Łukasza Nowomiejskiego znają miłośnicy „Kuchennych rewolucji”. Występował w odcinku poświęconym lubelskiej Czarciej Łapie, której był wówczas menagerem. Teraz prowadzi Polską Akademię Restauratorów wymyślając pomysły na wyjątkowe lokale dla innych osób chcących spróbować swoich sił w branży. Część z nich działa w Lublinie, a w planie ekspansji jest Chełm i Warszawa.
- „Kuchenne rewolucje” były jednym z ważniejszych wydarzeń w moim życiu - przyznaje Łukasz Nowomiejski. - Doprowadziło do tego, że zacząłem gastronomie traktować bardzo poważnie i widzieć w niej możliwość rozwoju oraz przekazywania swojej wiedzy. Najłatwiej przecież uczyć się na błędach, a najlepiej na błędach innych osób. „Kuchenne rewolucje” doprowadziły do tego, że dziś jestem w stanie ustrzec restauratorów przez moimi błędami.
Szkolenia i tajemniczy klient
Polska Akademia Restauratorów działa w ramach Gastro Group. Głównym zadaniem firmy, którą razem z panem Łukaszem tworzy jego mama i brat, jest szeroko rozumiane doradztwo gastronomiczne
- Wymyślamy i otwieramy rożne koncepty gastronomiczne dla potencjalnych klientów. Zajmujemy się wszystkim: od pomysłu poprzez projekt, czy wizualizację - opowiada Łukasz Nowomiejski. - Organizujemy też szkolenia baristyczne, barmańskie, kelnerskie i sommelierskie o różnych poziomach trudności i zaawansowania. Na zlecenie właścicieli przeprowadzamy audyty z udziałem tzw. tajemniczych klientów.
Do Gastro Group należy Pierogarnia „U Kucharek” działająca w Puławach (ul. Centralna 10) oraz trzech lokalizacjach w Lublinie (CH Olimp, ul. Chopina 13 i Godebskiego 13 „Miasteczko Akademickie” - franczyza). W port folio znajduje się też Central Park Bistro działające w Puławach (ul. Centralna 10) i Lublinie (ul. Konstantynów 1G).
Z Puław do Lublina
- Ten ostatni lokal powstał na bazie sukcesu puławskiego. Lokal w Puławach funkcjonuje już od trzech lat. Mamy bardzo wielu gości. Postanowiliśmy powtórzyć ten sukces - mówi Łukasz Nowomiejski. - Ale największy sukces to Pierogarnia. Dlatego w oparciu o ten koncept postanowiliśmy wdrożyć system franczyzowy. W każdym z miejsc działających pod wspólnym szyldem zjeść będzie można tak samo dobre pierogi. Pierwszą franszyzę otworzyliśmy w tym roku na Miasteczku Akademickim. Jej właściciel, Konrad wspólnie z nami tworzy partnersko biznes, który - jak obserwujemy - przyjął się wśród studentów.
A potem do Warszawy i Chełma
Dlatego wkrótce powstaną kolejne lokale w Chełmie i w Warszawie.
- Gastronomia to bardzo trudna branża - podkreśla nasz rozmówca. - Chyba wręcz jedna z najtrudniejszych po budowlance i transporcie. Wszystko przez to, że pracujemy z ludźmi, a bez dobrych pracowników ten biznes nie jest się w stanie kręcić. Osobom zamierzającym otworzyć restaurację doradziłbym, żeby pięć razy się zastanowili, czy podołają. Musza mieć spore zaplecze finansowe, żeby wytrzymać trudny początkowy okres, który trwa zwykle minimum rok. Potrzebna jest dokładna analiza rynku, miejsca, kosztów. Potrzebne jest posiadanie dwóch filarów każdej gastronomii: dobrego szefa kuchni i menagera lub kierownika sali.
Skąd zatem sukces pierogarni, skoro na rynku jest pełno pierogów? - dopytuję.
- Sukces polega na tym, że robimy wszystko „na świeżo” tuż przed podaniem konkretnemu klientowi. Nic nie czeka i nie leży - tłumaczy Łukasz Nowomiejski. - Dodatkowo zaopatrujemy się u lokalnych dostawców i kupujemy produkty ze sprawdzonych miejsc. Niby nie wiele, ale decyduje o popularności wśród klientów.