Już są dowody na to, że od dwóch emerytek z Lublina metodą „na policjanta” odebrał łącznie 60 tys. zł. Ale sprawa jest rozwojowa i mogą być kolejne zarzuty dla 47-latka.
O piątkowym zatrzymaniu mężczyzny policja poinformowała we wtorek. Podobno cała akcja była bardzo dynamiczna, bo oszusta ujęto na gorącym uczynku, a kiedy zorientował się, że wpadł w pułapkę, próbował uciekać samochodem.
– Uszkodził radiowóz i dwa inne pojazdy. Na szczęście nie udało mu się zbiec. Kilka chwil wcześniej odebrał pieniądze od oszukanej emerytki, z którą spotkał się pod bankiem. Miał przy sobie 30 tysięcy złotych! – relacjonuje nadkom. Kamil Gołębiowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Zdradza, że do tej pory zajmujacy się sprawami oszustw policjanci udowodnili 47-latkowi z Lublina dwa przestępstwa, w wyniku których mieszkanki miasta straciły łącznie 60 tysięcy złotych. Obie odebrały telefony z informacjami, że ich pieniadze są zagrożone. Starsze pani uwierzyły, że uratują oszczędności, jeżeli gotówkę przekażą policjantowi do przechowania na czas akcji.
Sąd zdecydował o tymczasowym areszcie dla mieszkańca Lublina. Grozi mu 8 lat więzienia. Sprawa jest podobno rozwojowa.