Wytworne toalety dam, nienagannie skrojone garnitury panów, zapach drogich perfum, szlachetna muzyka w wykonaniu lubelskich filharmoników oraz najnowszy mercedes 500 SL, tak było w minioną sobotę, podczas otwarcia salonu DaimlerChrysler Andrzeja Lenartowicza.
Salon w pełnej iluminacji prezentował się wspaniale. Co rusz, do środka wchodził kolejny VIP znany z pierwszych stron gazet. Był Krzysztof Cugowski, od niedawna posiadacz mercedesa c-sport coupe, był prezes Marek Maj z Lubelskich Zakładów Tytoniowych SA, byli lubelscy sędziowie i adwokaci (prokuratorów nie zauważyliśmy). Nie zabrakło też władz samorządowych i rządowych. W towarzystwie brylował wicemarszałek Sejmiku Wojewódzkiego Piotr Włoch (czyżby kolejny mercedes w planach?). Był też reprezentowany świat sportów motorowych w osobach klanu Steców, ojca Wiesława i syna Mariusza. Nie zabrakło też świata nauki, reprezentowanego m.in. przez prof. Marka Opielaka z Politechniki Lubelskiej.
Gwiazdą wieczoru był jednak samochód. Mianowicie mercedes 500 SL. Potężny sportowy kabriolet zapierał dech w piersiach. Kilku bogatych mieszkańców Lublina w skrytości zaczęło liczyć swoje możliwości. Niestety, informacja na przedniej szybie działała jak zimny prysznic. Owe cacko warte było jedyne... 260 tysięcy marek niemieckich, czyli ponad 500 tysięcy złotych (na stare pięć miliardów). Jakby nie patrzeć jest to koszt sporego domku, w dobrym miejscu Lublina.
Na stołach też sporo się działo. Był szczupak, łosoś, pasztety, tartinki, trochę sałatek, kurki w sosie i pyszne. Nam do gustu przypadło białe (dwa kieliszki).
Jak długo przeciągnęła się gorączka sobotniej nocy, nie wiemy. Za to dzisiaj jest pierwszy dzień oficjalnego funkcjonowania nowego salonu Andrzeja Lenartowicza.