Oglądanie telewizji ma jednak wartość edukacyjną. Dzięki programowi na kanale „Discovery” zrozumiałem prawidła rządzące krajową sceną polityczną, czyli procesy zachodzące w głowie Jarosława Kaczyńskiego.
Identyczne wnioski mieli hitlerowcy. Pod koniec wojny cześć nazistowskich naukowców, oficjeli i sam Hitler uciekła na biegun południowy, gdzie znajduje się przejście do „podziemnego” świata. Kiedy się już tam dostali, założyli wielką fabrykę latających spodków. Po czym zaczęli nimi latać wte i wewte. Podziemni faszyści, zdaniem nauczyciela, mają się dobrze. Tym bardziej że świetnie opanowali technikę klonowania, więc nawet Hitler nie narzeka na starcze dolegliwości.
Teraz wystarczy zamienić nazistów na komunistów/liberałów/klikę polityczno-biznesową/czy co tam jeszcze i mamy obraz toku myślenia Jarosława Kaczyńskiego. Spiski, podziemie, tajne dokumenty... a wszystko poparte logicznym i niezwykle wyrafinowanym w swej formie tokiem rozumowania.
Odkąd obejrzałem ten program, śpię lepiej. Bo nie dziwią mnie wydarzenia z Wiejskiej i okolic. Szkoda tylko że większość naszych polityków nie prowadzi – jak brytyjski nauczyciel – wielomiesięcznych badań w jaskiniach. Nasi politycy zdecydowanie zbyt często wychodzą na powierzchnię.