Trzy lata i osiem miesięcy więzienia. To kara dla mieszkańca podlubelskich Osmolic, który zaatakował nożem swojego brata. Tłumaczył, że ten nadmiernie obciążał go domowymi obowiązkami.
Sprawę 72-letniego Stanisława P. rozstrzygnął w środę Sąd Okręgowy w Lublinie. Mężczyzna jest emerytem. Do tej pory nie wchodził w konflikty z prawem. Kilka lat temu rozstał się z żoną i zamieszkał u brata. Jerzy P. był chory. Po przebytym udarze cierpiał na niedowład części ciała. Początkowo bracia żyli zgodnie, ale Stanisław P. coraz częściej nadużywał alkoholu – wynika z akt sprawy. Niechętnie opiekował się też chorym bratem.
W grudniu ubiegłego roku między mężczyznami doszło do awantury, która dla Jerzego mogła zakończyć się tragicznie. Dnia do braci przyszedł Andrzej J. – właściciel domu, żeby wykonać kilka drobnych napraw.
Rozmawiał w kuchni z Jerzym P. Nagle w drzwiach pojawił się Stanisław. Trzymał nóż i zaczął grozić bratu śmiercią. Po chwili zaatakował Jerzego. Zadał mu dwa ciosy w klatkę piersiową.
Właściciel domu odciągnął napastnika i wezwał pomoc. Agresywny 72-latek został później zatrzymany przez mundurowych. Rannym mężczyzną zajęli się lekarze.
Podczas śledztwa Stanisław P. zapewniał, że nie chciał zabić brata, a tylko go nastraszyć. Wybuch agresji tłumaczył wypitym alkoholem. Dodał, że od dłuższego czasu narastała w nim złość, ponieważ chory brat miał go wykorzystywać do prac domowych. Sąd uznał Stanisława P. winnym ciężkiego uszkodzenia ciała. Był jednak łaskawy dla napastnika, wymierzając mu karę zaledwie 8 miesięcy wyższą od minimalnej przewidzianej za taki czyn. Wyrok nie jest prawomocny.