Wszystko w tym aucie jest lekkie. Jeździ niezwykle lekko, kierownica kręci się lekko, a pedał sprzęgła jest niemal niewyczuwalny pod nogą. Taki jest nowy hyundai i20
Mniej ognia, więcej spokoju
Chociaż pierwsze szkice nowego i20 były niezwykle drapieżne. Ostro przycięte linie nadwozia, drapieżne światła wskazywały, że z deski kreślarskiej zjedzie auto sportowe. Tymczasem i20 to propozycja dla szerokiego grona, a nie tylko fanów prędkości i dudniącego podtrzymania turbo. W efekcie powstało auto w wyważonej, miłej dla oka stylistyce, choć nie pozbawione zadziorności. Lampy przednie z ledami do jazdy dziennej oraz rozbudowany grill nadają charakteru przedniej części nadwozia. Natomiast listwy na drzwiach prowadzą wzrok do tylnej części nadwozia wyraziście zakończonej dużymi lampami.
Stylistom udało się narysować ładne auto. i20 bliżej jest do konkurencji z Starego Kontynentu, niż azjatyckiego matecznika.
Elegancja w budżecie
Mimo że i20 nie jest autem z segmentu Premium, to jednak w środku czuć dbałość o detale. Tworzywa użyte do wykończenia wnętrza są miękkie i miłe w dotyku. I to jest lekkie zaskoczenie, bo w tej klasie aut raczej dominują twarde plastiki. Wielofunkcyjna kierownica, obszyta skórą, ma gruby wieniec, dobrze leżący w dłoniach. Deska jest prosta i czytelna z eleganckimi cyferblatami. Szczególne wrażenie robią podczas jazdy nocą, gdy z czarnego tła biją zimnym diamentowym światłem. Wygląda to elegancko. Tuż obok na panelu środkowym umieszczono zestaw audio wraz wyświetlaczem, poniżej panel do sterowania klimatyzacją.
Dwa szczegóły są godne podkreślenia. Pierwszy to specjalny uchwyt na telefon oferowany jako akcesorium, drugi - dwa 230-voltowe gniazda umożliwiające szybkie ładowanie lapotopa czy telefonu podczas jazdy. Oczywiście są też porty AUX i USB, aby broń Boże nie zostać odciętym od ulubionej "muzy”.
Niestety jest też i mankament. Siedzenia są zbyt wąskie i osoby o słusznych gabarytach mogą mieć z tym problem - za mało jest miejsca na biodra. Natomiast oparcia są wyprofilowane sportowo, dobrze trzymają kierowcę podczas pokonywania zakrętów.
Wnętrze auta testowego było dwukolorowe, współgrające odcieniem z barwą lakieru. To kolejny dowód dbałości o szczegóły, z jaką Hyundai przyłożył się przy pracach nad tym modelem.
Lekko, lżej, i20…
Nowy Hyundai to mistrz lekkości. Już po pierwszych metrach kierowca ma wrażenie, że kierownica nie stawia żadnego oporu, pracuje jak w grze komputerowej. Jest to oczywiście zasługa wydajnego elektrycznego wspomagania. Panie zapewne docenią tę cechę.
Podobnie pracuje sprzęgło. Podczas wciskania nie stawia praktycznie żadnego oporu. Podobnie jak skrzynia o krótkim skoku. Precyzyjna 5-stopniowa przekładnia zaskakuje płynnością działania.
W testowym modelu pod maską pulsował życiem niewielki silniki 1,25 MPi. Ta nowoczesna jednostka rozwija moc 84 koni i 122 Nm. Te wartości są zupełnie wystarczające, aby i20 sprawnie poruszać się w mieście oraz w trasie. Ten silnik ma jeszcze jedną zaletę - jest cichy. I to jest jego największy plus. Podobnie ciche jest zawieszenie, które płynnie, choć sprężyście, radzi sobie z realiami drogowymi Lublina. Choć auto jest wysokie, to jednak stabilnie pokonuje zakręty, nie powodując stresu kierowcy.
A skoro już o kierowcy, to o jego spokój ducha dba również asystent pasa ruchu, "sufler” ruszania pod górę, kontroler ciśnienia w oponach czy system statycznego doświetlania zakrętów. Zatem jest w czym wybierać.
Podsumowanie
Cena bazowa i20 została określona na niespełna 44 tysiące złotych - rozsądnie. Model testowy z klimatyzacją, asystentem pasa ruchu, czujnikiem deszczu i silnikiem 1,25 MPi kosztował niemal 50 tysięcy złotych. Też rozsądnie. i20 to niezwykle przyjazne kierowcy auto. Czy tak rzeczywiście jest - możecie sami ocenić, bowiem ten model już w najbliższych weekend będzie bohaterem dni otwartych w salonach tej marki.