Bałagan z nowym systemem podatkowym jest tak wielki, że nawet Sejm nie wie dokładnie, jakie pieniądze ma wypłacić posłom. Tymczasem wielu zmroziła wiadomość, że rząd ma w specjalny sposób zadbać o pieniądze parlamentarzystów.
Jacek Czerniak z Lewicy opowiada, że sama Kancelaria Sejmu miała problem z wyliczeniem prawidłowej pensji netto.
– Najpierw to było mniej o 1,2 tys. zł, a następnie przyszła z kancelarii korekta na 400 zł. W sumie otrzymałem mniej o 800 zł – mówi nam poseł. I podkreśla, że na niższą wypłatę spowodowaną fiskalnymi zasadami Polskiego Ładu nie narzeka. – Myślę raczej o mniejszych pieniądzach, jakie teraz otrzymują samotne matki czy emeryci.
Poseł PiS Sylwester Tułajew: – Z tego co porównałem, wypłaty wynika, że otrzymałem jakieś 1,3 tys. zł mniej. Zasady Polskiego Ładu są jasne. Jeżeli ktoś zarabia do 12,8 tys. zł, to na zmianach nie traci, a skoro posłowie otrzymują 12 865 zł, to wypłata na rękę jest niższa.
Dodajmy, że latem ubiegłego roku politycy i samorządowcy otrzymali podwyżki. W przypadku posłów uposażanie wzrosło z 8 tys. zł do 12,8 tys. zł.
Uposażenie niższe, dieta ta sama
Według dziennikarzy Radia Zet w Ministerstwie Finansów trwają prace nad zmianami, które miałyby zagwarantować parlamentarzystom zarobki netto na dotychczasowym poziomie.
– Nad tym w Ministerstwie Finansów nie pracujemy! Pracujemy za to nad rozwiązaniami dla samotnych rodziców, dla firm (remanenty i amortyzacja) i dla księgowych (przesunięcie terminów sprawozdań i CIT-8). Podniesiemy limit, żeby rodzic nie tracił ulgi na dzieci oraz 4+ – zapewniał wczoraj na Twitterze poseł PiS ze Świdnika i wiceminister finansów Artur Soboń.
Tułajew też zapewnia, że nie ma prac nad zmianami na korzyść polityków. – Nie słyszałem także od jakiegokolwiek parlamentarzysty, żeby były takie oczekiwania – mówi.
Krzysztof Szulowski, poseł PiS z Puław również nie czuje się poszkodowany przez Polski Ład: – Taka jest idea, żeby większość społeczeństwa, tego mniej zarabiającego zyskała na zmianach, a osoby zarabiające lepiej odprowadzały wyższe daniny – mówi nam. W jego przypadku wypłata „na rękę” za styczeń jest o ok. 1 tys. zł niższa.
Jest jeszcze jedna sprawa w tej układance. Pieniądze o których mówią nam posłowie to uposażenie, ale co miesiąc dostają też dietę. To 2,5 tys. zł. Jej wysokość się nie zmieniła.
Polski Ład do naprawy
W zeszłym tygodniu poseł ze Świdnika otrzymał od premiera zadanie naprawienia Polskiego Ładu i przeprowadzenie w nim reformy. Bo choć projekt działa zaledwie od 1 stycznia, to już wyszło na jaw mnóstwo niedoróbek.
– Był przygotowany za szybko, niedokładnie, w pośpiechu – recenzuje krótko Jacek Czerniak (Lewica).
Nawet w PiS słychać krytyczne głosy. Jeden z posłów z lubelskiego mówi nam, że choć „cały program ma sens i jest słuszny” to w kwestiach fiskalnych błędów jest mnóstwo.
– I nie można mówić, że to wina księgowych, którzy nie zrozumieli przepisów. Poza tym zmiany nie są społeczeństwu dobrze wytłumaczone. Jest szum informacyjny, który sprawia, że w nieprawdziwe wiadomości o rozwiązaniach korzystnych dla posłów łatwo uwierzyć – komentuje.
Co trzeba zmienić
Joanna Mucha z Polski 2050 mówi, że jej ruch już złożył projekt nowej ustawy, a wcześniej składał poprawki. Chodzi o zmiany dotyczące dorabiających emerytów (teraz tracą), samotnych rodziców (nie mogą się już rozliczać z dziećmi) i osoby z niepełnosprawnościami (nie mogą odliczyć ulgi).
– Proponujemy także, aby wszystkie obciążenia na rzecz państwa włożyć do jednej daniny. Wówczas jasno byłoby widać, ile w sumie wynoszą składki i podatki. Wtedy też można łatwo wprowadzić rozwiązania, aby zamożniejsi wpłacali więcej – mówi Mucha, której Polski Ład odebrał ok. 800 zł uposażenia. – Nie mam z tym problemu – mówi posłanka. I dodaje: – Ale już mamy informacje z Kancelarii Sejmu, że będą jakieś korekty, bo czekają na odpowiednie interpretacje przepisów.
Kto traci na Polskim Ładzie
Pierwsi byli policjanci, nauczyciele i wykładowcy akademiccy, którzy pensje otrzymują „z góry”. Wielu z nich w styczniu dostało nawet o kilkaset złotych mniej. Rząd obiecał szybko wypłacić wyrównanie. O zarobki obawiają się także górnicy, którzy drżą na myśl o tym, że gdy do zarobków doliczą 13. i 14 pensję oraz premie i nagrody, to nie będzie im przysługiwała tzw. ulga dla klasy średniej. Od 1 lutego zaczyna działać nowe rozporządzenie ministra finansów, zgodnie z którym w każdym przypadku, gdy miesięczne przychody pracownika kwotę 5,7 tys. zł, a nie są wyższe niż 11,1 tys. zł, to pracodawca musi zastosować ulgę dla klasy średniej.