W czwartek w Lublinie było 35,1 stopnia Celsjusza. Takiej temperatury nie zanotowano w stolicy województwa już dawno
Skąd u nas takie tropiki? Zawdzięczamy je gorącemu powietrzu, które napływało znad Afryki. W ostatnich dniach przyniosło ono historyczne rekordy w wielu miastach: 38 stopni w Sulejowie (woj. łódzkie), czy 37 stopni w Warszawie, która pobiła rekord sprzed 1994 roku (36,4 stopnia).
Upały dają się we znaki szczególnie starszym. Lekko nie mają też osoby pracujące "w terenie”. – Co prawda pracuję w cieniu, ale już nie raz wykręcałem koszulkę z potu. Robota idzie o wiele wolniej – mówi nam Jerzy Komar, glazurnik z podlubelskiej Turki.
Krócej pracowali niektórzy urzędnicy. W czwartek i piątek półtorej godziny wcześniej wyszli z biur pracownicy niektórych departamentów Urzędu Marszałkowskiego.
– Tam, gdzie zachodzi taka potrzeba dyrektorzy zwalniają pracowników wcześniej. Na przykład w części pomieszczeń w budynku przy ul. Lubomelskiej jest prawdziwe piekło. Po południu nie da się pracować – mówi Beata Górka, rzeczniczka marszałka.
Synoptycy uważają, że taka pogoda nie jest czymś nadzwyczajnym w naszym kraju. – To nic niezwykłego, fale upałów są naturalnie związane z klimatem Polski i czasem się zdarzają. Choć ostatnio troszkę częściej niż kiedyś – przyznaje Łukasz Kiełt, dyżurny synoptyk IMGW.
Inaczej uważa Tomasz Zubilewicz z TVN Meteo, którego spotkaliśmy w piątek na pl. Litewskim w Lublinie. – Tak długie fale upałów nie są u nas normalne. Rzadko zdarza się, że mamy aż sześć dni gorąca – mówi.
Skąd biorą się tak ekstremalne temperatury? – To przez globalne ocieplenie klimatu, które powoduje nieoczekiwane zmiany pogody – tłumaczy Zubilewicz.
A co czeka nas w ten weekend? IMGW prognozuje dzisiaj koniec upałów (30–32 stopnie), a od jutra spore ochłodzenie. W niedzielę ma być 23–25 stopni Celsjusza. Podobnie w przyszłym tygodniu.
tyle było w Lublinie 29 sierpnia 1992 roku
35,1 stopnia C
tyle było w Lublinie 8 sierpnia 2013 roku
(dane IMiGW)