W centrum Lublina czas cofnął się o dobrych kilkadziesiąt lat. Przed Grand Hotelem Lublinianka w sobotnie południe zgromadziło się prawie 60 zabytkowych samochodów i motocykli z lat 1927-1975.
Remont trwał prawie dwadzieścia lat. - W takich samochodach cały czas jest coś do zrobienia - wyjaśnia właściciel. - To jedyny egzemplarz w Polsce. W dokumentach mam wpisany rok produkcji 1927, ale przypuszczam, że jest kilka lat starszy. Nawet Francuzi nie potrafili stwierdzić, kiedy został wyprodukowany.
Duże zainteresowanie wzbudził też czeski samochód Jawa Minor I z 1937 roku. Do Lublina przyjechał z Krakowa.
- To jedyny egzemplarz w Polsce - zapewnia jego właściciel, Stanisław Gierat. - Był produkowany tylko przez dwa lata, powstało ich zaledwie sto kilkadziesiąt. Nawet muzeum w Pradze nie posiada tego modelu. Kiedy go kupiłem, był w opłakanym stanie - stał gdzieś w krzakach. Remontowałem go przez dwa lata, po oryginalne części musiałem jeździć do Czech.
Każdy samochód i motor to odrębna historia. Ich właściciele znają w nich niemal każdą śrubkę.
- W młodości naoglądałem się amerykańskich filmów i spodobały mi się samochody wojskowe - uśmiecha się Jacek Dubiel z Lublina, właściciel forda GPW 255 z 1945 roku. - Teraz mam ich już cztery, w tym jeden na gąsienicach. Wszystkie kupowałem w USA, rozbierałem na części i znów składałem.
- W rajdzie wzięło udział 58 samochodów i dwa motocykle, w tym 15 załóg z Lubelszczyzny i cztery z Białorusi - wyjaśnia Jan Milczek, komandor rajdu. - Dopuszczone są pojazdy, które mają co najmniej 30 lat i nie są produkowane od 15. Pojazdy biorą udział w kilku konkurencjach, m. in. jeździe na czas i na orientację. Jest też konkurs elegancji, w którym są wybierane najpiękniejsze samochody.
Za najpiękniejsze uznano fiata 508S z 1938, aero 30 z 1935 oraz mercedesa 190 SL z 1962 roku. Ich właściciele otrzymali puchary z rąk dyrektora hotelu Havjera Soria.