Ciężarówka zaparkowana na środku skrzyżowania, a w środku mężczyzna tak pijany, że nie można było z nim nawiązać kontaktu. Trzy miesiące po zdarzeniu nasz Czytelnik pyta o konsekwencje, jakie poniósł kierowca. Okazuje się, że żadne, bo policja nie znalazła świadków tego, że mężczyzna w takim stanie kierował ciężarówką.
Do zdarzenia doszło 30 listopada ubiegłego roku. Świadkowie zaalarmowali policjantów, że w miejscowości Głusko (gmina Karczmiska) na środku skrzyżowaniu z drogą prowadzącą do Kowali znajduje się samochód ciężarowy.
– Z relacji rozmówcy wynikało, że w ciężarówce siedzi mężczyzna, z którym zupełnie nie można się porozumieć. Świadkowie podejrzewali, że może potrzebować pomocy medycznej – relacjonowała wówczas aspirant sztabowy Edyta Żur, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Opolu Lubelskim.
Okazało się, że 35-letni kierowca z gminy Nałęczów nie był chory, a powód jego dziwnego zachowania był inny. Policjanci relacjonowali, że alkohol dało się wyczuć z jego ust. Po badaniu wyszło na jaw, że ma w organizmie ponad 2 promile. Policja informowała, że mężczyźnie groziło nawet 2 lata więzienia i wysoka grzywna. – Gdyby w stanie tak znacznej nietrzeźwości zdecydował kontynuować podróż, mogliby za to odpowiedzieć życiem albo zdrowiem inni uczestnicy ruchu drogowego – podsumowywała policja.
Jak duże było zatem zdziwienie naszego informatora, kiedy ostatnio zobaczył tego samego kierowcę za kółkiem. – Ten człowiek dalej pracuje zawodowo jako kierowca po tym, co się wydarzyło. Dla mnie to bardzo dziwna sytuacja – opisuje.
Okazało się, że ostatecznie 35-latka nie spotkała żadna kara. – Postępowanie zakończyło się umorzeniem z powodu braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa – wyjaśnia asp. szt. Edyta Żur.
Bo świadkowie, którzy widzieli mężczyznę w ciężarówce, nie widzieli, czy chwilę wcześniej kierował w tym stanie. Również badania retrospektywne nie dały policjantom jednoznacznej odpowiedzi, czy mężczyzna kierował pojazdem po pijanemu, czy też wypił coś już w zaparkowanym pojeździe. Silnik pojazdu był zimny, a mężczyzna również zaprzeczał że prowadził.