Prace nad nietypowym obrazem trwały pięć majowych dni. - Najpierw powbijałem w ziemię drewniane kołki i rozpiąłem na nich taśmę, a potem wytyczonymi w ten sposób ścieżkami ruszył traktor z pługiem - opowiada Koziara. - Tak ołówek i pędzel zamieniłem na sprzęt rolniczy.
Dzieło powstało w nieprzypadkowym miejscu. Obok jest stumetrowa skarpa, z której wszystko widać jak na dłoni. Tam też jest stanowisko startowe dla motolotniarzy, którzy płynąc w powie-trzu, mogą sobie je dokładnie obejrzeć z każdej strony.
Łąka z landartem Koziary będzie centralnym miejscem sobótkowej nocy w Janowcu. Tu około północy przeniesie się jej akcja po koncercie na zamku. Wtedy obraz zapłonie dzięki wmontowa-nym w niego instalacjom ogniowym.
A potem na ścieżkach zakwitnie zasiany przez artystę żółty łubin i obraz będzie znowu trochę inny. - Ja to dzieło tylko pobudzam, a potem ono już samo się rozwija i zmienia wraz z ewolucją przyrody i pogody - wyjaśnia Koziara. - Już teraz inaczej wygląda rano, inaczej w południe, a jeszcze inaczej, kiedy zroszy je deszcz. Nazywam to sztuką samobieżną, bo ona napędza się sama.