Fotografik, muzyk i kabareciarz. Jeden pracuje głównie w Poznaniu, drugi w Warszawie, trzeci w Londynie. Co ich łączy? Są z Lublina i robią kariery.
Marcin Kokowski jest jednym z najsławniejszych polskich fotografików. Choć zrobił w swoim życiu wiele zdjęć, sławę dało mu jedno; wykonane jak kilkaset innych na koncertach Madonny, jego ulubionej piosenkarki. Na mini minikoncercie w londyńskim G-A-Y Asturia zdjęcia robił chyba każdy. Ale zdjęcia Kokowskiego trafiły belgijską stronę internetową Madonny. Tu zajrzał ktoś, kto akurat szukał obrazka na okładkę. I tak fotka Kokowskiego trafiła na singiel Madonny "Sorry”.
Transfer komika
Rok temu Łukasz "Szampanek” Szymanek dołączył zaś do grupy Czesuaf i tak z kabaretowej drugiej ligi awansował do ekstraklasy. Dał się zauważyć chłopakom z Poznania na lubelskim kabaretonie w Chatce Żaka, gdzie występował z grupą Ha-Ha. Publiczność spadała ze śmiechu z krzeseł. A przyjezdni ostrzyli sobie zęby na Szampanka zabijającego mrocznym vis comica i powalającego dziwnymi krokami.
Skończyło się transferem do poznańskiej ekipy. I to szczęśliwym dla obu stron. Już w nowym składzie zespół zdobył Grand Prix i Nagrodę Publiczności na XII Mazurskim Lecie Kabaretowym "Mulatka” w Ełku oraz II Nagrodę na XXVII Lidzbarskich Wieczorach Humoru i Satyry w Lidzbarku Warmińskim.
Trzeba wyjechać
- Praca, praca i dużo szczęścia - wylicza Łukasz Szymanek.
- Pracowitość oraz wiara w siebie i związana z tym pewna bezczelność - podkreśla Marcin Kokowski. A Atanas dorzuca jeszcze: - Przede wszystkim trzeba wiedzieć, co się chce zrobić w życiu i konsekwentnie do tego dążyć. Trzeba też umieć cieszyć się z mniejszych sukcesów, które składają się na coś większego.
Cała trójka po skończeniu średnich szkół w Lublinie nie wahała się szukać możliwości jak najlepszego wykształcenia daleko stąd. Valkov w Katowicach w Akademii Muzycznej, Szymanek w Krakowie w Policealnym Studiu Aktorskim Lart, a Kokowski aż w Paryżu w Sorbonie i potem w Londynie; w South Bank Business School.
- Miejsce ma kluczowe znaczenie dla odniesienia sukcesu. Mieszkając w Londynie mam znacznie więcej możliwości, niż gdybym mieszkał w Lublinie. To był powód mojego wyjazdu - wyznaje Kokowski.
Stan izolacji
A Szymanek rozkręcił się w Krakowie: - Tam poznałem wielu wspaniałych ludzi o podobnych zainteresowaniach. Tam nauczyłem się mówić wierszem i prozą - wylicza. - Krakowskie powietrze dało mi zupełnie inną perspektywę.
Czy to znaczy, że bez ucieczki z Lublina, nie da się nic zrobić?
- Wciąż tu pomieszkuję i tu najbardziej lubię występować - mówi Szymanek.
- To ciekawe, specyficzne i hermetyczne miasto. Mnie udało się to wykorzystać jako klosz przed trendami, od których chciałem się zdystansować tłumaczy Ananas. - Osiągnąłem stan pewnej izolacji, która pozwala mi skoncentrować się na sobie, na poszukiwaniach artystycznych. Dzięki temu gdziekolwiek się znajdę, w każdej sytuacji, potrafię osiągnąć stan wewnętrznego skupienia. To mi dał Lublin.
Priorytety
Kabareciarz ma podobne priorytety: - Lubię jeździć z rodzicami na zakupy. Lubię posiedzieć ze znajomymi w knajpce.
Lubi się też pościgać: jest sędzią sportów motorowych i pilotem rajdowym.
A człowiek, który sfotografował Madonnę, żyje sztuką. - Wolny wieczór? to rzadkośc, ale jak się trafi, to idę do teatru, kina albo jednej z dwóch londyńskich oper.. Ale najważniejsze w życiu to kochać i być kochanym.
- I spełnianie marzeń - dodaje Szymanek.