460 posłów wybranych w październikowych wyborach złożyło ślubowanie i oficjalnie rozpoczęło pracę w nowej kadencji. W tym gronie jest 27 przedstawicieli województwa lubelskiego, w tym 11 absolutnych debiutantów.
Samo ślubowanie odbyło się według nowych zasad. Do tej pory posłowie byli wyczytywani alfabetycznie. Teraz o kolejności decydowała wielkość danego klubu parlamentarnego i miejsce zajmowane w sejmowych ławach.
Zmian w porównaniu do minionej kadencji było więcej, o czym przekonali się m.in. dziennikarze. Cztery lata temu, podczas inauguracji, mogli dość swobodnie poruszać się między wejściem do budynku i salą obrad. Do dyspozycji mieli też specjalne przystosowane do pracy pomieszczenie. Teraz musiały im wystarczyć okolice tzw. stolika dziennikarskiego na pierwszym piętrze, skąd transmisję z obrad można było oglądać na ekranie. W cenie był właściwie każdy kawałek podłogi, na którym dało się usiąść z laptopem.
– I tak macie szczęście, bo w poprzedniej kadencji bywały chwile, że dziennikarze w ogóle nie mieli tu wejścia – zauważa lubelski poseł PSL Jan Łopata. Mimo wieloletniego parlamentarnego doświadczenia, właśnie zorientował się, że ma nieaktualną sejmową przepustkę. – To kwestia przyzwyczajenia. Jestem posłem już piątą kadencję i rutynowo noszę ciągle przy sobie tę kartę. Wydawało mi się, że jak ją mam, to wszystko jest w porządku, a okazało się, że to karta z poprzedniej kadencji. Ale Kancelaria Sejmu działa sprawnie w tym zakresie, więc pewnie przepustka jest już gotowa, pozostało ją tylko odebrać.
Wśród lubelskich debiutantów jest m.in. Marta Wcisło z Koalicji Obywatelskiej. Spotykamy ją już przed wejściem do gmachu przy ul. Wiejskiej, gdy instruowana przez funkcjonariusza Straży Marszałkowskiej parkuje na sejmowym parkingu. – Przyjechałam walczyć o region – uśmiecha się przez otwarte okno samochodu. Kiedy już na spokojnie rozmawiamy w sejmowych korytarzach przyznaje, że na pierwsze posiedzenie przyjechała przygotowana.
– Mam ze sobą dwa zapytania i jedną interpelację. Nie wiem, czy będę mogła je dziś złożyć, bo nie mam jeszcze zarejestrowanego biura poselskiego. Ale chcę działać – mówi parlamentarzystka. I dodaje, że przed sejmowym debiutem czuje tremę. - Są to emocje natury nieco innej, niż nerwowość polityczna. To wielka rzecz być jednym z wybranych 460 obywateli tego kraju i móc reprezentować region, w którym się wyrastało, pracowało i dla którego chce się zrobić jak najwięcej.
Kończąc rozmowę z posłanką Wcisło, spotykamy posła PiS Sylwestra Tułajewa i dowiadujemy się, że starzy znajomi z lubelskiej Rady Miasta są sąsiadami w Domu Poselskim, choć ujawnienie tej informacji parlamentarzystę wyraźnie nieco krępuje. Pytany o tremę przed ślubowaniem przyznaje, że i on ją odczuwa.
– Zawsze takim sytuacjom towarzyszą ogromne emocje. Może są one inne niż cztery lata temu, ale obecność pana prezydenta i korpusu demokratycznego, składanie ślubowania i fakt, że zostajemy posłami sprawia, że ten dzień jest wyjątkowy – mówi Tułajew. To jego druga kadencja, w której jedną z nowości dla niego będzie m.in. miejsce na sejmowej sali obrad. – Wcześniej miałem miejsce w siódmym rzędzie. Teraz będę siedział w piątym, czyli trochę bliżej mównicy – dodaje polityk.
W ostatnim rzędzie wylądował były wojewoda lubelski Przemysław Czarnek (PiS). To kolejny z lubelskich debiutantów. – Na razie jest chaos. Zaczynamy za 10 minut. Jest jeszcze nutka żalu, że coś się skończyło, bo te cztery lata na urzędzie wojewody wspominam bardzo dobrze – mówi nam tuż przed ślubowaniem.
Przed rozpoczęciem obrad zaczepiamy jeszcze innego nowego posła z Lublina Michała Krawczyka, wracającego z posiedzenia klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. – Jestem zaskoczony tym, że do tej pory nie wiemy, w jaki sposób to posiedzenie będzie przebiegać, ponieważ nie jest ustalony harmonogram ani porządek obrad. Jedyne co wiemy, wynika z regulaminu Sejmu. Dla mnie jako radnego z dziewięcioletnim stażem jest to duże zaskoczenie, bo wydaje mi się, że wszystko powinno odbywać się według określonego porządku, zwłaszcza jeśli mówimy o polskim parlamencie – mówi nam pytany o wrażenia z inauguracyjnego posiedzenia.
Tych spostrzeżeń nie podziela poseł Czarnek. – Na tym posiedzeniu musimy zrobić to, co jest absolutnie obowiązkowe, czyli złożyć ślubowanie i wybrać marszałka Sejmu. Reszta będzie się okazywać w trakcie prac w ciągu dnia – mówi były wojewoda.
Parlamentarzystów pytamy też o wrażenia z sejmowych kuluarów. – Kilkunastometrowy pokój, w którym jest łóżko, biurko, krzesło. Wszystko, w nazwijmy to, średnim standardzie – opisuje warunki w Domu Poselskim Michał Krawczyk. – Od 2005 roku mieszkam w tym samym pokoju. To kwestia przyzwyczajenia, bo pokoje nie są za ciekawe, ale jest własny kąt i łózko do spania – dodaje Jan Łopata. A Przemysław Czarnek stwierdza, że w sejmowym hotelu jest „całkiem wygodnie”, chwali też poselską restaurację. - Ceny są bardzo przystępne, można nawet powiedzieć, że podlubelskie – podsumowuje były wojewoda.