W Nowym Jorku we wszystkich pięciu miejskich dzielnicach protesty po zabójstwie George'a Floyda. Na ulice kolejną noc z rzędu wyszły tysiące ludzi. Doszło do okradania sklepów, starć z policją i aresztowań.
Zamieszki trwają także w innych miastach. Amerykańska Gwardia Narodowa została wezwana do Waszyngtonu, aby zapanować nad zamieszkami i protestami. W dzielnicy Chinatown w stolicy USA do rozproszenia demonstrantów wysłano cztery wojskowe śmigłowce. Zniżają się, żeby rozgonić ich podmuchem spod wirników. Dziennikarze „The New York Times” napisali, że taki manewr jest określany jako „pokaz siły” i wykorzystywany był m.in. wobec demonstrantów na Bliskim Wschodzie.
Fala protestów w USA rozpoczęła się po śmierci George'a Floyda. 46-letni Afroamerykanin zginął po brutalnej interwencji policji 25 maja w Minneapolis. Wiele z demonstracji zamienia się w gwałtowne zamieszki, w trakcie których dochodzi do podpaleń, aktów wandalizmu i grabieży.
Prezydent USA Donald Trump wezwał władze stanowe i miejskie do wysłania na ulice miast oddziałów Gwardii Narodowej, aby zakończyć falę wandalizmu w trakcie protestów po śmierci George'a Floyda. Zapowiedział, że jeśli lokalni urzędnicy nie podejmą „działań niezbędnych do obrony życia i mienia mieszkańców” to nakaże rozmieszczenie wojska w celu zakończenia fali wandalizmu i brutalnych protestów.