Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie wydał wyrok w sprawie oprotestowanej przez część mieszkańców gminy Niedźwiada (powiat lubartowski) inwestycji w miejscowości Pałecznica-Kolonia, oddalając skargę kasacyjną inwestora.
– Ten wyrok sądu kończy definitywnie postępowanie w sprawie – komentuje wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego Małgorzata Jaksim, zastępca wójta gminy Niedźwiada. – Już decyzja SKO (Samorządowego Kolegium Odwoławcze – red.), od której inwestor wniósł odwołanie, na gruncie postępowania administracyjnego była ostateczna. Wyrok, który zapadł jest to na pewno dobra wiadomość dla mieszkańców, którzy protestowali przeciwko budowie kurników w miejscowości Pałecznica-Kolonia. Potwierdza również zgodne z prawem działanie wójta gminy Niedźwiada, który rozpatrywał wniosek inwestora. Decyzja organu nie mogła być inna niż odmowa wydania decyzji środowiskowej ze względu na niezgodność z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.
– Wyrok NSA przyjęliśmy z ulgą i satysfakcją – komentuje Andrzej Tomasiak, współorganizator protestu mieszkańców Pałecznicy-Kolonii. – Cieszymy się, że kurniki nie powstaną, że udało się skutecznie zablokować wydanie decyzji środowiskowej. Teraz możemy już spać spokojnie.
Poza argumentami, które zostały już użyte w czasie protestu m.in. o nieprzyjemnym zapachu, dodatkowo przypuszczamy, że mielibyśmy naprawdę bardzo duże problemy z wodą. Już teraz podczas upalnych dni ciśnienie w kranie jest mniejsze niż zwykle.
Zwróciliśmy się też o komentarz wyroku do inwestora: – Nie będziemy tego komentować – ucięła żona mężczyzny, kiedy wyjaśniliśmy o co chodzi.
O sprawie pisaliśmy blisko dwa lata temu, kiedy to część mieszkańców gminy Niedźwiada podniosła alarm po uzyskaniu informacji o planowanej w Pałecznicy-Kolonii budowie 6 kurników („o łącznej liczbie 267 428 szt. brojlerów na jeden cykl, przy przewidywanych 6,5 cyklach w ciągu roku (43 738/1 kurnik”).
Protestujący obawiali się nie tylko odoru i hałasu. Zwracali też uwagę na pobliskie źródło i cieki wodne. Dla inwestycji pod nazwą „Budowa budynków w ramach zabudowy zagrodowej wraz z towarzyszącymi budynkami inwentarskimi…” wójt odmówił wydania decyzji środowiskowej. Jego decyzję utrzymało w mocy Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które uznało, że planowanej inwestycji nie da się uznać za „zabudowę zagrodową”.
Tego samego zdania był Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie, do którego odwołał się inwestor. Sąd zauważył, że przedsiębiorca mieszka 25 km od miejsca, w którym chciał budować kurniki.
– Trudno zatem uznać, by grunty te stanowiły elementy prowadzonego gospodarstwa rolnego i były z nim związane funkcjonalnie. Przeczy temu nawet ekonomiczne podejście do rozumienia związku gruntów w ramach jednego gospodarstwa – stwierdził sąd, który zwrócił również uwagę na to, że ferma produkująca rocznie 1,7 mln sztuk drobiu „nie może być rozumiana jako prowadzenie gospodarstwa rolnego w zabudowie zagrodowej, na własne potrzeby rolnika”. Na tej podstawie doszedł do wniosku, że odmowna decyzja była prawidłowa, bo budowa kurników byłaby niezgodna z planem zagospodarowania terenu dopuszczającym tu zabudowę zagrodową. Inwestor nie pogodził się z tym orzeczeniem i zaskarżył je do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który we wtorek oddalił jego skargę i utrzymał w mocy poprzedni wyrok. Orzeczenie jest prawomocne.