O polityce i prostytutkach, o Lepperze i Kaczyńskim, o strachu i służbach specjalnych
Sekielskim, autorami telewizyjnego programu "Teraz My”
• Dzisiaj swoje rządy rozpoczyna nowy premier: Donald Tusk. Której Rzeczpospolitej to premier - III, IV czy może V?
Tomasz Sekielski: - Nie numery decydują o tym, co się dzieje w naszej ojczyźnie. Pomysł z numerowaniem nie wypalił, po dwóch latach legł w gruzach projekt nazywany szumnie IV RP. Uważam, że politycy powinni dać spokój z nadawaniem nowych nazw Polsce i wziąć się za służbę naszemu krajowi.
• Wspomniał pan o ostatnich dwóch latach. Czy Polska w nowej rzeczywistości nie będzie nudna?
T.S. - Ludowcy udowodnili - będąc w koalicjach z SLD - że potrafią być partnerem wymagającym, często irytującym i myślę, że teraz nie zawiodą swojego nowego koalicjanta. Łatwo skóry nie sprzedadzą.
• Ale u władzy nie będzie już Jarosława Kaczyńskiego, Andrzeja Leppera, Romana Giertycha...
A.M. - ...z polityką sejmową.
T.S. - W przypadku Giertycha w ogóle z polityką. Jak ostatnio nagrywaliśmy go do programu zażądał, żebyśmy podpisali go jako adwokata.
A.M. - Pojawił się jako prawnik gotowy bronić Marka Dochnala. A wracając do nudy, dopóki będziemy mieli jako premiera Donalda Tuska, a jako prezydenta Lecha Kaczyńskiego, nie będziemy mogli narzekać.
• W tym, że Leppera i Samoobrony nie ma w Sejmie, trochę jest i waszej zasługi. To wy nagraliście \"Taśmy Beger”.
A.M. - A Roman Giertych nam powiedział, że przez program, w którym Lepper tłumaczył się z rzekomych kontaktów z prostytutką, rozleciała się koalicja Ligi i Samoobrony. Więc, idąc dalej, można pomyśleć, że obu tych panów przez nas nie ma.
T.S. - Ja bym nie demonizował naszej roli...
A.M. - To mądrość wyborców zdecydowała, że obu tych partii nie ma w parlamencie.
T.S. - Obaj politycy ciężko zapracowali na to, żeby znaleźć się na aucie.
• A rola innych dziennikarzy w ostatnich wyborach? Premier Kaczyński mówił, że musi walczyć z układem, którego trzon stanowią media.
A.M. - Rozmawiałem o tym ze specjalistami od wizerunku w PiS. Mówili, że to jeden z pomysłów na politykę. Żeby walczyć o głosy wyborców atakowaniem mediów. Podawali nawet przykłady krajów, gdzie to się udawało. Na dłuższą metę to się nie sprawdza. Media są pasem transmisyjnym między politykami a wyborcami. Politycy nie wygrają wojny z mediami.
• Donald Tusk będzie mógł liczyć na łagodniejsze traktowanie przez media?
A.M. - Od tego, jak polityk się zachowuje w mediach zależy to, czy ludzie go lubią. Ta kampania wyborcza pokazała, że ludzie wolą taki styl uprawiania polityki, jaki prezentuje Donald Tusk, w stylu: usiądźmy, porozmawiajmy, kochajmy się, zróbmy razem cud... Natomiast krzykliwy sposób podoba się mniej. Tak robił PiS i przegrał wybory.
• A wy - po takim wyniku wyborów - poczuliście ulgę? W \"Prześwietleniu” Jarosław Kaczyński powiedział kiedyś do was: \"Może przyjść taki dzień, że wy zażądacie ochrony”.
• Waszą pracę docenili dziennikarze z całej Polski, przyznając wam tytuł Dziennikarzy Roku 2006.
A.M. - Część kolegów nas za to krytykowała, nawet korporacja dziennikarska, do której należałem. Tym cenniejsze było dla nas to, że środowisko dziennikarskie dało nam tę nagrodę.
T.S. - I to taką liczbą głosów. Nigdy werdykt redakcji nie był tak jednoznaczny. Większość środowiska nas poparła.