiej Osterwie, tam się nam wszystkim objawił, a ściągnięto go tu jako tego pana, co to go widzowie rozpoznają z filmów – gwiazda. Rogal wracał sobie kiedyś ulicą do domu, a nagle zatrzymał się przed nim wartburg. Irek Szymański otworzył drzwi i zapytał: Jerzy Rogalski? Proszę wsiąść. W tamtych czasach, kiedy nagle nieznajomy wymieniał czyjeś nazwisko i kazał wsiąść do samochodu, to nie znaczyło nic dobrego. Ale tym razem chodziło o Lożę. Rogal dołączył i to było świetne posunięcie.

• Jedyny profesjonalny aktor grający z amatorami, którzy jednak robią oszałamiającą karierę.

– Tak, to była kariera. Zwłaszcza po styczniu 1982 roku. 

• Co się stało?

– W krakowskim studiu mieliśmy zaplanowaną próbę kolejnej „Ballady” na 14 grudnia 1981. Nie odbyła się, bo wiadomo, że Jaruzelski miał inne plany. Jednak w styczniu 1982 dostaliśmy wezwanie do dokończenia programu. Przyszło pismo ze wszystkimi możliwymi pieczątkami i kazano nam grać.

• Zagraliście?

– Wahaliśmy się. Bo przecież stan wojenny, bo przecież bojkot telewizji. Ale z drugiej strony patrzyliśmy na tych wszystkich bojkotujących i pamiętaliśmy, jak sami latali wokół Gierka i wręczali mu kwiaty. Prowadziliśmy bardzo poważne rozmowy. Stawialiśmy sobie pytanie, czy idziemy do telewizji. Wtedy Irek zaczął dzwonić do różnych ludzi. Jeden z jego znajomych odezwał się do ks. Józefa Tischnera, a ksiądz powiedział tak: Wiecie, nie pojedziecie i nie dokończycie, to dokończą za was. I Irkowi o tym powiedziano. Pojechaliśmy. Program w dwóch częściach został puszczony w sobotę o 20 na kanale 1. Miał mieć dwie części po 1 godzinie, w dwie soboty. Cenzura stanu wojennego wywaliła 2/3 całości scenariusza i zrealizowano jedną część, 40-minutową, na jedną sobotę. Widownia telewizyjna była ogromna. Następnego dnia, w niedzielę, poszedłem z rodzicami do kościoła. Zauważyłem, że ludzie patrzą się na mnie chętniej niż na księdza.

• Ale wasze drogi z „Balladą” zaczęły się rozchodzić.

– Czuliśmy, że przestajemy do siebie pasować. Ballada zaczęła prezentować inny humor. My woleliśmy słowo, ukryte znaczenia, a nie prosty śmiech na sali. Rozstaliśmy się, ale Loża grała dalej.

• W końcu zeszliście ze sceny.

– Pierwszy odszedł Rogal. I żeby była jasność: nie mam, i nigdy nie miałem, o to żalu. Po prostu przestało nam się chcieć. Na to nałożyły się życiowe sprawy, tragedie. Ostatni raz zagraliśmy w 2009 roku.

• Loża była kabaretem?

– Na pewno, ale nie w takim sensie jak dziś myślimy o kabarecie. Byliśmy raczej satyryczną grupą teatralną.

• A dziś kabaret cię bawi. Od kilku lat jest na niego boom, który chyba powoli przemija.

– I dobrze, że przemija bo w szczycie boomu każdy zakładał kabaret. Mam nadzieję, że tak samo przeminie boom na disco polo. Lubię kabarety. Nie wszystkie. Cenię wysoko Marcina Wójcika z Ani Mru Mru, Roberta Górskiego i Kabaret Moralnego Niepokoju i kabaret Smile. Tylko oni są w stanie wymyślić takie głupoty.

(fot. Maciej Kaczanowski)

Maciej Wijatkowski

Pasjonat lotnictwa, autor książek, dziennikarz, publicysta, reportażysta telewizyjny. W przeszłości był m.in. szefem dziennikarzy w TVP3 Lublin. Jeden z członków Loży 44. W szufladzie nadal ma nieobronioną pracę magisterską z anglistyki.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

U zbiegu ulicy Nałęczowskiej i alei Kraśnickiej może stanąć 70-metrowy wieżowiec

Ma być najwyższym wieżowcem w Lublinie. Będą negocjacje z inwestorem

U zbiegu Nałęczowskiej i Kraśnickiej może stanąć 70-metrowa wieża - najwyższy budynek mieszkalny na Lubelszczyźnie. Żeby go postawić konieczne będą zmiany planistyczne, bo tak wysokie obiekty w tym miejscu Lublina nie były przewidziane. Co miasto chce uzyskać za ewentualną zgodę? Lista życzeń jest długa.

Torby, na które czekają organizatorzy akcji nie muszą być nowe, ale powinny być w dobrym stanie. Najmilej widziane są te duże, ale tak naprawdę także mniejsze również się przydadzą
Zamość

Wędrujące, używane torby na prezenty. Masz na zbyciu? Oddaj

Z ciekawą inicjatywą wyszła Zamojska Akademia Kultury. Zachęca mieszkańców do przekazywania używanych, ale jeszcze w dobrym stanie toreb na prezenty. Będą w nie pakowane upominki dla potrzebujących.

Powiat puławski ma już projekt budżetu na przyszły rok. Na inwestycje tym razem przeznaczy 37 mln zł, z czego lwia część trafi na drogi oraz dokończenie siedziby puławskiej PSP
Puławy
galeria

Nowy budżet mniejszy od starego. Połowa wydatków trafi na oświatę

Radni powiatu puławskiego otrzymali już projekt budżetu na 2025 rok. Przyszłoroczne dochody mają spaść z ponad 250 do niecałych 240 mln zł. Cięcie czekają również wydatki, zwłaszcza te na inwestycje. Najwięcej pieniędzy pochłonie oświata i wychowanie.

Niedoceniany zawód, choć jakże ważny. „Ludzie kojarzą nas z rozdawaniem darów”
galeria

Niedoceniany zawód, choć jakże ważny. „Ludzie kojarzą nas z rozdawaniem darów”

Dzisiaj obchodzimy Dzień Pracownika Socjalnego. To okazja do uhonorowania najbardziej zasłużonych oraz podjęcia dyskusji o zmianach, których potrzebują osoby wykonujące ten zawód.

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne
zdrowie

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne

Kilka tysięcy mieszkańców prawobrzeżnej części gminy wiejskiej Puławy obecnie pozbawiona jest wody pitnej z wodociągu. Sanepid potwierdza skażenie na ujęciu w Gołębiu, które zaopatruje sześć miejscowości. Samorząd udostępnia mieszkańcom wodę w butelkach.

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina
Lublin
galeria

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina

Na ścianie budynku przy ul. Targowej w Lublinie powstała mozaika „Warunek cudu”. Dzieło autorstwa Ingi Levi nawiązuje do żydowskiego dziedzictwa tej części miasta, przypominając o historycznym znaczeniu ulicy dla społeczności żydowskiej.

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec
wypadek

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec

Do tego nieszczęśliwego wypadku doszło wczoraj w Trzebieszowie Pierwsyzm w powiecie łukowskim. 37-letni rolnik obsługiwał rozdrabniacz słomy. W pewnym momencie znalazł się zbyt blisko podajnika. Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Edyta Majdzińska najprawdopodobniej będzie dalej prowadzić MKS FunFloor Lubin

Edyta Majdzińska (MKS FunFloor Lublin): Wierzę w kierunek mojej pracy i wierzę w ten zespół

Przedwczesne odpadnięcie z europejskich pucharów najprawdopodobniej nie wywoła burzy w MKS FunFloor. Wydaje się, że Edyta Majdzińska przetrwa ten okres niepokoju.

Kilka lat temu kino Bajka było popularnym miejscem spotkań studentów. Jak jest teraz - zapytaliśmy jego właściciela
magazyn
galeria

Jak radzi sobie lubelskie kino Bajka? "Nie wiem czy przetrwamy"

Po zakończeniu pandemii koronawirusa właściciele kin zauważają zmiany w preferencjach widzów dotyczących sposobu oglądania filmów. Czy mieszkańcy Lublina chętnie odwiedzają lokalne kina? Jak właściciele radzą sobie w nowej rzeczywistości? O sytuacji kina „Bajka” w Lublinie opowiedział nam Waldemar Niedźwiedź.

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Zadaszenie tarasu to praktyczne rozwiązanie, które pozwala cieszyć się przestrzenią na świeżym powietrzu niezależnie od pogody. Odpowiednio dobrane chroni przed słońcem, deszczem oraz zapewnia prywatność. W tym artykule przyjrzymy się inspiracjom, jakie można wykorzystać przy wyborze zadaszenia tarasu.

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Nowotwór piersi jest najczęstszą przyczyną przedwczesnej śmierci wśród polskich kobiet. Kluczem do zdrowia jest m.in. regularna mammografia. Będzie ją można zrobić w mobilnym gabinecie, który właśnie przejeżdża przez nasz region.

Czym są kampery i jak działają?

Czym są kampery i jak działają?

Kampery to specjalnie zaprojektowane pojazdy, umożliwiające komfortowe podróżowanie i nocowanie w różnych miejscach. Ich unikalna konstrukcja łączy funkcje samochodu z przestrzenią mieszkalną.

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku
koncert
22 listopada 2024, 18:00
film

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku

Smolik//Kev Fox to eklektyczny i wymykający się jasno określonym ramom duet Andrzeja Smolika – znakomitego polskiego producenta i Keva Foxa brytyjskiego songwrittera, który w najbliższy piątek zagra w Świdniku.

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko na drogach. Oblodzenie pojawi się w całym regionie.

Spalarnia przy Metalurgicznej. Jest decyzja środowiskowa i protest mieszkańców

Spalarnia przy Metalurgicznej. Jest decyzja środowiskowa i protest mieszkańców

Czwartkowe obrady Rady Miasta w Lublinie rozpoczęła gorąca, nieprzewidziana w programie dyskusja o budowie spalarni śmieci przy ulicy Metalurgicznej na terenie po dawnym zakładzie Ursus. Miasto decyzję środowiskową wydało, ale mieszkańcom ten pomysł się nie podoba. Co dalej z planami KOM-EKO?

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium