Rozmowa z Piotrem Aljabali
- Nie.
• To raczej niewiele wie pan o trudnościach w rzucaniu palenia.
- Wbrew pozorom trochę wiem. W moim domu tylko babcia nie paliła. Udało mi się jednak mamę nakłonić do porzucenia nałogu. Przynajmniej w domu nie pali i mam nadzieję, że nie popala gdzie indziej. Wiem jednak, ile wysiłku to kosztuje i uczciwie mogę mówić o tym, że papierosów nie warto nawet próbować.
• Opracował pan multimedialny program antynikotynowy dla młodzieży szkół ponadpodstawowych. Uczniowie mają jednak sporo wiedzy o szkodliwości palenia, a i tak palą, i to coraz więcej. Jak pan może im wytłumaczyć, że nie warto zaczynać, skoro widzą, że koledzy palą i czują się przez to bardziej dorośli. Przecież palą dorośli, i to wcale nie jacyś ludzie z marginesu, ale poważni, eleganccy, sławni. Dzieci widzą, że papieros ułatwia nawiązywanie kontaktu, o wiele lepiej niż landrynki i guma do żucia. Słyszał pan kiedyś, żeby ktoś komuś proponował wspólne żucie?
- To, że wspólne palenie ułatwia nawiązywanie i podtrzymywanie kontaktów to jeden ze stereotypów, a przecież wcale nie jest to prawda. Są lepsze sposoby na zdobywanie przyjaciół. Dwaj moi najlepsi koledzy palą i wcale nie potrzebujemy papierosa do podpierania naszej znajomości.
Rzeczywiście jednak dla nastolatków najważniejsza jest akceptacja grupy koleżeńskiej i potwierdziły to nasze badania prowadzone przed przystąpieniem do programu. Trudniej jest zrezygnować z próbowania smaku papierosów, gdy większość pali i zachęca do palenia. Ważnym elementem naszego programu jest więc trening asertywności, czyli odmawiania.
• Proszę zatem podpowiedzieć rodzicom, jak mogą wytłumaczyć dzieciom, że powinny odmawiać i jak powinny to zrobić, gdy ktoś proponuje im palenie?
- Jeśli rodzice nie mają dobrego kontaktu z dziećmi, to w ogóle trudno im przekonać je do czegokolwiek, do zdrowego trybu życia również. Zwłaszcza jeśli rodzice sami palą, trudno im być autorytetami w tej dziedzinie. O wiele lepsze efekty dają zwykle dobre wzory.
My w naszym programie pokazujemy, że życie bez papierosa jest lepsze, a przynajmniej tak samo dobre. Ważne jest także, że z uczniami rozmawiają studenci tylko o kilka lat od nich starsi. Mówią tym samym językiem, łatwiej nawiązują kontakt z nastolatkami. A jednocześnie można oczekiwać, że nie popadną w rutynę prowadząc zajęcia co najwyżej przez 3-4 lata.
O wiele większym problemem jest silna wola i chęć odmawiania. Są jednak różne czynniki osłabiające silną wolę, a główny z nich to alkohol. Przy piwie, coraz popularniejszym wśród młodzieży, mechanizmy obronne słabną, łatwiej powiedzieć sobie: a co mi szkodzi? Spróbuję. To przecież nie uzależnienie. Potem mówi się: palę bo lubię, nie muszę tylko mam ochotę. Od tego jednak zaczyna się uzależnienie psychiczne, a po nim fizyczne.
• I jak pan może przekonać młodych ludzi, że niesie ono katastrofalne skutki? Przecież palą nawet lekarze, którzy wiedzą o tym lepiej niż przeciętny człowiek. Kampanie reklamowe firm tytoniowych są o wiele bardziej interesujące niż zdjęcie rentgenowskie płuc zniszczonych nikotyną lub gardła z nowotworem.
- To prawda. Dlatego nigdy nie staramy się straszyć młodzieży. Poza tym zawsze dostosowujemy program spotkania do konkretnej klasy. Nie powtarzamy wciąż tej samej pogadanki, co nie miałoby przecież sensu. Inaczej trzeba rozmawiać z grupą, w której popala jedna, czy dwie osoby - inaczej z grupą palaczy.
Jednak i widowiskowe triki reklamowe można obrócić przeciwko stosującym je firmom. Młody człowiek nie lubi, żeby nim manipulowano. Pokazujemy więc w jaki sposób się to robi. Reklamy papierosów nie są kierowane do mężczyzn, bo już palą, ani do kobiet coraz częściej sięgających po papierosa. Mają zachęcać dzieci i młodzież. Pokazują więc piękny, kolorowy świat i zadowolonych z siebie ludzi sukcesu, doskonałą zabawę. Kiedy jednak analizujemy je na zajęciach z młodzieżą, uczniowie sami wskazują sposoby, którymi są oszukiwani.
Piotr Aljabali, student IV roku Akademii Medycznej w Lublinie
Dotychczas był realizowany w III LO im. Unii Lubelskiej w Lublinie.
Sam program jego uczestnicy ocenili bardzo wysoko. Jaka będzie jego skuteczność okaże się za kilka lat.