Przedstawiamy zawodniczki Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin, które w sobotę wywalczyły historyczne mistrzostwo Polski Energa Basket Liga kobiet. W finałowej serii podopieczne Krzysztofa Szewczyka pokonały 3:2 MKS Polkowice.
Sparkle Taylor
- Mecze: 21
- Minuty (średnio): 29:07
- Punkty (średnio): 18,1
Amerykanka rozpoczynała ten sezon w Polskich Przetworach KS Basket 25 Bydgoszcz. Kłopoty finansowe tego klubu oraz kontuzja Nii Clouden sprawiły, że Polski Cukier AZS UMCS Lublin zdecydował się na zaangażowanie 27-letniej koszykarki. Taylor z miejsca stała się istotną zawodniczką akademiczek, chociaż początkowo trener Krzysztof Szewczyk nie wystawiał jej w wyjściowej piątce. Po kilku spotkaniach Amerykanka otrzymała wreszcie miejsce w wyjściowym zestawieniu, co okazało się genialnym posunięciem. Finałowa seria z MKS Polkowice była jej popisem. Otworzyła ją występem, w którym zdobyła 32 pkt. Zamknęła ją natomiast meczem z 27 pkt na koncie. Bez niej nie byłoby mistrzostwa Polski.
Natasha Mack
- Mecze: 32
- Minuty (średnio): 28:51
- Punkty (średnio): 15,7
To drugi sezon amerykańskiej środkowej w Lublinie. Chociaż statystycznie był on gorszy od poprzedniego, to jakakolwiek krytyka poczynań 25-letniej koszykarki byłaby absurdalna. Na jej postawę bowiem nie można patrzeć tylko przez pryzmat suchych liczb. Ona jest przede wszystkim instytucją w defensywie. Już sama jej obecność sprawia, że rywalki boją się penetrować w strefę podkoszową – w końcu Mack sprzedała im w tym sezonie aż 60 bloków. W ofensywie z kolei wykazuje się olbrzymią boiskową inteligencją, którą widać zwłaszcza przy rozbijaniu strefy. Jednym słowem: nieoceniona.
Nia Clouden
- Mecze: 8
- Minuty (średnio): 27:56
- Punkty (średnio): 13,3
Odeszła po rozegraniu 8 spotkań w Energa Basket Lidze Kobiet. W roli liderki sprawdzała się średnio, bo zdarzało się jej gdzieś ginąć w trakcie spotkań. Zresztą z nią w składzie Polski Cukier przegrał aż 3 razy i to nie z najmocniejszymi rywalami (MB Zagłębie Sosnowiec czy Enea AZS Politechnika Poznań). Odeszła z Lublina z powodu kontuzji. W drużynie zastąpiła ją Sparkle Taylor i to okazała się dobra zmiana.
Aleksandra Stanaćev
- Mecze: 32
- Minuty (średnio): 32:35
- Punkty (średnio): 12,6
Tej drużyny nie ma bez serbskiej rozgrywającej. To mózg każdej akcji Polskiego Cukru. 28-latka ma świetny przegląd pola, o czym świadczy średnia ponad 7 asyst na mecz. W finałowej serii nie miała może zbyt imponujących statystyk, ale to wina kontuzji Aleksandry Kuczyńskiej. W tej sytuacji Stanaćev była jedyną rozgrywającą i grała potężne minuty. W pierwszym spotkaniu nie zeszła z boiska nawet na sekundę. Nic więc dziwnego, że na boisku musiała oszczędnie gospodarować swoimi siłami.
Katarina Zec
- Mecze: 27
- Minuty (średnio): 21:47
- Punkty (średnio): 9,1
Serbka trafiła do Lublina dopiero w listopadzie, a jej debiut przypadł na słynny mecz z Enea AZS Politechnika Poznań. Słynny, bo było to jedyne w tym sezonie spotkanie rozegrane w hali Globus. Przeszło też do historii, bo lublinianki zostały w nim rozbite aż 50:79. Zec tamto spotkanie miała słabe, ale później zaczęła grać już dużo lepiej. Może w ofensywie nie zawsze błyszczała, ale w defensywie wykonywała kapitalną pracę.
Aleksandra Zięmborska
- Mecze: 23
- Minuty (średnio): 21:04
- Punkty (średnio): 8,3
Jedyna koszykarka w Polsce, która obroniła tytuł mistrzyni kraju. Wszystko przez to, że w poprzednim sezonie reprezentowała barwy MKS Polkowice, który wówczas sięgnął po złoto w finale pokonując... Polski Cukier AZS UMCS. Zresztą w pomarańczowych barwach zaczynała ten sezon i z MKS zdążyła nawet sięgnąć po Superpuchar Polski. W grudniu jednak trafiła do Lublina i zaczęła grać znacznie więcej niż u poprzedniego pracodawcy. W finałowej serii umiejętnie jej pewność siebie zbudował Krzysztof Szewczyk. W czwartym miejscu posłał ją na boisko w pierwszej piątce w miejsce będącej w słabszej dyspozycji Olgi Trzeciak. Zięmborska odwdzięczyła się za zaufanie dwoma znakomitymi występami. W piątym meczu to ona zdobyła ostatnie punkty dla lublinianek celnie egzekwując dwa rzuty osobiste.
Dominika Mazurek
- Mecz: 1
- Minuty (średnio): 16:30
- Punkty (średnio): 8,0
Zawodniczka z rocznika 2006, która najlepsze lata swojej kariery ma jeszcze przed sobą. Na boisku pojawiła się tylko w spotkaniu z Polskimi Przetworami KS Basket 25 Bydgoszcz, w którym sporo minut otrzymały koszykarki młodego pokolenia. Zdobyła w nim 8 pkt, trafiając m.in. dwie trójki. Poza tym zdobywała doświadczenie grając głównie w pierwszoligowych rezerwach.
Magdalena Ziętara
- Mecze: 30
- Minuty (średnio): 28:58
- Punkty (średnio): 7,2
Tytan pracy i zdecydowanie najlepsza defensorka Polskiego Cukru AZS UMCS. Potrafi zastopować każdą przeciwniczkę, nawet tak fenomenalną jak Erica Wheeler z MKS Polkowice. Jest zawodniczką dla koneserów, bo jej wysiłków nie widać w statystykach. Co więcej, przeciętny kibic powie może nawet, że gra słabo. Trener Krzysztof Szewczyk jednak bardzo ją sobie ceni, bo potrafi poświęcić swoje zdrowie w defensywie. Sztab medyczny niejednokrotnie starał się stawiać ją na nogi nawet jeśli, coś ją bolało. A wszystko to dlatego, że z nią na boisku defensywa lubelskiej ekipy funkcjonowała zdecydowanie lepiej.
Olga Trzeciak
- Mecze: 32
- Minuty (średnio): 21:29
- Punkty (średnio): 4,3
Huk wywołany przez kamień, który spadł jej z serca po czwartym i piątym spotkaniu było słychać w najodleglejszych częściach Lublina. W końcówce trzeciego spotkania finałowego popełniła kilka błędów, które zaważyły o porażce Polskiego Cukru AZS UMCS. Konsekwencją była utrata miejsca w pierwszej piątce w dwóch kolejnych spotkaniach. Drużynie wyszło to na dobre, bo więcej minut otrzymała Aleksandra Zięmborska, która przesądziła o losach rywalizacji z MKS Polkowice. Być może Trzeciak w play-off po prostu zjadła trema, bo to przecież wciąż młoda koszykarka. Ma dopiero 22 lata i całą karierę przed sobą. Łatwiej w nią startować ze złoty medalem mistrzostw Polski.
Anna Wińkowska
- Mecze: 8
- Minuty (średnio): 18:00
- Punkty (średnio): 3,5
22-latka to ciekawa zawodniczka, której jednak ten sezon popsuła kontuzja. Uraz leczyła od listopada, wcześniej była ważnym punktem lubelskiej drużyny. Musi pracować nad skutecznością swoich rzutów, bo 36 procent nie przystoi zawodniczce operującej głównie w strefie podkoszowej.
Tetiana Yurkevichus
- Mecze: 23
- Minuty (średnio): 15:30
- Punkty (średnio): 2,8
Doświadczona Ukrainka zaczynała ten sezon w VBW Arka Gdynia, ale na przełomie listopada i grudnia przeniosła się do Lublina. Jeśli liczyła na większą rolę w zespole czy większą liczbę minut, to pewnie srogo się rozczarowała. Początkowo, otrzymywała sporo szans. W fazie play-off jej rola została jednak zmarginalizowana. W finałowej serii tyko raz biegała po parkiecie dłużej niż 10 min.
Michaella Nassisi
- Mecze: 7
- Minuty (średnio): 06:01
- Punkty (średnio): 2
18-latka to przyszłość Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin. Krzysztof Szewczyk posłał ją do boju zaledwie 7 razy. Najdłużej, bo ponad 11 min, grała w drugim meczu półfinałowym z PolskąStrefąInwetsycji Enea Gorzów Wielkopolski. Tamto spotkanie jednak było rozstrzygnięte bardzo szybko, a lublinianki przegrały je aż 58:83. Najlepiej spisała się w rywalizacji z MKS Pruszków, kiedy zdobyła 5 pkt. To jednak nie jest wielkie osiągnięcie, bo drużyna z Mazowsza grała składem składającym się wyłącznie z Polek.
Emilia Kośla
- Mecze: 7
- Minuty (średnio): 14:23
- Punkty (średnio): 2
To miał być dla niej trzeci sezon w Lublinie. W dwóch poprzednich młoda koszykarka zdobywała doświadczenie i była ważną postacią Polskiego Cukru AZS UMCS. Te rozgrywki okazały się dla niej sporym rozczarowaniem, bo nie potrafiła odnaleźć się w zespole Krzysztofa Szewczyka. Efektem było rozstanie, które nastąpiło jesienią ubiegłego roku. Kośla dokończyła sezon w TTT Ryga, gdzie zresztą miała bardzo dobre statystyki.
Martyna Goszczyńska
- Mecze: 7
- Minuty (średnio): 05:59
- Punkty (średnio): 1,9
Kiedyś polska koszykówka z tej 19-letniej środkowej może mieć pożytek. Na razie jednak Goszczyńska wciąż musi pobierać lekcje. W pierwszoligowych rezerwach radziła sobie bardzo dobrze, w Energa Basket Lidze grała ogony. Wyjątkiem był grudniowy mecz z Polskimi Przetworami KS Basket 25 Bydgoszcz. Targany olbrzymimi problemami finansowymi rywal był okazją dla Krzysztofa Szewczyka do wypuszczenia na parkiet lubelskiej młodzieży. Goszczyńska swoją szansę wykorzystała, bo w ciągu 23 min zdobyła 7 pkt.
Aleksandra Kuczyńska
- Mecze: 24
- Minuty (średnio): 09:19
- Punkty (średnio): 1,6
20-latka w porównaniu z poprzednim sezonem zanotowała statystyczny regres. Można dyskutować, co było tego przyczyną. Kuczyńska miała za zadanie dawać chwilę odpoczynku Aleksandrze Stanaćev. I z tego wywiązywała się całkiem dobrze. Stać ją jednak na to, żeby dawać nieco więcej w ofensywie. Pokazywała to grając w pierwszoligowych rezerwach.
Elsa Paulsson Glantz
- Mecze: 5
- Minuty (średnio): 08:19
- Punkty (średnio): 1,4
Nie podbiła Energa Basket Ligi Kobiet. To zresztą dość łagodne określenie, bo Paulsson Glantz okazała się kompletnym niewypałem transferowym. W barwach Polskiego Cukru AZS UMCS zagrała 5 razy, ale żaden z tych występów nie zapadł kibicom w pamięć. Nic więc dziwnego, że pożegnano ją bez większego żalu. Sezon dokończyła we włoskim Valdarno. Klimat Półwyspu Apenińskiego sprzyja jej chyba zdecydowanie bardziej, bo w Serie A otrzymała sporo minut, których na pewno nie zmarnowała.
Wiktoria Zając
- Mecze: 6
- Minuty (średnio): 04:18
- Punkty (średnio): 0,7
18-latka realizowała swoją koszykarską pasję głównie w pierwszoligowych rezerwach. Na parkietach Energa Basket Ligi Kobiet w tym sezonie spędziła w sumie blisko 26 min. Większość z tego czasu przypadło na mecz w Bydgoszczy. Tam też zdobyła jedyne swoje punkty. Wówczas dwa razy trafiła do kosza rywalek.
Krzysztof Szewczyk (trener)
Wywalczenie mistrzostwa Polski zapewniło mu miejsce w panteonie największych lubelskich trenerów. Można być pewnym, że jego postać po latach będzie wspominać się tak, jak wspomina się chociażby Zdzisława Niedzielę. Można być też pewnym, że jego nazwisko wśród sympatyków lubelskiego basketu zawsze będzie powodowało uśmiech. Bo Krzysztof Szewczyk to człowiek, którego ciężko nie lubić. Chociaż ma swoje zasady i stara się ich przestrzegać, to jest osobą, która zawsze znajdzie czas dla kibiców czy mediów. Nic więc dziwnego, że jego nazwisko niejednokrotnie niosło się po trybunach hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli.
Marek Lebiedziński (asystent trenera)
Prawa ręka Krzysztofa Szewczyka oraz jego dobry przyjaciel. Człowiek, który ma olbrzymią wiedzę, ale również dar do pracy z młodzieżą. Nie bez przyczyny jest odpowiedzialny za prowadzenie zespołu rezerw.