Do wieczora ważyły się dziś losy Nocy Kultury. Ostatecznie jej organizatorzy zdecydowali, że wydarzenie się nie odbędzie.
Tegoroczna Noc Kultury miała być wieczornym spacerem wśród ulicznych instalacji artystycznych, bez wchodzenia do zamkniętych pomieszczeń i gromadzenia się w określonym miejscu o ustalonej godzinie. Okazało się, że nawet taki festiwal nie dojdzie do skutku.
Jeszcze wczesnym popołudniem na Starym Mieście montowane były prace, które w nocy z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę miały cieszyć oko uczestników wydarzenia. Na fasadzie kamienicy przy Grodzkiej wieszana była instalacja „Walka postu z karnawałem”, gdzie post symbolizowały jesienno-zimowe okrycia, a karnawał szałowe kreacje.
Pracownicy Warsztatów Kultury nieśli już na Szambelańską pracę zbudowaną z czterech tysięcy piłeczek pingponowych, a w wejściu do ul. Ku Farze pojawił się żyrandol.
Wszyscy robili swoje, ale jednocześnie czekali na to, co na konferencji prasowej ogłoszą wspólnie premier i minister zdrowia. Gdy ogłosili, że cała Polska stanie się od soboty żółtą strefą i na ulicach będziemy nosić maseczki, Noc Kultury stanęła pod znakiem zapytania.
Do wieczora u organizatora obradował „sztab kryzysowy”, który ostatecznie uradził, że wydarzenia nie będzie. Decyzja została ogłoszona tuż po godz. 18.
– Noc Kultury była zaplanowana w formie bezpiecznego spaceru, ale sytuacja w ostatnich dniach drastycznie uległa zmianie – tłumaczy Agata Fijuth-Dudek z Warsztatów Kultury. – Zdejmujemy wszystkie prace. Nie możemy zapraszać ludzi choćby na część instalacji.
Dziś wieczorem na kilku ulicach Starego Miasta można oglądać już zamontowane prace. Na Szambelańskiej wisi instalacja z piłeczek do ping ponga, w wejściu do ul. Ku Farze wiszą żyrandole, zaś na Grodzkiej jest zawieszona instalacja "Walka postu z karnawałem", gdzie na fasadach naprzeciwległych kamienic wiszą futra i płaszcze z kruczymi dziobami i czerwonymi, świecącymi oczami