Opiekunki PCK w Lubartowie skarżą się na brak zabezpieczeń. – Od początku epidemii nie dostałyśmy ani jednej rękawiczki czy maseczki. Wszystko to musimy kupować we własnym zakresie – twierdzi jedna z nich
Pracownicy Lubelskiego Oddziału Okręgowego PCK także w czasie pandemii muszą odwiedzać swoich podopiecznych. Tak postanowił wojewoda lubelski. Poza tym, chcą pracować. Każdego dnia niosą im niezbędną pomoc, nie chcieliby zostawiać potrzebujących bez opieki.
Problem w tym, że – jak twierdzą – nie dostali żadnych zabezpieczeń. Ani rękawiczek, ani masek. 12 marca została im wręczona 100-mililitrowa butelka płynu odkażającego.
– Podejrzewam, że ma nam ona starczyć do czasu, aż epidemia koronawirusa się skończy. Od samego początku nie dostałyśmy ani jednej rękawiczki czy maseczki. Wszystko to musimy kupować we własnym zakresie – opowiada jedna z opiekunek PCK.
Wczoraj kupiła sobie maseczkę. Zapłaciła za nią 7 zł. Para rękawiczek kosztuje złotówkę (a w ciągu dnia każdy pracownik zużywa ich kilkanaście, ponieważ co chwilę trzeba je wymieniać), a mała butelka płynu dezynfekującego – ok. 10–12 zł.
– Jeżeli nie założę rękawiczek, moi podopieczni patrzą na mnie z pretensjami, że ich nie mam. Nie dziwię im się. Codziennie w ramach pracy odwiedzam różne miejsca. Mogę im przecież przynieść wirusa. Kierownictwo ignoruje problem, a my – pracownicy boimy się upominać o swoje prawa, bo jesteśmy potem źle traktowane. Oni twierdzą, że i tak mamy dobrze, bo mieliśmy podwyżki w styczniu. Tak się tłumaczą – dodaje opiekunka.
Dyrektor Lubelskiego Oddziału Okręgowego PCK Maciej Budka informuje, że pracownicy dostają rękawiczki, a pozostałych produktów nie można dostać na rynku.
– Maseczek i płynu nie ma nigdzie. Udało nam się kupić zwykły spirytus i sami robimy płyn. Z tego co wiem, to panie w Lubartowie we własnym zakresie taki robią. 3 tygodnie temu złożyliśmy zamówienie na kilka tysięcy litrów płynu dezynfekującego z Orlenu. Czekamy.
Opiekunki podopiecznych PCK oznajmiają, że nie dostały ani płynu dezynfekującego domowej roboty, ani rękawiczek. Na szczęście poprawiła się dostępność tych produktów.
– Na początku epidemii bardzo ciężko było cokolwiek kupić. Były straszne kolejki. Wtedy, jak jedna koleżanka już robiła zakupy, kupowała dla nas wszystkich. Obecnie jest dużo lepsza dostępność. Apteki już się zaopatrzyły w maski czy płyny dezynfekujące. W witrynach wielu z nich znajdziemy informację, że mają je w sprzedaży – mówi pracownica PCK.
W województwie lubelskim jest 789 opiekunek PCK. W całym kraju – 5 tysięcy. Wczoraj Grupa Aviva ogłosiła, że włącza się do pomocy dla PCK, finansując zakupy podstawowego sprzętu.