(fot. TVP Lublin)
Jeśli ktoś chciałby ozdobić swój kościelny ślub jakimś filmowym przebojem czy romantyczną piosenką, to w lubelskiej archidiecezji nie ma na to szansy. Metropolita dyscyplinuje kapłanów i organistów w zakresie doboru muzyki towarzyszącej ceremoniom.
Nie ma zgody na wprowadzanie do liturgii muzyki, która nie powstała na potrzeby kultu i modlitwy, ale jako rozrywka, a często też w celach komercyjnych. Kościół ma prawo stać na straży własnej liturgii, oceniając teksty utworów pod względem teologicznym, jak też ich wartość artystyczną – zaznacza ks. Adam Jaszcz, wicekanclerz i rzecznik prasowy archidiecezji lubelskiej.
Saksofon odpada
Chodzi o lutowe zarządzenie metropolity lubelskiego arcybiskupa Stanisława Budzika „w sprawie wykonywania muzyki podczas celebracji Mszy świętych”.
„Ze względu na pojawiające się nieprawidłowości podczas sprawowania Mszy św. obrzędowych, zwłaszcza ślubnych i pogrzebowych, przypominam kapłanom, muzykom kościelnym oraz wszystkim zainteresowanym wiernym, aby pilnie wystrzegać się, by pod pozorem podnoszenia okazałości nie wprowadzać do obrzędów czegoś czysto świeckiego albo niezgodnego z kultem Bożym
– pisze abp Budzik w zarządzeniu, które opublikowano na stronie internetowej lubelskiej kurii.
Dlatego też we wszystkich kościołach na terenie archidiecezji lubelskiej podczas „wszystkich celebracji liturgicznych”, a zwłaszcza podczas ślubów i pogrzebów, mogą być wykonywane „wyłącznie utwory liturgiczne”.
„Nie wolno więc wykonywać podczas liturgii muzyki o charakterze świeckim, w tym muzyki filmowej i rozrywkowej. Nie jest także dopuszczalne wykonywanie podczas sprawowania liturgii utworów o treści religijnej, ale z wykorzystaniem muzyki świeckiej”.
Pytania o możliwość odtworzenia w kościele świeckich utworów się zdarzają. Dopytują o to przede wszystkim młodzi ludzie. - W ciągu 4 lat, kiedy jestem proboszczem, zgłosiły się do nas dwie pary z pytaniem, czy podczas ich ślubu może zostać odtworzony utwór Leonarda Cohena „Hallelujah”. Nie wyraziłem na to zgody – przyznaje ks. Tadeusz Pajurek, proboszcz parafii pw. Świętej Rodziny w Lublinie.
Bywa też, że na pogrzebach są odtwarzane świeckie utwory, czasem z udziałem zespołu. Zwykle chodzi o ulubione piosenki zmarłej osoby. Tyle że jest to już po złożeniu ciała do grobu i zakończeniu ceremonii pogrzebowej.
Są też wytyczne dotyczące instrumentów. W świątyni podczas liturgii powinny wybrzmiewać przede wszystkim organy. Mogą być też inne instrumenty, „z wyjątkiem tych, które są wykorzystywane w muzyce rozrywkowej, np. pianino elektroniczne, akordeon, perkusja, gitara elektryczna, saksofon, syntezator itp. Niedopuszczalne jest odtwarzanie podczas liturgii muzyki z urządzeń elektronicznych.
Wyjątek dla Lipki
12 lutego, a wiec niemal tydzień po wydaniu zarządzenie arcybiskupa, podczas pogrzebu Romualda Lipki członkowie Budki Suflera zagrali w archikatedrze słynny przebój grupy pt. „Czas ołowiu”, z wykorzystaniem m.in. perkusji. Było to już jednak po liturgii.
– Prawo kościelne pozwala biskupowi diecezjalnemu udzielić dyspensy od ustaw dyscyplinarnych, jeśli uzna to za pożyteczne dla duchowego dobra wiernych. Tak stało się w przypadku mszy św. pogrzebowej śp. Romualda Lipki – wyjaśnia ks. Jaszcz. – Rzeczywiście podczas liturgii pojawiły się instrumenty wykorzystywane w muzyce rozrywkowej. Stało się tak ze względu na szczególny charakter tego pogrzebu i osobę Zmarłego, na prośbę jego przyjaciół. Ta dyspensa miała charakter wyjątkowy i przez to jednorazowy.