Prace domowe od kwietnia będą nieobowiązkowe i nieoceniane – zapowiedziała podczas wizyty w Lublinie minister Barbara Nowacka. Szefowa resortu edukacji odwiedziła nasz region w ramach konsultacji ustawy w sprawie funkcjonowania rzecznika praw uczniowskich.
- Cieszę się, że to od Lublina, który niedawno był Europejską Stolicą Młodzieży, zaczynamy rozmowy dotyczące ustawy, która ma regulować status rzecznika praw uczniowskich – mówi Nowacka, która w poniedziałek spotkała się z osobami zajmującymi się tą tematyką w województwie lubelskim.
Minister edukacji podkreśla, że obecnie rządząca koalicja zobowiązała się do „naprawienia sytuacji polskiej szkoły”. Jednym z pierwszych kroków mają być wdrażane podwyżki w wysokości 30 i 33 proc. dla nauczycieli, które po podpisaniu ustawy w tej sprawie przez prezydenta będą wypłacane z wyrównaniem od 1 stycznia.
- Będą to podwyżki odczuwalne. Natomiast odbudowa prestiżu nauczyciela to nie są wyłącznie pieniądze, bo lata kampanii nienawiści i hejtu wobec nauczycieli bardzo zaburzyły relacje w szkołach. Relacje, które dzisiaj można określić jako trudne i bardzo trudne. Napięcia, konflikty, uczniowie, którzy są przemęczeni i sfrustrowani, nauczyciele bardzo ciężko pracujący, często w warunkach, które nie pozwalają na rozwój osobisty – podkreśla Nowacka.
I zapowiada to, o czym mówiła już od jakiegoś czasu, w kontekście odchodzenia od zadawania prac domowych. - Młodzież musi mieć czas, żeby nauczyć się tego wszystkiego, z czym spotyka się w szkole. Dziś nauczyciele, świetnie przygotowani i kompetentni, często nie wyrabiają z materiałem. Nie mają czasu na jego omówienie, na pogłębienie wiedzy. My będziemy dbali o to, żeby ten czas się znalazł. Prace domowe od kwietnia będą nieobowiązkowe i nieoceniane. Co nie znaczy, że nie będzie można ich zadać. Ale można o nich porozmawiać, ale niekoniecznie od razu oceniać – tłumaczy.
Barbara Nowacka mówi też o „odczarnkowieniu” polskiej szkoły, w nawiązaniu do osoby poprzedniego ministra edukacji, pochodzącego z Lublina Przemysława Czarnka. Co ma przez to na myśli?
- Oznacza to odpartyjnienie szkoły i wyciągniecie wniosków z tego, co się działo w czasach pana Czarnka, czyli nadmiaru polityki w szkołach. Ministra decydującego uznaniowo i „spod palca”, co i jak będzie wyglądało. Zmiany w szkołach będą mocno konsultowane z każdym środowiskiem społecznym. To nie pogląd ministra na to, czy taki a nie inny autor jest potrzebny, będzie wpływał na to, czy dana osoba jest mile widziana w szkole. Czy organizacje pozarządowe będą mogły funkcjonować w szkole. To społeczność szkolna o tym decyduje – wyjaśnia obecna szefowa resortu edukacji.
Jak dodaje pani minister, jednym z pierwszych kroków w tym kierunku ma być rozstrzygnięcie konkursów na wojewódzkich kuratorów oświaty. W Lubelskiem takie postępowanie zostało ogłoszone 12 stycznia.