Policjanci zatrzymali w piątek wieczorem 37 osób. Zdecydowaną większość stanowią osoby ze środowisk pseudokibiców – poinformował w sobotę rzecznik stołecznej komendy Sylwester Marczak. Jak zaznaczył, biorąc pod uwagę ogromną liczbę uczestników manifestacji, był to protest "bardzo spokojny".
W piątek w stolicy odbył się kolejny protest przeciwko zaostrzaniu prawa aborcyjnego po wyroku Trybunału Konstytucyjnego. W ramach protestu tysięczne pochody jego uczestników ruszyły z placu Zamkowego, z placu Zawiszy i spod Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i spotkały się przy rondzie Dmowskiego.
Wieczorem Komenda Stołeczna Policji poinformowała na Twitterze o zatrzymaniu ponad 30 uczestników tych zajść. Według policji były to osoby ze środowiska pseudokibiców. Ostateczne dane podał w sobotę rano rzecznik KSP Sylwester Marczak. – Policjanci wylegitymowali w sumie ponad 270 osób, 37 zostało zatrzymanych. 35 z nich związanych jest z środowiskiem pseudokibiców, dwie z grupy protestujących – poinformował Marczak.
– Pojawiły się incydenty w kilku miejscach. Te najważniejsze to jest początek protestu na placu Zamkowym, również rondo de Gaulle'a i kilka pojedynczych punktów na całej trasie – podał rzecznik i doprecyzował, że czynności z zatrzymanymi wykonywane są między innymi w kierunku udziału w czynnym zbiegowisku, udziału w bójce czy zniszczeniu mienia. – Chodzi o wybicie szyby w jednym ze środków komunikacji. Mamy też przypadek z pomalowaniem jednego z obiektów. W sumie zatrzymania dotyczą popełniania mniej więcej 50 przestępstw, ale te liczby mogą się zmieniać, bo cały czas czynności trwają – zastrzegł rzecznik.
Przekazał też, że na placu Zamkowym konieczne było użycia środków przymusu wobec pseudokibiców. – Policjanci używali siły fizycznej, pałki służbowej, granatów hukowych i w jednym przypadku również gazu. Te przypadki wymagały zdecydowanego działania z naszej strony – podkreślił Marczak.
Jak zaznaczył, biorąc pod uwagę liczbę uczestników manifestacji, był to protest "bardzo spokojny". – Widzieliśmy również dużo większy spokój osób biorących udział w protestach – dodał.