Prokuratura Rejonowa w Parczewie odmówiła wszczęcia śledztwa przeciwko burmistrzowi Parczewa i wójt gminy Hanna. Chodzi o głośną sprawę udostępnienia Poczcie Polskiej spisów wyborców przed niedoszłymi wyborami kopertowymi w 2020 roku.
Zawiadomienia w tej sprawie składała Sieć Obywatelska Watchdog Polska. Blisko 500 z 2,5 tys. polskich samorządów przekazało wrażliwe dane państwowej spółce. Zrobili to chociaż część prawników alarmowała, że takie działanie nie ma podstawy prawnej i nosi znamiona przestępstwa.
31 października parczewska prokuratura zdecydowała o odmowie wszczęcia postępowań wobec burmistrza Parczewa Pawła Kędrackiego i wójt gminy Hanna Grażyny Kowalik. Śledczy argumentują to „brakiem znamion czynu zabronionego”, ale na razie nie podają uzasadnienia decyzji.
– Będziemy się odwoływać. Robimy tak w przypadku wszystkich decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa lub umorzeniu postępowania, bo takie są w całym kraju wydawane hurtowo – mówi Dziennikowi Katarzyna Baćko z Watchdog Polska.
Do tej pory prawomocnym wyrokiem zakończyła się tylko jedna sprawa. W marcu tego roku Sąd Rejonowy w Wągrowcu (woj. wielkopolskie) uznał, że wójt gminy Wapno dopuścił się przekroczenia uprawnień. Postępowanie zostało umorzone na rok próby, a wójtowi nakazano zapłatę 2 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Pod koniec października grupa posłów PiS złożyła w Sejmie projekt tzw. ustawy abolicyjnej. Zakłada ona zwolnienie od odpowiedzialności samorządowców, którzy udostępnili poczcie spisy wyborców, umorzenie trwających postępowań i zatarcie wydanych wcześniej wyroków. W ubiegłym tygodniu nieoczekiwanie projekt został zdjęty z porządku sejmowych obrad. Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział już jednak złożenie dokumentu w nowej wersji.