Trenują 4-5 godzin dziennie. Należą do klanów zrzeszających najlepszych graczy, biorą udział w rozgrywkach ligowych i międzynarodowych turniejach. Dowodzą armiami mutantów, kosmitów i robotów, wcielają się w skórę niezwyciężonych wojowników lub biorą udział w wirtualnych mistrzostwach świata w piłce nożnej. Gry komputerowe, dzięki którym dokonują tych wszystkich rzeczy, to ich pasja.
Na co dzień, w realnym świecie, są studentami lub uczniami, mają normalne imiona i nazwiska, wyglądają jak każdy przeciętny, młody człowiek. W wirtualnej rzeczywistości przeradzają się w świetnych strategów, prowadzą kosmiczne wojny i wygrywają futurystyczne turnieje. Przybierają specyficzne pseudonimy: andruS, manyac, hardal, MailMaN. Do pseudonimów koniecznie musi być dołączona nazwa klanu, do którego należą: VBK, giger, uD. Dla jednych to tylko literki, a dla innych nazwy najlepszych w sieci graczy i ich drużyn (klanów).
Klany, ligi i turnieje
– Najlepsi gracze, którzy wyróżniają się w sieci, zrzeszają się w tzw. klany – wyjaśnia Andrzej „andruS” Trzciński. – „Giger” to lubelski klan, zrzeszający ok. 15 osób, grających w grę strategiczną „StarCraft-Brood War”. To najlepsi gracze z Lublina. Zaczęliśmy grać w „StrarCrafta”, kiedy tylko pojawił się w sieci. Wtedy zaczęła się formować czołówka. Werbowanie graczy do klanów przypomina trochę transfery w klubach piłkarskich. Podpatrujemy, jak ktoś sobie radzi z grą, jakie osiąga wyniki. Najlepsi dostają propozycję przystąpienia do klanu.
Porównanie z klubami piłkarskimi jest całkiem trafne. Poszczególne klany biorą udział w rozgrywkach ligowych, startują w krajowych i międzynarodowych turniejach – wszystko za pośrednictwem Internetu. Zdarza się nawet, że członkowie jednego klanu nigdy się osobiście nie spotkali. Są klany regionalne i międzynarodowe. Każdy z nich ma swoją historię i utalentowanych graczy, werbowanych na całym świecie. Najstarszy w Polsce klan, zrzeszający miłośników gry „StarCraft” – „VBK” (Vampires – Braterstwo Krwi) – ma 5 lat, czyli tyle, ile sama gra. W lubelskim klanie uD są gracze z Bułgarii, Portugalii, a nawet z Chin, Australii i Peru. Istnieje nawet polska reprezentacja „StarCrafta”. Barwy naszego kraju reprezentuje dwunastu najlepszych graczy z różnych regionów.
– Scena „StarCrafta” w Polsce jest bardzo mocna – zapewnia andruS. – Najlepsi są Koreańczycy i właściwie od nich uczymy się grać. Istnieje specjalny system rozgrywek, który wyłania najlepszych. Przez ostatnie dwa lata poziom bardzo się podniósł. Polska reprezantacja jest na drugim miejscu, zaraz po Korei.
Najważniejsza jest strategia
Hardal, MailMaN, anruS i manyac specjalizują się w jednej z najpopularniejszych na świecie gier strategicznych, czyli „StarCraft-BroodWar”.
– To gra strategiczna w czasie rzeczywistym, polegająca na tworzeniu armii i pokonaniu jednostek przeciwnika – wyjaśnia Maciej „manyac” Mazur. – W grze występują trzy rasy: Terranie, Zergowie i Protosi. Terranie to ludzie, Protosi to mutanty a Zergowie to kosmici. Rasy różnią się między sobą wyposażeniem, bronią i jakością jednostek, każda z nich jest dobra w jakiejś dziedzinie. Zergowie mogą np. wyszkolić więcej jednostek, ale są one słabsze od jednostek Protosów. Każdy gracz ma swoją ulubioną rasę, do której trzeba dopasować odpowiednią strategię.
– Nie ma właściwie jednej dobrej strategii – twierdzi MailMaN z lubelskiego klanu „uD” (ultime Dancers). – Do każdego przeciwnika trzeba podchodzić indywidualnie. Rozgrywka może trwać 3 minuty, ale równie dobrze kilka godzin. Można np. zaatakować od razu, żeby opóźnić rozwój bazy przeciwnika – to tzw. „rush”. Ale jeśli się nie uda, wtedy samemu jest się opóźnionym. W grze internetowej właściwie jeden błąd przesądza o wszystkim.
Cel: Korea
Wszyscy zamierzają spróbować swoich sił w międzynarodowym turnieju gier komputerowych World Cyber Games. Jest o co walczyć, bo pula nagród w konkursie wynosi aż 400 tys. dolarów. Finał odbędzie się w Korei Południowej. AndruS brał udział we wszystkich trzech edycjach konkursu, które odbyły się do tej pory. Na swoim koncie ma już udział w ogólnopolskim finale w 2001 roku.
– Myślę, że uda mi się zakwalifikować do pierwszej szesnastki – przewiduje – Chciałbym, oczywiście, wyjechać na finał do Korei, ale poziom z każdym rokiem jest coraz wyższy. Myślę, że sukcesem będzie awans do ogólnopolskich finałów.
– Z początku grało się dla czystej rozrywki i satysfakcji – dodaje manyac. – Później pojawia się rywalizacja, chęć bycia jak najlepszym. Dlatego chcę spróbować sił w turnieju.
Chcąc myśleć o udanym starcie w turnieju, trzeba trenować praktycznie cały rok. Trening polega na graniu z coraz to silniejszymi przeciwnikami.
– Gram na polskich i zagranicznych serwerach – wyjaśnia Marek „hardal” Sanecki. – Ważne, by wybierać silnych przeciwników, bo gra ze słabszymi jest po prostu stratą czasu, niczego nie uczy.
Do treningu potrzebny jest komputer podłączony do Internetu, odpowiednia myszka i klawiatura.
– Gra nie ma dużych wymagań sprzętowych, bo ma już kilka lat – twierdzi andruS. – Ważniejsza jest myszka i klawiatura, bo w tej grze liczy się przede wszystkim jak najszybsze sterowanie. Najlepsza konfiguracja to myszka optyczna, bez kulki i jak najbardziej płaska klawiatura. Myszka jest bardzo ważna, bo w trakcie gry robi się nią prawie 200 kliknięć na minutę.
Po pierwszym etapie do dalszych rozgrywek zakwalifikował się już manyac. AndruS i hardal będą walczyć jeszcze o awans w drugim etapie kwalifikacji. Teraz pozostał im półfinał, a następny przystanek to finał w Warszawie. Jeśli się sprawdzą, być może będziemy mieli reprezentantów Lublina w Korei.