Niech będzie skuteczny, ale bez przesady. Najlepiej jak przymknie oko na jazdę rowerem po jednym piwie, bo to nie kryminał przecież. Zamiast wlepiać mandat za spaloną żarówkę czy niesprawne hamulce w traktorze, niech weźmie chłopa na bok i pogrozi mu palcem. Może być gruby, rudy, mały... Ważne, żeby swój chłop był
Dlaczego? – Bo zbyt rygorystycznie egzekwuje prawo – wyjaśnia.
W podobnym tonie wypowiada się wójt. – Przepisy przepisami, ale od czasu do czasu warto być człowiekiem i pouczyć, zamiast wlepiać od razu mandat – uważa Waldemar Raczyński.
Dobry policjant jest zły
Prawa należy przestrzegać, a kto o tym zapomina lub celowo łamie przepisy, musi liczyć się z odpowiedzialnością karną. To dewiza policji. – Pierwszy raz spotykamy się z sytuacją, że funkcjonariusz jest źle postrzegany, ponieważ dobrze wykonuje swoje obowiązki – nie kryje zdziwienia Renata Laszczka-Rusek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
A młodszy aspirant Stanisław Wawryk to jeden z najskuteczniejszych funkcjonariuszy policji na Lubelszczyźnie. Budzi respekt, pracuje za dwóch i jest do bólu skuteczny. Cieszy się uznaniem przełożonych, wiele razy był nagradzany. W Starym Zamościu pracuje od kilkunastu miesięcy. Efekty? Wykrywalność przestępstw za trzy kwartały tego roku wynosi 96,1 proc. To imponujący wynik. Dzielni policjanci – pod wodzą kierownika – ustalili i zatrzymali na przykład wszystkich sprawców kradzieży i uszkodzeń mienia.
Przepisy przepisami
Czego chcieć więcej? – Przepisy przepisami, a życie to życie – zaczyna szef staro-zamojskiej rady. – Na zebraniach ludzie skarżyli się, że metody działania kierownika posterunku są za ostre. Dobrze, że wziął się za pijanych kierowców, ale żeby za spaloną lampę w ciągniku wlepiać mandat i dzwonić po lawetę, to już demonstracja. Przecież na wsi nikomu się nie przelewa. Wystarczyłoby zwrócić uwagę, a chłop naprawiłby, co trzeba. Chyba za bardzo chciał nas uszczęśliwić.
Przez gminę przebiega krajowa "17”, dlatego Wawryk nie miał zamiaru przepuścił żadnemu gospodarzowi poruszającemu się po drodze niesprawnym sprzętem. Ale mieszkańcy wskazują, że czepiał się – ich zdaniem – błahostek: a to zatrzymał kogoś, kto wiózł dziecko na ramie, a to przyczepił się do innego rowerzysty, bo miał na nogach... klapki. – Ale gdyby dziecko spadło z roweru pod samochód, to dopiero byłaby tragedia, wtedy podniósłby się krzyk – mówią obrońcy stróża prawa, bo takich również nie brakuje.
Matki, żony...
– Wreszcie ktoś zrobił porządek z tym pijackim nasieniem – mówi jedna z mieszkanek. – Skończyło się wystawanie pod sklepem. Dwa razy teraz taki jeden z drugim się zastanowi, zanim podniesie rękę na żonę albo matkę.
Na nic zdały się podziękowania wysyłane przez panie na ręce przełożonych. Kierownikowi właśnie podziękowano za pracę w Starym Zamościu. Dzisiaj rozpoczyna służbę w sąsiedniej gminie Nielisz. Komenda Miejska Policji w Zamościu tłumaczy swoją decyzję zminimalizowaniem wydatków na dojazdy służbowe. – Do tej pory współpraca z policją układała się nam bardzo dobrze, radni przekazali w tym roku 9 tys. złotych na zakup paliwa do radiowozów. Ale jeżeli policjanci będą za surowi, to nikt nie przyjedzie nad nasz zalew – martwi się Adam Wal, wójt Nielisza.
– Dużo jeżdżę po gminie i widzę, że ludzie już czują respekt – mówi lek. wet. Rafał Belniak, który w podnieliskim Krzaku prowadzi lecznicę dla zwierząt. – Jak na komendę niektórzy usuwają usterki w ciągnikach.
Szeryf na peryferiach
Zanim Wawryk trafił do Starego Zamościa, był dzielnicowym w Mirczu i toczył wojnę z pijanymi kierowcami. Zatrzymywał ich ponad 100 rocznie.
Starosta hrubieszowski mieszka w Prehoryłem pod Mirczem. Zapewnia, że nie miał "przyjemności” z Wawrykiem, ale pamięta, że sporo ludzi narzekało na stojącego na straży prawa dzielnicowego. – Skarżyli się, że jest nadgorliwy – wspomina Józef Kuropatwa. – Ja uważam, że w każdej pracy trzeba być człowiekiem, czy to dotyczy ministra, księdza czy policjanta.
Jeszcze zatęsknią
Stanisław Wawryk nie chciał z nami rozmawiać i odesłał nas do rzecznika prasowego zamojskiej policji. – Funkcjonariusz nie musi być kochany. Ważne, żeby skutecznie egzekwował prawo, a w Starym Zamościu jeszcze zatęsknią za kierownikiem – powiedziała nam Joanna Kopeć.
– Ci sami ludzie zapewne wyrażają oburzenie w sprawie bohaterów afery hazardowej – przypuszcza dr Mariusz Gwozda, socjolog z UMCS w Lublinie. – Przemiany systemu wartości współczesnych Polaków są przedmiotem naukowej analizy etyków i socjologów. Wizja odpowiedzialnej wspólnoty, w której autonomiczne jednostki osadzone we wspólnocie i jej wartościach dobrowolnie przyjmują na siebie wspólnotowe obowiązki, to praca domowa, jaką powinni przerobić mieszkańcy podzamojskich wiosek.