Potrzebujesz stałego dowodu rejestracyjnego? Ministerialni urzędnicy przygotowali dla ciebie niespodziankę. Do urzędu gminy musisz wybrać się dwa razy i na dodatek zapłacić więcej niż w starym roku.
– Jesteśmy zbulwersowani sytuacją – mówi Roman Gołębiowski, kierownik referatu rejestracji pojazdów w Urzędzie Miejskim w Lublinie. – Gdyby dowody rejestracyjne były drukowane w Warszawie, podobnie jak prawa jazdy, to takie rozwiązanie byłoby uzasadnione. Jednak w obecnej sytuacji jest to tylko utrudnianie życia ludziom, bo dowody rejestracyjne drukujemy i wydajemy w Lublinie.
Zgodnie z najnowszymi zmianami w prawie o ruchu drogowym, od 1 stycznia dowody rejestracyjne miały być drukowane tylko w jednym miejscu w Polsce – w Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych w Warszawie. Po 1 stycznia, aby zarejestrować samochód, trzeba złożyć w odpowiednim urzędzie wszystkie dokumenty, które następnie pojadą do warszawskiej drukarni. Gdzie w ciągu 30 dni, zgodnie z założeniami urzędników, miał być wydrukowany stały dowód rejestracyjny. W tym czasie obywatel otrzymuje stałe tablice rejestracyjne i tymczasowy dowód rejestracyjny.
Tyle teoria. Praktyka jest inna. Wymyślono prawo, tylko zapomniano o drukarni. Warszawska wytwórnia nie ma możliwości druku dowodów rejestracyjnych. Sytuacja ta potrwa co najmniej do 1 lipca br. Dokumenty powstają więc w Lublinie i, mimo że są gotowe, czekają miesiąc na odebranie.
– Panie, to jest paranoja – powiedział nam wczoraj jeden z rejestrujących samochód w Lublinie. – Czy ja mam czas, aby dwa razy przychodzić po dowód. Dobrze, że nie ma kolejek, ale jak będzie tłok do rejestracji, to dwa dni stracone. I kto mi za to zapłaci?
Potencjalnych nabywców samochodów czekają nie tylko utrudnienia w postaci przymusu dwukrotnych odwiedzin urzędu, ale jeszcze dodatkowe koszty. Przed 1 stycznia rejestracja samochodu kosztowała 140 złotych i 50 groszy plus opłaty skarbowe. Po stycznia cena wzrosła o 15 złotych. Jest to koszt tymczasowego dowodu rejestracyjnego.
Urzędnicy z całego kraju postulują zmianę nie przystających do życia przepisów aż do momentu uruchomienia centralnego druku dowodów rejestracyjnych. Ministerstwo Infrastruktury odpowiada, że nic nie można na to poradzić, bo takie jest prawo.