Policjantka z bialskiej komendy, która w ubiegłym roku uderzyła samochodem w latarnię, w kwietniu wjechała do rowu i zderzyła się z drzewem. Była pod wpływem alkoholu. W komendzie już nie pracuje.
– W nocy, 28 kwietnia, na obwodnicy Białej Podlaskiej, w czasie wolnym od służby, była już policjantka uczestniczyła w zdarzeniu drogowym. Jej auto zjechało z drogi do przydrożnego rowu, gdzie dachowało i uderzyło w drzewo – relacjonuje podkom. Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzecznik bialskiej policji.
Badanie przeprowadzone bezpośrednio na miejscu zdarzenia wykazało, że 33-latka była nietrzeźwa. Już w tym samym dniu policjantka została zawieszona w czynnościach służbowych. – Komendant Miejski Policji w Białej Podlaskiej, w drodze postępowania administracyjnego, zwolnił ją ze służby z uwagi na oczywistość popełnienia czynu o znamionach przestępstwa – podkreśla rzeczniczka.
Dzień po tym zdarzeniu śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Białej Podlaskiej. Policjantka usłyszała już zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. – Wobec podejrzanej zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, zakazu opuszczania kraju oraz poręczenia majątkowego. Śledztwo jest w toku – zaznacza prokurator rejonowy.
Przypomnijmy, że w październiku ubiegłego roku przy jednej z bialskich ulic znaleziono porzucone auto, które uderzyło w latarnię i znak drogowy. W samochodzie nikogo nie było. Funkcjonariusze szybko ustalili, że samochód należał właśnie do tej policjantki z bialskiej komendy. Śledztwo w tej sprawie prowadzi teraz Prokurata Okręgowa w Lublinie. – Dotyczy dwóch spraw. Jedna to kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości, a druga to nakłanianie do składania fałszywych zeznań – mówi Agnieszka Kępka, rzecznik lubelskiej prokuratury. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów.