Widzę naszą przyszłość w Zalewie Zemborzyckim. Na dzień dzisiejszy nie mam innego pomysłu
• Pięć zalet prezydenta Pruszkowskiego?
- Trudne pytanie. Wystrzegam się oceniania innych. Osobiście uważam, że jego zaletą jest to, że już 8 lat jest prezydentem.
• A co dobrego zrobił dla miasta?
- Moi znajomi i rodzina mówią, że odczuli tylko to, że przybyło hipermarketów i dużych sklepów.
• To zasługa prezydenta?
- Nie wiem, jaki był w tym jego udział.
• Hipermarkety nie przychodzą dlatego, że jest tu prezydent Pruszkowski.
- Miasto ułatwiało wejście tym hipermarketom.
• Czy na górkach czechowskich powinien stanąć taki market?
- Tam powinno być miejsce na sport i rozrywkę. Za tym bym obstawał.
• A komu się opłaci taka inwestycja?
- Nie można myśleć w tych kategoriach. Niektóre rzeczy się nie opłacają, czasem trzeba do nich dopłacać.
• Jakie inwestycje widziałby pan w Lublinie?
- Uważam, że powinny powstawać nowe hipermarkety. Skoro jest zapotrzebowanie, ludzie tego chcą, trzeba im to ułatwić.
• A duże fabryki?
- Mieliśmy już przykład takich zakładów. Dawna odlewnia to przykry widok. Na Lubelszczyźnie nie ma dużych firm.
• Ale inne miasta je przyciągają.
- Ma pan na myśli Wrocław? Tam to się udaje.
• A my spisujemy Lublin na straty i uznajemy, że u nas nic nie będzie?
- To chyba wielka polityka o tym decyduje. Ja do dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego u nas nie ma wielkiego przemysłu.
• Jeśli nie przemysł, to co?
- Jeśli chodzi o turystykę, to widzę naszą przyszłość w Zalewie Zemborzyckim. Na dzień dzisiejszy nie mam innego pomysłu. Leży mi na sercu ten zalew, z racji moich zainteresowań wędkarskich. Od 30 lat jestem wędkarzem. Jestem otwarty na propozycje.
• Sama otwartość to mało. Od prezydenta oczekuje się, że będzie ściągał inwestycje.
- Chodzi o to, by powstawały małe przedsiębiorstwa. Mamy dużo wykształconych ludzi. Ważne, żeby studenci stąd nie wyjeżdżali. Trzeba ich zatrzymać.
• Jak?
- Ułatwiając im warunki życia. Choćby poprzez kredyty mieszkaniowe.
• Miasto miałoby udzielać kredytów?
- Kredytów udzielają banki.
• To jak pan zamierza doprowadzić do tego, by studenci dostawali takie kredyty?
- Nie wiem, czy prezydent mógłby na to wpłynąć. Nie wiem, czy miasto ma jakieś udziały w budynkach, w których są banki.
• Czyli przychodzi prezydent do banku mieszczącego się w miejskiej kamienicy i mówi, żeby udzielał studentom kredytów, bo inaczej straci lokal?
- Takie oddziaływanie nie wchodzi w grę. To byłby szantaż.
• Jest pan bezpartyjny. Dlaczego kandyduje pan z ramienia Polskiej Partii Pracy?
- To przypadek, że spotkałem się z przedstawicielem tej partii i po rozmowach padła propozycja, żebym kandydował. Ale nie podobają mi się niektóre hasła partii.
• Które?
- Nie odpowiada mi ich podejście socjalne.
• Ile ma kosztować w mieście woda?
- Koszt powinien być zróżnicowany dla różnych grup społecznych.
• Ile powinien kosztować metr sześcienny wody dla najbiedniejszych?
- Trudno powiedzieć. Nie odpowiem na to pytanie. Nie mogę ustalać ceny jako prezydent.
• A bilet autobusowy?
- Nie wiem, czy problemy pracowników MPK wynikają z ceny biletów. Nie wiem, czy cena jest za duża, czy za mała. Nie wypowiem się. Trzeba przywrócić ulgi. Kiedyś to było 50 proc. Teraz jest różnica 50 groszy między 1,85 zł a 1,3 zł.
• Co zrobić z MPK?
- Trudno mi się wypowiadać jak zmienić sytuację w przedsiębiorstwie.
• Na większość pytań odpowiada pan "trudno powiedzieć”, albo wcale. Co pan chciałby zostawić miastu po czterech latach kadencji?
- Jak każdy: miasto czyste, lepsze.
• Dlaczego ktoś miałby na pana głosować?
- Nie chcę się wdawać w deklaracje. Kładę nacisk na sferę socjalną. Chcę stworzyć miasto przyjazne dla niepełnosprawnych. Stan ulic jest krytyczny. Chciałbym go poprawić.
• Którą ulicę wyremontuje pan jako pierwszą?
- Jest kilka miejsc, gdzie boję się, że samochód mi się rozleci. Choćby ul. Diamentowa. Narutowicza nie lepsza.
• Jaki procent budżetu powinien być przeznaczony na inwestycje?
- Nie chciałbym strzelać. Nie wiem, jaki jest teraz. Ale jest za mały.
• Kogo weźmie pan na swych zastępców w Ratuszu?
- Nazwisk nie mam.
• Nie szukał pan?
- Nie. A powinienem? Nie myślałem o tym.
• Nie ma pan w zanadrzu ekspertów? To jak pan pisał swój program wyborczy?
- Na takiej zasadzie, że jestem od 42 lat mieszkańcem Lublina. Rozmawiałem z ludźmi, mam z nimi kontakt, wiem, czego chcą.
• Ile chce pan zarabiać jako prezydent?
- To nie ma dla mnie znaczenia. Ja pracuję, żona pracuje, mamy z czego żyć.
• Na ulicach nie widać śladu pana kampanii.
- PPP nie jest bogata.
• Nie będzie billboardów?
- Nie.
• A spotkania z mieszkańcami?
- Jak uda się zorganizować, to będą.