Po dwóch tygodniach od czasu ugaszenia ognia w pustostanie przy ul. Polnej w Kraśniku, strażacy i policjanci znaleźli w spalonym budynku zwęglone zwłoki. O zaginięciu bezdomnego 64-latka alarmował kraśnicki Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.
Opuszczony dom stanął w ogniu w piątek, 19 listopada. Już wtedy strażacy mieli informację, że w pustostanie „incydentalnie” pomieszkiwała osoba bezdomna. Ale w spalonym drewnianym budynku nikogo nie odnaleźli.
– Zaraz po pożarze pustostanu przy ul. Polnej próbowałam skontaktować się z mężczyzną, który wcześniej w tym miejscu przebywał. Chociaż wcześniej podał też dokładny adres swojego kolegi, do którego miał się wyprowadzić – opowiada Elżbieta Cholewińska, kierująca Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Kraśniku.
– Osoby bezdomne, którymi się opiekujemy zobligowane są do tego aby co pewien czas, w wyznaczonym dniu się do nas zgłaszać. Ten mężczyzna tego nie zrobił i to mnie zaniepokoiło. Osoby mieszkające „pod chmurką” mają świadomość, że jak nie przyjdą, to my zaczniemy ich szukać.
64-latka nie było w mieszkaniu kolegi. Nie było go też w pustostanach i innych miejscach, gdzie gromadzą się bezdomni. Nie przychodził na darmowe posiłki. Niepokój pracowników socjalnych wzbudził też fakt, że wcześniej regularnie odwiedzał swoją rodzinę w domu pomocy społecznej. Teraz tam się nie pojawia.
„Wewnętrzna analiza” w komendzie
– 1 grudnia skierowałam pismo do Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku z prośbą o rozpoczęcie poszukiwań zaginionego mężczyzny – dodaje Cholewińska. – Opisałam wszystkie podjęte przez nas działania.
Cztery dni temu później przyszła z policji odpowiedź. 3 grudnia w spalonym pustostanie zostały ujawnione zwęglone zwłoki nieznanej osoby.
– Nie mamy jednak informacji czy jest to mężczyzna, którego poszukiwaliśmy – opisuje Cholewińska.
Zdarzenie z ul. Polnej jest „przedmiotem wewnętrznej analizy” w kraśnickiej komendzie straży pożarnej.
– To nie jest precedensowa sytuacja, zdarzały się takie w kraju – podkreśla mł. bryg. Piotr Michałek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSP w Kraśniku. – Budynek złożył się do środka, musieliśmy go rozebrać. Sprawdziliśmy wszystkie pomieszczenia, także piwnicę, choć było zagrożenie, że może zawalić się strop. Pogorzelisko sprawdzaliśmy przy pomocy kamer termowizyjnych, używając najbardziej czułego trybu przy poszukiwaniach ludzi. Właśnie dlatego, że mieliśmy informację, że w budynku ktoś mógł przebywać – podkreśla Michałek.
– Całkowicie zwęglone ludzkie szczątki były wymieszane z popiołem, wapnem z murów i wodą. Pogorzelisko przekopywaliśmy łopatami.
Czekając na wyniki DNA
O sprawę zapytaliśmy również mł. asp. Pawła Cieliczkę, rzecznika prasowego Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku.
– Z relacji interweniujących strażaków nie wynikało aby ktokolwiek ucierpiał podczas pożaru – informuje rzecznik KPP w Kraśniku. – Jako że policjanci dysponowali wcześniejszymi informacjami, że w pustostanie czasami przebywał bezdomny mężczyzna, próbowali do niego dotrzeć rozpytując okolicznych mieszkańców oraz w kraśnickim MOPS. W związku z brakiem informacji o miejscu pobytu bezdomnego oraz zgłoszeniem zaginięcia przez rodzinę policjanci podjęli w dniu 3 grudnia 2021 r. decyzję o ponownym przeszukaniu pogorzeliska przy ul. Polnej, angażując do tego zadania Państwową Straż Pożarną w Kraśniku.
W tej sprawie policjanci prowadzą śledztwo, pod nadzorem prokuratury, „oczekując m.in. na wyniki badań DNA”.