Aż tyle drzew może zniknąć z zaledwie 9-kilometrowego odcinka drogi Bełżyce – Niedrzwica Duża. Miłośnicy przyrody biją na alarm, a drogowcy przekonują, że wszystko dla bezpieczeństwa pieszych i kierowców. Ale gdy zaczęliśmy pytać o skalę wycinki, obiecali, że liczba drzew nią objętych może się jeszcze zmniejszyć
9-kilometrowa droga z Bełżyc do Niedrzwicy miejscami przypomina księżycowy krajobraz. Co kilkadziesiąt metrów kratery. Na drodze wylotowej z Bełżyc widzę idącego pieszo chłopca z plecakiem. Nie ma tu chodnika. Kiedy nadjeżdża samochód, nastolatek musi uciekać na błotniste pobocze.
– Ta droga to tragedia, takie doły są. Niby trochę łatają, ale co to jest – przyznaje Andrzej Babisz z pobliskich Jaroszewic. Obok jego posesji drogowcy postawili znak ostrzegawczy „Koleiny”. – Stoi, odkąd tu mieszkam, czyli od urodzenia – śmieje się mężczyzna. I dodaje: – Mieszkamy przy głównej trasie, a nie ma oświetlenia nawet. Dzieci do szkoły trzeba wozić, córka do koleżanki na wsi nawet nie pójdzie, bo boimy się puścić samą. Jakby był chodnik, to byłoby inaczej – mówi Babisz.
Za rok, za dwa…
No i chodnik ma być. Droga też ma być wreszcie równa. – Wstępnie przebudowa jest planowana w latach 2023-2024 – zapowiada Bożena Pajduszewska, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Lublinie.
Problem w tym, że przebudowę poprzedzi ogromna wycinka. – Na odcinku blisko 9 kilometrów przeznaczono do wycinki wszystkie rosnące drzewa i krzewy będące schronieniem dla wielu gatunków roślin i zwierząt – zaalarmował nas mieszkaniec powiatu lubelskiego.
Wzdłuż drogi rzucają się w oczy namalowane pomarańczową farbą na korze drzew liczby idące w setki. Do wycinki przeznaczono tu aż 659 drzew. Tak zakładał wstępny projekt, który opiniowała już w 2018 roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. I w swojej opinii RDOŚ stwierdziła, że drzewa trzeba wyciąć pod ścieżkę pieszo-rowerową, zatoki autobusowe i system odwodnienia.
– Patrząc na podjęte działania włodarzy Bełżyc i Niedrzwicy Dużej, nie zaplanowano żadnego sposobu przeprowadzenia inwestycji tak, aby ocalić chociaż część pięknych drzew – uważa mieszkaniec powiatu, który poprosił o naszą interwencję.
Ale samorządowcy przede wszystkim mówią o bezpieczeństwie. – Trzeba mieć świadomość, że te drzewa są bardzo łamliwe. Sam osobiście byłem tego świadkiem. Jechałem tamtędy podczas burzy i gałąź spadła tuż przede mną – mówi Ryszard Golec, wójt Niedrzwicy Dużej. – Dla mieszkańców naszej gminy to bardzo ważna droga. W Bełżycach jest szpital, przychodnie, urząd pracy czy KRUS – dodaje wójt.
– Na pierwszym miejscu trzeba stawiać bezpieczeństwo kierujących i pieszych – dodaje burmistrz Bełżyc Ireneusz Łucka.
Droga tak, ale taka wycinka?
Po piśmie od obu samorządów Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska przychyliła się do wniosku o zgodę na wycinkę drzew ponownie w 2021 roku. Tym razem urząd, mający się zajmować ochroną środowiska, zastosował tryb tzw. milczącej akceptacji.
– Usunięcie drzew jest standardowym etapem inwestycji drogowej i bez tego modernizacja drogi i dostosowanie jej do norm bezpiecznego i komfortowego użytkowania jest niemożliwe. Nie muszę wspominać o tym, jak wiele wypadków drogowych kończy się śmiercią uczestników ruchu drogowego, kiedy samochód zderza się z drzewem rosnącym w pasie drogowym, zbyt blisko osi jezdni – przekonuje dyr. Pajduszewska.
Ludzie mieszkający przy drodze przebudowę chwalą, ale nie patrzą już tak ochoczo na planowaną wycinkę. – Jakby były drzewa, to byłoby lepiej. Jest i cień, i ochrona środowiska – mówi Andrzej Babisz i wskazuje niewielkie drzewko rosnące naprzeciwko wjazdu na jego posesję. – Widzi pan, wcześniej tu rosło duże drzewo, wycięli i wsadzili to. A teraz już znowu pomalowali farbą, czyli znowu będzie do wycinki – mówi.
Jego sąsiad, pan Konrad, nie żałuje wycinanych topoli. – To jest takie dziadostwo, szybko rośnie i łamie się. Poza tym, tak śmieci w czerwcu, że całe podwórko mam białe – mówi. Ale po chwili dodaje, że kasztanowców to jednak mu szkoda.
Drogowcy obiecują coś posadzić w zamian za wycinkę. – Ale nie ma takiej ilości drzew, która mogłaby zrekompensować przyrodzie tak cenne i okazałe drzewa wycięte w tak dużej ilości – przekonuje mieszkaniec powiatu, który informował nas o sprawie.
Miłośnicy przyrody wciąż mogą jednak liczyć na ocalenie chociaż części zieleni. Bo pierwotny projekt przebudowy drogi (kosztował 200 tys. zł), będzie zmieniony. Urzędnicy już szukają projektantów. – Docelowa liczba drzew koniecznych do wycinki nie jest jeszcze potwierdzona w 100 procentach, dołożymy wszelkich starań, aby uwzględnić tylko te wchodzące w kolizję z nowo projektowanymi elementami drogi – zapowiada Bożena Pajduszewska.