Dyplom zagranicznej uczelni, zaświadczenie sądu czy policji, dowód osobisty? Proszę bardzo. To wszystko mógł fachowo wykonać Tomasz O. 37-letni mieszkaniec Lublina prowadził mały ale profesjonalny zakład poligraficzny w swym mieszkaniu przy ul. Skrzatów. Wczoraj został mu postawiony zarzut fałszerstwa.
Zanim policjanci weszli do środka, Tomaszowi O. udało się już zniszczyć część płyt CDR. W pokoju stał skaner, drukarka i urządzenie do laminowania dokumentów. Obok leżały podrobione druki. – Na płytach miał wzory pieczęci i różnego rodzaju dokumentów sądu, policji, Urzędu Wojewódzkiego, Urzędu Miejskiego, urzędu skarbowego, wyższych uczelni, urzędów gmin, stacji diagnostycznych, dokumenty i pieczątki lekarskie – wylicza Laskowski.
Policjanci w pierwszym rzędzie będą ustalać, dla kogo pracował fałszerz. Chodzi zarówno o pośredników, przez których przychodziły zamówienia, ale również bezpośrednich odbiorców. W mieszkaniu fałszerza były fotografie osób, które zamierzał umieścić w sfałszowanych dokumentach. (er)